Hameryka pięknie zdeptała Legendę, dam linki do kilku filmików które obalą kilka stwierdzeń obrońców tego produktu.
Primo
"nie da się przecież zrobić filmu identycznego z anime, przenieść świata stworów itp..."
Otóż nie. Da się.
Dla tych którzy mają 15 lat najpierw openning do oryginalnego anime
(a raczej do jego remake'u z 2008 ze względu na lepsze podobieństwo)
http://www.youtube.com/watch?v=9esap6r-1Y8
I trailer do filmu...
http://www.youtube.com/watch?v=2hDkTRWcKIY
Poza tym, Japończycy potrafią wyrazić ekspresję zawartą w anime, ogólnie se lepsi w przekazywaniu wyolbrzymionych emocji (vide filmy Stephena Chow).Na hamerykański patos nie ma miejsca w Draqon Ball
http://www.youtube.com/watch?v=c8i-cE4BAjA&feature=related
Dalej, jeśli film koniecznie musiałby byś amerykański, to wykładając trochę więcej kasy można by zrobić taką obsadę, wyrzucając oczywiście DeVito, Diaz, i DiCaprio bo to niemożliwe,żeby zagrali, ale cała reszta grała już w ekranizacji komiksów/gier, także na Dragon Balla też by poszli.
"musieli zmienić nieco fabułę, żeby poszlo na to więcej ludzi"
Nie. Nie musieli. Dragon Ball to Dragon Ball, cholera , Goku nie chodzi do szkoły, Kamesennin jest łysy i pływa na żółwiu, a jeżeli jest Mai to jest też Shu i Pilaf. A reszta nie ma nic to rzeczy bo to jest Legenda, a legendy się nie zmienia, co wy na to, żeby w następnej ekranizacji Iliady, wyrzucić Helenę i powiedzmy Hektora, zamiast Troi wstawić Denver, a Achillesowi dać kałacha?
i najlepszy IMO tekst:
"Lepiej, że jest taki Dragon Ball, niż , żeby nie było go wcale"
Mhm, lepszy upudrowany trup niż żaden... racja...Sorry, ale Ja tam nekro nie jestem i nie chcę trupów,
I ostatni filmik, jak można zrobić dynamiczną walkę w stylu DB, za kilka $,
http://www.youtube.com/watch?v=C8VK3GmFr60
Pozdro.
A i zapomniałem :
" Nie można przecież ucharakteryzować ludzi tak , żeby wyglądali jak w anime"
http://www.youtube.com/watch?v=RW0AdhrIF94&feature=related
Proszszsz... Ekipa jak z Bleacha wyjęta ;) I nawet włosy Renjiego, czy Hitsugayi wyglądają jak w anime. Da się? Da się!
Hah kiedy ja w jednej z dyskusji podałem za przykład Yattermana i Cassherna to mnie zjechali i zaproponowali że jak jestem taki mądry to żebym sam nakręcił lepszego Dragon Balla -_-; Ciekawe kiedy tobie się dostanie...
A z całą wypowiedzią zgadzam się w stu procentach (no może poza tym że Stephen Chow nie jest Japończykiem ;p ). Wniosek jest jeden: Dragon Balla powinni nakręcić Japończycy. Nie przejmowaliby się ani tym że komuś fryzury czy gagi mogą się wydać dziwne.
To że Dragonball jako film będzie zapewne niezłym widowiskiem, nie zmienia faktu że z pierwowzorem nie będzie miał wiele wspólnego. Powinni napisać że Dragonball: Evolution jest jedynie zainspirowany mangą (tak jak Dragon Ball był zainspirowany chińską legendą o Małpim Królu).
Wiecie co ja wam powiem tak fajnie że zobaczymy coś nowego a nie tą samą historie którą oglądaliśmy w kółko gdybyliśy dzieciakami, odkąd skączyło się Dragon Ball Gt marzyłem o filmie "real" więc cały czas będe bronił tego filmu. Ale macie racje gdyby japończycy zrobili film to byłby to naprawde fajny film, ale może się doczekamy adaptacji japońskiej, nie wiem czy słyszeliście ale japończycy chcą zrobić swoją wersję Transformers...
Hehe, no tak tak, Stephen, nie jest Japończykiem :P
i żeby nie było - Ja również uważam, że film będzie dobry, nie jest to produkcja ambitna, ale coś tam będzie pewnie prezentować, tylko:
Zamiast kul wstawić cokolwiek innego ( nie wiem. talizmany, części starożytnej zbroi, czy coś) a zamiast Piccolo, dać innego złego Pana, i nazwać ten film inaczej... i NIKT by się go nie czepiał, a tak chcieli zarobić na fanach. I fani ich zjedzą :P
Wtedy by się czepiali, że robią coś tak podobnego, ze gdyby te talizmany zamienić na kule a Złego Pana na Piccolo, to byłby Dragon Ball ;)
Malkontenci zawsze będą.
I moim zdaniem dobrze, że nie robią dokładnego przeniesienia świata DB, bo po pierwsze jest on niespójny do końca, a po drugie taką ilość kiczu znieśliby tylko Japończycy (jestem pewien, ze wtedy połowa z tych, który tu marudzą, mówiłaby, ze "Mogli tak jak w Transformerach uwspółcześnić to, bo ten pterodaktyl nie wygląda tak jak w 1506 odcinku ;<). Pomijając fakt, że wyglądałoby to strasznie głupio i nienaturalnie (to co fajne na papierze/w TV, w realu wcale takie fajne nie jest).
No i nie zapominajmy o kosztach takiego "budowania świata w świecie" ;) Skrzyżowanie "Jurassic Park" z "Blade Runnerem" byłoby straaasznie kosztowne ;)
E tam, :P Właśnie Dragon Ball ma dość spójne universum , w przeciwieństwie np. do universum Marvella ( dzieki czemu w X-menie, mogli sobie spokojnie lekko zmienić fabułę, żeby ją dosstosować do 3x1,5h :P )
Najlepszym wyjściem dla tego filmu byłoby zrobić normalny zabieg jaki stosuje się przy kinówkach anime, umieścić nowy wątek w już napisanej historii, lub streścić część sagi (właśnie to zrobili autorzy i wybrali chyba najlepszy wątek bo wątek piccolo najlepiej wpasować.) Nie mniej jednak, Dragon Ball to właśnie kicz, bez silenie się na umoralnianie i jakieś tam patetyczne gadki. Filmu jeszcze nie ma więc nie cche oceniać, na ile sama historia będzie ciekawa. Ale sorry no... To ma wyglądać głupio i nienaturalnie bo to adaptacja mangi , a nie powieści dokumentalnej. W DB świat przed Piccolo uratował chłopiec, który rok wcześniej łowił rybę na swój ogonek. Ja naprawdę wolałbym widzieć, wylewający się z ekranu kicz gdzie chwile po sprośnych żartach Kamesennina, i kolejnym udowodnieniu swej naiwności przez Goku, mamy mordobicie pełne efektów specjalnych, w takim wypadku razem z kiczem wylewałby się miód ;) No filmy Stephena Chow są idealnym przykładem. Niby ci sami aktorzy w każdym filmie, niby historia niespójna i wzięta za przeproszeniem "z dupy" , ale jednocześnie przedstawiona w taki sposób , że wciąga, choreografia walk przepiękna i genialne efekty specjalne. Niby po trzykroć kicz, ale za to piękno tego kiczu ukazane w pełnej krasie. I powiem , że im bardziej jestem starszy tym bardziej wolałbym po prostu zobaczyć Goku w ludzkiej skórze, i sposób w jaki można by przenieść te pterodaktyle i inne Oolongi i Puarry do Live Action Movie, niż same walki... Ot, tak z czystej ciekawości, bo filmów w których nastolatek zbawia świat to ja mam pod dostatkiem ( no dobra nie mam, ale wyszło ich na pewno sporo na DVD . )
"I ostatni filmik, jak można zrobić dynamiczną walkę w stylu DB, za kilka $,
http://www.youtube.com/watch?v=C8VK3GmFr60"
polecam zobaczyć też ten:
http://www.youtube.com/watch?v=fDfZiib90wg
nikt mi nie musi wierzyć ale wyczytałem na pewnej stronie co nie co o bulmie, mianowicie ma mieć całe niebieskie włosy ale pod koniec filmu, wyjaśnione jest to tak że mając niebieskie włosy nie wyglądała normalnie dlatego sama bulma ufarbowała sobie włosy na brąz pozostawiając sobie 2 niebieski 2 kosmyki, nie wiem co o tym myśleć..
Fajnie by było jak by Japończycy oglądneli DB przed premierą i zaczeli kręcić swojego Db z normalną fabuła i postaciami, oni by pewnie tego nie spieprzyli.
Nie no kurde ja już nie mogę tego czytać. Zaraz mnie szlag trafi. To chyba najgłupszy temat tego forum (z pominięciem tych tematów o niczym). A najbardziej do szału doprowadza mnie założyciel tematu i ostatni, który się wypowiedział (przede mną). Ja nigdy nie mówiłem, że nie da się zrobić filmu, który byłby idealnym odwzorowaniem anime. Technika filmowa poszła tak do przodu, że zrobić da się właściwie wszystko. Tylko po co? Wskazane przez założyciela tematu przykłady są akurat argumentem za tym, że jak najbardziej nie powinno się tego robić. Powiedzcie ale tak szczerze, wam naprawdę się to podoba? Te godzinami stylizowane włosy przy użyciu tony żelu czy lakieru? Bo jak dla mnie do jakiegoś japońskiego przedstawienia to może być, ale myśl, że to miałoby pojawić się w filmie kinowym wzbudza we mnie politowanie. Jak sądzę w tym przypadku rozwiązanie byłoby jeszcze bardziej nowoczesne i włosy zostałyby wygenerowane w komputerze. A najlepiej całość by się tam zrobiło, wstawiłoby się tylko aktorów (oczywiście z włosami i strojami z komputera). Takim sposobem powstał "Speed racer" i był z tego całkiem niezły film. Ale to akurat o wiele prostsza historia o ludziach i mocno podrasowanych samochodach, więc tu nie ma czego się czepiać. W historii "Dragon Ball" jednak wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane. Dinozaury czy jakieś duże zwierzęta to w sumie nie problem, no ale dajmy za przykład poruszaną już przez kogoś kwestię świnki Oolong. Jak on miałby wyglądać? Być rysunkiem żywcem wyjętym z anime i wpakowanym między aktorów czy lepiej, żeby miał wygląd prawdziwej świni tyle, że ubranej i chodzącej na tylnich łapach. Już sam nie wiem, która wersja byłaby bardziej żałosna. Przykładów można dać jeszcze wiele, chociażby Capsule Corp. Zapewne pojazdy powinny nagle wyłaniać się z chmurki. Niestety to też wyglądałoby conajmniej groteskowo. Sposób w jaki zostało to przedstawione w filmie wygląda bardziej technicznie, a nie magicznie. Bo to nie mają być czary tylko technologicznie rozwinięty wynalazek. Reasumując ten fragment film taki okazałby się totalnym kiczem, który nie dostałby ograniczeń wiekowych (choć jak sądzę kilku ma tu nadzieję na kategorię R) i byłby zdubbingowany ("Speed racer" miał dubbing, mnie to nie przeszkadzało ale wielu się o to burzyło). Ech...no naprawdę przykro się robi jak się to czyta. Drugie czego nie rozumiem to niezrozumiałe uwielbienie dla Japończyków i przekonanie o ich jedynej słuszności. Tylko tak prawdę mówiąc w jakim stopniu kino japońskie liczy się na świecie? I ile dobrych japońskich filmów w ogóle znacie. Japończycy mogliby zrobić taki film, zapewne byłby zupełną kopią anime, szkoda tylko, że byłby to film tylko dla nich i może najwyżej kilku krajów sąsiednich. Może jakoś drogą sieciową, kiedyś i do nas ten film by dotarł, ale ja osobiście wole iść na niego do kina i obejrzeć go w dobrej jakości. Z resztą jak już wcześniej pisałem film zrobiony w ich stylu raczej nigdzie indziej by się nie spodobał (tak wiem, wszystkim tutaj by się spodobał, ale tylko dlatego, że nie mają okazji go zobaczyć). Na zakończenie powiem tylko, że ten film nie jest spieprzony, on jest po prostu nieco inny od anime, a na temat jego jakości wypowiemy się po premierze. A czekam na nią z niecierpliwością, jako fan anime, nie tylko "Dragon Ball". Bardzo chętnie zobaczę inne spojrzenie na to anime i przeniesienie go na wersję aktorską.
No ale zobacz... Nie chodziło mi o to, że film będzie kiepski, czy coś w tym stylu. A akurat rozwiązanie motywu kapsułki najbardziej mi się chyba podobało z trailera. Po prostu ja uważam ( i to jest tylko i wyłacznie moje zdanie, którego nikomu broń boże nie chce narzucać :P ), że Dragon Ball to zupełnie inny klimat niż to co będzie prezentował film. Że ten nieszczęsny Oolong to jeden z tych przykładów absurdalnego świata Toryiamy , bo Dragon Ball to nie opowieść o tym jak to dzielny młodzieniec z pomocą swych szlachetnych przyjaciół ratuje świat przed niechybną zagłądą, tylko jak to niesamowicie naiwny młodzieniec ze swoją niesamowicie pokręconą kompaniją , ratują świat lejąc przy okazji tabuny złych, bez żadnych większych rozważań moralnych. Ile w db było podniosłych scen? Ze 3 , Śmierć Piccolo jr, śmierć C-16 i nie wiem co jeszcze by tu wstawić. Dobra fakt, że film w którym byłoby tak jak w anime trening-walka-trening-obzarstwo-walka, byłby niesamowicie nudny, ale zostawiając już nawet tę fabułę, to klimat buduje charaktrystyczny dla DB świat. Amerykanie bardzo dobrze ekranizują komiksy amerykańskie i chwała im za to... ( chociaż pewnie Lobo im nie wyjdzie, bo za dużo by musieli cenzurować i upatetyczniać :P ) A tak wyjdzie im Spider-Man ganiający za smoczymi kulami. I nie mówię tego złośliwie , czy wnioskując to tylko z trailera, po prostu kultura amerykańska jest taka a nie inna, a kultura azjatycka taka ( azajci oprócz kasy ładują w fil serce), więc Dragonball (nawet tytuł zmienili ) będzie dobrym filmem, ale to nie będzie Dragon Ball na który ja czekam. A ja czekam na ten Dragon Ball z tonami żelu na fryzurach, Goku nie wyrywającym lasek, za to wyrywającym pieczoną rybę swojej wielkości. A no i wiem, że taki film byłby kiczem do potęgi, ale skoro byłby azjatycki to nikt by nie stracił prawda? Azjatom by się spodobał, a u nas obejrzałby ten kto go chce :D Dlatego ja się nie spieram czy film jest zły czy dobry, tylko, że oprócz niego mógłby powstać ten kiczowaty DB , ż którym tak walczycie :)
Jestem w szoku ;) Zajebisty filmik. To jest Dragon Ball właśnie :)
Walka typowa dla DB. BTW. Jakie znaczenie mają dla takiej ekranizacji stroje i charakteryzacja. Ludzie naturalnie sami z siebie nie podobni do postaci z anime. Ale dzieki ciuchom i fryzurom wiadomo kto jest kim od razu, a nie trzeba sie zastanawiać, czy ten pan z włosami to na pewno Kamesennin .
omgie dlaczego porównujecie sage Picollo Daimao, do Cell Sagi? przecież w tych częściach anime walki wyglądają zupełnie inaczej. A o efekty specjalne nie martwcie się, bo teraz właśnie graficy komputerowi pilnie pracują zapewne nad urozmaiceniem filmu (no może nie dzisiaj, bo pewnie odsypiają sylwestra ;) )
A skoro tak pijany marynarzyku to wszystko w porządku :). Taki "Dragon Ball" jak ty byś chciał może powstać. W sumie dużo zależy od sukcesu tego filmu. Tak jak w przypadku "Transformerów", które w wersji amerykańskiej okazały się hitem i teraz powstaje wersja chińska. Myślę, że nie ma co narzekać i wdawać się w bezsensowne dyskusję. Trzeba czekać na film, a czekanie umilić można sobie powrotem do absurdalnego świata smoczych kul poprzez anime. Pozdrawiam :).
A ja wam powiem żę za nic nie chciał bym japońskiej czy chińskiej wersji Dragon Ball. DLACZEGO??? A no słyszeliście co powiedział reżyser chińskiej wersji Transformers? Że jego wersja będzie komedią science - fiction i że jego roboty będą dobrze znały kung - fu, znaczy to pewnie że będzie to takie power rangers na ekranie jeśli chodzi o postacie robotów, z tego co wiem na produkcję tego całego Robotic bo taki ma mieć tytuł ten film, pójdzie budżet wysokości 10 milionów dolców, nie wiem jak wy ale anime Dragon Ball przeniesiony żywcem do kina, byłby żałosny, ciekawe czy cieszylibyście z genialnego żółwa łysego, garbatego, ze skorupą na grzbiecie, i bródką na wysepce 10 na 10 metrów, oglądającego playboy.
Takie postacie byłyby śmieszne dlaczego bo japończycy zrobili by to tak że każda postać by miała 100% siebie tego z anime. Czyli goku czały czas głodny, oolong żąda majteczek od boskiego smoka, oolong lata z paoierem toaletowym, to byłby dopiero żal, zanim scenarzyści napisali swoje muieli przeczytać mange to samo się tyczy aktorów, wszyscy bez wyjątku musieli się zapoznać z Dragon Ball. A połączenie postaci tak jak to zrobili z Bulma + Lunch będzie pwenie fajnie wyglądało...
Doktor Wong- pewnie przeczytałeś tylko te końcowe zdanie, co napisałem.
Mi chodziło o to, że dobrze, że nakręcili to amerykańcy, chociaż mogliby to lepiej zrobić. A co do Japończyków to chodziło mi o to, że ciekawe jak by wyglądał DB w ich wykonaniu, ty pewnie też byłbyś ciekawy jakby im to wyszło.
A i jeszcze chciałbym dodać .
"Technika filmowa poszła tak do przodu, że zrobić da się właściwie wszystko. Tylko po co?"
Ano po to, żeby aktorski film był bardziej związany z anime.
"Powiedzcie ale tak szczerze, wam naprawdę się to podoba? Te godzinami stylizowane włosy przy użyciu tony żelu czy lakieru?"
Chyba nie widziałeś tych zdjęć z Goku. Na różnych fotkach jego fryzura wygląda inaczej.
"Dinozaury czy jakieś duże zwierzęta to w sumie nie problem, no ale dajmy za przykład poruszaną już przez kogoś kwestię świnki Oolong. Jak on miałby wyglądać? Być rysunkiem żywcem wyjętym z anime i wpakowanym między aktorów czy lepiej, żeby miał wygląd prawdziwej świni tyle, że ubranej i chodzącej na tylnich łapach."
Jakoś Scooby w filmie wyglądał dobrze,a był wygenerowany komputerowo, teraz by to lepiej zrobili. Co to by był za Scooby Doo bez Scoobiego jakby zachciało im się go wyciąć/.
"Zapewne pojazdy powinny nagle wyłaniać się z chmurki. Niestety to też wyglądałoby conajmniej groteskowo."
Teraz to jest ściągnięta transformacja z Transformers, nie byłoby różnicy jakby samochody wyskakiwały z kapsułek.
Już mi się nie chce pisać więcej
Fajnie jakiś ty mądry jakbyś śledził wiadomości z tego filmu, tobyś wiedział że twórcy tego filmu chcieli aby wszystko co w tym filmie się wydarzy można było racjonalnie wytłumaczyć, jakby wsadzili oolonga który e=wcale tam nie jest potrzebny, to mószą wszadzić też puara kota yamchy, jak są te zwierzęta to również wypadałoby żeby chodzili obok normalnych ludzi także np. niedźwiedzie ubrane w garnitury albo prezydent świata był psem z wąsem, weś się nad tym zastanów, co fajnie wygląda na ekranie to nie mus i filmie real, np. green goblin w spider-man wyglądałby komicznie w tym swoim stroju, wolverine śmiesznie by wyglądał w żółtym lateksowym kostiumie...
""I ostatni filmik, jak można zrobić dynamiczną walkę w stylu DB, za kilka $,
http://www.youtube.com/watch?v=C8VK3GmFr60"
polecam zobaczyć też ten:
http://www.youtube.com/watch?v=fDfZiib90wg"
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Zobaczcie sobie te 2 filmiki, szczególnie ten drugi. Ten drugi oddaje idealnie sposób walki z komiksu. I zapamiętajcie sobie ten filmik i zobaczymy jak wyjdzie walka w filmie. Jeśli nie będzie 100x lepsza graficznie niż na tym amatorskim filmiku, to POŻAL SIĘ BOŻE. To mówiłem o efektach, a teraz jeszcze zwróćcie uwagę jak będziecie oglądali film- czy czuć klimat walk, tak jak na tym drugim filmiku. Obyśmy go czuli, bo jeśli fani za parę dolców oddaliby klimat DB lepiej niż ktoś kto ma najlepszych speców i grafików i budżet milion razy większy niż ta amatorszczyzna, to POŻAL....
Nie mówię, że będzie gorzej i że nie będzie klimatu- pamiętajcie. Mówię tylko, żeby zwrócić uwagę na to szczególnie. Bo że historia jest do dupy i aktorzy nie przypominający niczego to większość fanów wie.
pzdr
PS: po co jakieś spowalniane ujęcia i korkociągi Goku, gdy jakieś wafle chcą go uderzyć kijem? To nie jest kur*a Max Payne! Kije nie są ze stali, a to chyba byli przeciętni śmiertelnicy. A jeśli chciał zrobić unik, to powinien być zastosowany efekt z filmiku nr. 1 i 2. Znikanie (max szybkie poruszanie się). A nie jakieś spowolnione kołowrotki, ludzie.. I Wy się jeszcze sprzeczacie, że trajler był wypas? Chyba nie wychowywaliście się Dragonie, tylko żeście widzieli z 20 odcinków dla jaj.
poprawię się > nie wiemy czy histora jest do dupy. Ale przedstawiona została na trajlerze w średnio ciekawy sposób, przynajmniej dla mnie.
No sorry ale po jakiego wała goku ma robić taki unik on walczy z chłopakami ze szkoły i ma może jeszcze kame-hame-ha w nich wystrzelić, zrobił taki "korkociąg" bo to efektowne i dlatego bo tak chciał scenarzysta, reżyser i ten kto układał choreografie do walk...
Co do tego kija. Zauważ że dzieje się to przy jego kolegach z klasy/szkoły, a skoro Goku żelował włosy, żeby jego tajemnicze pochodzenie nie wyszło na jaw, to zdecydowanie nie będzie dawał jakichś ekstremalnych technik na leszczy z klasy (a to co pokazał jest jeszcze do zaakceptowania przez innych).
Ja wiem, że byś chciał ataki ki i te kiczowate walki od pierwszej sekundy, ale jakoś w świat wprowadzić trzeba ;)
Poza tym, przez te wszystkie "zniknięcia" walka jest strasznie niedynamiczna... Szybciej głowa zacznie boleć od tych pisków, niż jakiekolwiek emocje targną widzami w czasie oglądania jej. Cóż, po raz kolejny wychodzi, że to co fajnie wygląda w anime, w realu jest beznadziejne i strasznie kiczowate.
Poza tym, i tak zobaczymy w kwietniu.
Nie skreślam z góry tego filmu, bo panują w nim zasady fizyki (w przeciwieństwie do drugiego linku i anime), bohaterowie mają szkielet z kości i wyglądają jak "zwykli" ludzie. I całe szczęście, że to nie będzie cospay-movie, bo wtedy dopiero wypadłoby to żałośnie (pod każdym względem). Poza tym, po kij oglądać setny raz to samo? Jestem ciekaw jak scenarzyści rozwiążą problem 1000 odcinkór w 2h, żeby to miało ręce i nogi ;)
Naprawdę, momentami pojawia się tutaj taki prawdziwy DBilizm...
Aż cieszę się, że na DB się nie wychowałem, bo jestem w stanie spojrzeć na ten film z dystansem, a nie przez pryzmat "bóstwa" jakie robią z tego (skądinąd bardzo przeciętnego) anime niektórzy.
Heh, ale zauważ, że my bronimy właśnie tego kiczu w tym przeciętnym anime( i tu się zgadzam, że DB miał przeciętna fabułę , prostą kreskę, bohaterów bez kręgosłupów moralnych wielkości Mount Everestu itp) ale w całości był na tyle wyjątkowy, że wyrył nam w bani obraz, którego nie chcemy zmieniać na rzecz Disney Ball vs Marvel Universe :)
Poza tym nie uważam, że film będzie zły obiektywnie, po prostu będzie zły dla mnie (dla nas tró fanów ;) ), dr Wong to pojął ;)
a co do tych transformersów , będą kiepscy, bo robią ich Chińczycy, podczas gdy powinni robić ich amerykanie, to tak jak z Dragon Ballem, tylko Odwrotnie ;)
Może, na fali popularności Dragonball, Stephen Chow zrobi Dragon Ball :D
Jak chcieli zracjonalizować Dragon Balla, to trzeba było nakręcić zupełnie nowy film karate z nowymi bohaterami zamiast podpinać się pod legendarne anime, które z założenie niewiele wspólnego ma z rzeczywistością. Ja chciałabym obejrzeć dokładne odwzorowanie bajki. Zwierzęta w ubraniach chodzące po ulicach? W "Złotym Kompasie" jakoś wygenerowali niedźwiedzia ubranego w zbroję, który chlał whisky na umór i wyglądało to bardzo realistycznie i wcale nie raziło, bo konwencja filmu była bajkowa i taki jest też DB.
Chciałabyś obejrzeć tylko dlatego, że nie widzisz. A co do "Złotego kompasu" to poza zdolnością mowy i noszeniem zbroi, tamte niedźwiedzie zachowywały się całkiem niedźwiedziowato. A jakby się uprzeć i pominąć nieco prawa natury to możnaby uznać, że takie niedźwiedzie bojowe mogłyby nawet istnieć (wyłączając kwestię mowy po ludzku). To nie była sytuacja jak tutaj gdzie mamy zwierzętach o bardziej nakreślonych ludzkich cechach.
Czego nie widzę?
O tak... Niedźwiedzie w złotym kompasie były bardzo niedźwiedziowate, generalnie w naturze niedźwiedzia leżą ludzkie uczucia, żądza władzy, zdolność mowy i chęć posiadania swojej daimony. :D Dla mnie film realizowany na podstawie bajki, powinien zachować w pełni bajkową konwencję, jeśli historia ulega nadmiernym modyfikacjom, to z całego Dragon Balla został tytuł, 7 kul i imiona bohaterów.
Była jeszcze jedna ekranizacja komiksu , gdzie gdyby proste zabiegi zbliżyły do do prawie do oryginału... i jedna ekranizacja gdzie film dosłownie BYŁ komiksem... pierwszy tytuł to... Asterix, a konkretnie pierwsze dwie części... praktycznie wszystko było identyczne jak w komiksach łącznie z fabułą, scenografią i zachowaniami bohaterów i jakoś się dało to zrobić a drugi tytuł to Sin City... Ekranizacja Idealna...
Oczywiście łatwiej zekranizować te 2 tytuły niż DB z całym jego universum, ale oba te tytuły jak i jeszcze trzeci , a mianowicie "300"
mają jeden wspólny klucz... przejaskrawienie i groteska. Wystarczy podkolorować grafikę ( to się jakoś fachowo nazywa ale nie mam pojęcia jak:P), dodać przesadzone efekty, zedrzeć skórę i ubrania bohaterom z anime i wrzucić to na aktorów, zapłacić 25$ studentom jakiejś ichniejszej grafiki komputerowej coby im wygenerowali dinozaury i Oolonga i wtedy Piccolo może sobie przyjechać w odwiedziny na zdrowie :D
Dla mię film będzie bardzo dobry ponieważ jest osadzony w realiach naszego świata.W samym trailerze naliczyłem prawie 20 smaczków z anime a to dopiero 2 minuty filmu(jak co to w newsach jest moja lista).
A co do fabuły w klinówkach też była inna fabuła i nikt się nie czepiał jedynymi zgodnymi z serialem i klinówką to chyba były tylko specjale<historia bardoccka,historia tronka,no i ten o Goku jr>
Ja bym bardziej film interpretował jako alternatywną wersję anime.Nawet Spider-mana nie zrobili identycznie tak jak było w komiksie,tak samo byo z Troją nie wszystko było jak w książce.
I nie wiem jak by wyglądał Yun-Fat Chow biegający z skorupą żółwia i kto nie miał styczności z DB poszedł by na ten film do kina.
Jak obejrzymy film wtedy pogadamy dla mię jest spoko.
Yyyyy... Troja? Nie ma takiej książki jak Troja, jest Iliada Homera. W filmie jedyne co zostawili to imiona bohaterów, wycięli wszystkie elementy ingerencji bogów olimpijskich, uśmiercili Menelaosa(który wojnę przeżył, odbił Helenę i wedle niektórych podań wybrali się na wycieczkę do Egiptu - all inclusive :]) i można by tak wyliczać w nieskończoność. Nie mówiąc już o tym, że Iliada nie jest komiksem tylko eposem... Uważam, że to była tragiczna "ekranizacja". Widziałam jakąś niskobudżetową wersję Odysei z Armandem Asante i twórcom jakoś udało się zachować większość wątków eposu, łącznie z elementem fantastycznym, bez racjonalizowania mitów. A zatem można i to nawet z niskim budżetem.
Przyjmijmy jednak, że ekranizacja powieści to nie do końca to samo co komiks. Przykład Asteriksa i Sin City pokazuje, że wcale nie trzeba na siłę dostosowywać bohaterów do realiów wielkiego ekranu. Czasem wręcz łatwiej sfilmować komiks niż powieść, z której trzeba powycinać nieraz wiele wątków, bo jest zbyt długa, a ekranizacja komiksu może skoncentrować się na jednym epizodzie i tu otwiera się szerokie pole do popisu.
Jeśli twórcy mają zupełnie inną wizję, to niech zmienią tytuł filmu i nie podpinają się pod legendę, po to tylko by przyciągnąć ludzi znanym tytułem. Zostawiają Piccolo z zieloną gębą i odrastającymi kończynami, a wycinają zwierzęta mówiące ludzkim głosem, bo są za mało realistyczne? :P
Nie wydaję ostatecznego werdyktu o DB, bo jeszcze go nie widziałam, ale nie ukrywam, że po zapowiedziach jestem nastawiona bardzo źle, bo jestem przywiązana do pierwowzoru. Jeśli ekranizuje się powieść, bohaterowie mogą być dobrani wedle wizji reżysera, każdy przecież widzi ich w swojej wyobraźni inaczej, ale komiks, kreskówka - one przemawiają do nas gotowymi obrazami, więc trudno uniknąć porównań na lepsze i gorsze.
Właśnie faktycznie Asterix jest przeniesiony bardzo wiernie o tym nie pomyślalem :)ale jest to jednak dużo prostszy świat niż ten z Dragon Balla. Natomiast Sin City było dużo łatwiej przenieść gdyż to jest normalny świat ;p
Oczywiście, że Asterixa czy Sin City łatwiej jest przenieść, ale chodziło mi o to , że w takim Asteriksie, twórcy nie bali się hiperbolizować zachowań bohaterów (vide walka na ryby , żywcem wyjęta z komiksu) czy efektów - uderzony przez Obeliksa rzymianin leciał 5 kilometrów dalej bo tak było w komiksie, a nie góra 2 metry bo tak byłoby realistyczniej. W Sin City twórcy nie bali się utrzymać kolorystyki wyjętej z komiksu pomimo, że to czyniło film bardziej hermetycznym i mniej czytelnym, więc nie rozumiem dlaczego twórcy DB nie zdecydowali się na to, żeby efekty były równie przesadzone co w Anime ;P Przecież to kamehameha z Trailera to jakaś iskierka ;)
Niby Troja na podstawie Iliady ale mamy tu zupełnie co innego nisz w książce może w filmie przedstawiono to realistycznie bez bogów itp.Tak samo możemy interpretować film Dragonball niby bohaterowie ci sami ale fabuła inna zobaczymy jak to będzie po premierze ale jak dotną bardzo mi się film podoba i myślę że osadzony w realiach naszego świata może być bardziej interesujący nisz anime ponieważ mamy tu jakąś realność bez gadających zwierząt itp(choć nigdy nic nie przebije oryginału nawet jeżeli powstanie jeszcze jakiś film o DB identyczny do komiksu czy serialu TV).
DrunkenSailor, pytasz dlaczego? Powiem ci, bo Asterix to komiks francuski i zekranizowali go Francuzi. Bo Sin City to komiks amerykański i zekranizowali go Amerykanie. Dragon Ball to komiks japoński i powinni go zekranizować Japończycy, proste. Już kiedyś przytaczałem za przykład Spidermana, film amerykański mimo pewnych zmian (niektórych na prawdę debilnych, zwłaszcza w trójce) trzymał się pierwowzoru. Z kolei kiedy Japończycy zrobili swoją aktorską wersję Spidermana (inna sprawa że powstało to przed filmami Raimiego) wszystko pozmieniali i wyszła kupa na patyku.
kefirhero, oczywiście można traktować DB:E tak jak Troję czyli urealistycznioną wersję pierwowzoru ale sam przyznasz chyba że Troja była filmem nędznym, widowiskowym to i owszem, ale jednak nędznym. Poza tym (i piszę to już nie wiem który raz z kolei) fabuła w DB:E jest, mimo pewnych zmian, dość wiernie przedstawiona podczas gdy świat i bohaterowie już nie.
Polecam japoński film "Death Note" bardzo dobre odwzorowanie do anime i mangi, szczególnie dobrze wyszedł jeden z głownych bohaterów L, ma taki sam wygląd i zachowanie :)
częściowo się zgadzam powinni za to wziąć się japończycy bo manga i anime to ich twór i oni znają się na tym najlepiej:> w sumie co do obsady wcale nie musi być naszpikowana wielkimi gwiazdami tylko oddawać charakter postaci, a wygląd powinien raczej przypominać normalnych ludzi( w przypadku sajanów powinni się zmieniąć wchodząc na kolejne poziomy ale songo wcale nie musi mięć tej szopy na głowie i szatan mógłby mieć mniej tej mazi za to bardziej zielonej)oczywiście sceny walki powinny być dynamiczne bo w anime lepiej się one prezentują niż w nie jednym filmie karate i należy to oddać:) pozdrawiam
Niekoniecznie muszą to być Japończycy.Niech Wachowscy się za to wezmą.Oni
dobrze czują stylistykę anime co widać na przykładzie Matrixa i Speed
Racera.
"częściowo się zgadzam powinni za to wziąć się japończycy bo manga i anime to ich twór i oni znają się na tym najlepiej:> w sumie co do obsady wcale nie musi być naszpikowana wielkimi gwiazdami tylko oddawać charakter postaci, a wygląd powinien raczej przypominać normalnych ludzi( w przypadku sajanów powinni się zmieniać wchodząc na kolejne poziomy ale songo wcale nie musi mięć tej szopy na głowie i szatan mógłby mieć mniej tej mazi za to bardziej zielonej)oczywiście sceny walki powinny być dynamiczne bo w anime lepiej się one prezentują niż w nie jednym filmie karate i należy to oddać:)"
Jej i znowu Songo... Dobra mniejsza z tym, bo już mi ręce opadają... Co do wzięcia się za Dragon Ball'a przez Japończyków, to też nie byłbym aż nazbyt optymistycznie nastawiony, jak dla mnie najlepsi byliby konkretni reżyserzy kina akcji, potrafiący zrobić film z naprawdę wielkim rozmachem w wytwórni która nie żałuje pieniędzy na swoje produkcje choćby Warner Bros. Gwiazd nie musi być, ale to muszą być aktorzy którzy mają talent i po sukcesie tego filmu zostaną gwiazdami. Piccolo powinien być albo ucharakteryzowany na miarę orków z Władcy Pierścieni, albo być w pełni animowany komputerowo i tu przykład Golluma również z władcy, albo mógłby być wykonany taką samą techniką w jakiej postarzeli Brad'a Pitt'a w Ciekawym przypadku Benjamina Buttona. A wszelakie kule energii powinny wyglądać jak kule światła bądź ognia.
A Wachowscy po Matrixie wydają mi się najodpowiedniejszymi osobami do nakręcenia Dragon Ball'a.
Wystarczy spojrzeć na Mattrix Rewolucje i walkę Neo vs Smith by zrozumieć
że Wachowscy kumają co znaczą walki na poziomie Dragon Balla :)
Wyjąłeś mi to z ust, gdy pierwszy raz byłem na tym w kinie moje pierwsze skojarzenie jakie wzbudziła we mnie ta walka był właśnie DBZ, a dokładniej walka Majin Vegety i GokuSSJ2. No ale nawet jeśli nie Wachowscy to jest wielu innych reżyserów którzy zrobiliby to z jajem, na poziomie, a nie jakiś James Wong, który ma na koncie same gnioty, no może przesadziłem, nie które były fajne, ale żaden nie był super wyjątkowy, na DB fajny to dużo za mało...
John Woo albo Tarantion mogli by również podołać zadaniu.Wierzę że da się
zrobić ekranizacje anime z jajem,wielki budżetem i szacunkiem do
originału.Przykład? Speed Racer jest ogólnie nie lubiany ale to
najlepsza(nie licząc kilku Japońskich) ekranizacja anime.Kozackie
efekty,ale przede wszystkim zachowanie klimatu i fabuły pierwowzoru.
Tego oczekuję a nie jakichś dziwnych przeróbek w stylu Ewolucji.
Mam w dupie czy było by to kiczowate i dziecinne(szczególnie pierwsza
seria)ale chce czegoś bardziej przypominającego Dragon Ball.
Kurde Tarantino do DB? Jesli juz on robilby ekranizacje to mozna byc pewnym ze nie bedzie to film dla dzieci.
Chodziło mi o to że Tarantiono dobrze się czuje w takich lekko kiczowatych
i absurdalnych klimatach.Np. Strzelanie z Gitar w Desperado i absurdalnie
nierealistyczne walki.Albo takie wschodnie klimaty w Kill billu razem z
lekką stylistyką anime.Całkiem fajnie mu to wyszło.
W DB mógłby wprowadzić taki bardziej poważny klimat i cięte teksty ;)
Nadal uważam że Wachowscy byli by do tego najlepsi ale Tarantino też nie
był by zły......zresztą już sam nie wiem,pewnie i tak by się za taki
projekt nie zabrał :)