Dragonball: Ewolucja

Dragonball Evolution
2009
3,2 32 tys. ocen
3,2 10 1 32429
2,1 12 krytyków
Dragonball: Ewolucja
powrót do forum filmu Dragonball: Ewolucja

Genialne arcydzieło! Ta gra aktorów, te walki, te efekty! Twórcy zmienili fabułę tej głupiej bajeczki na lepszą! Brawo, ten film powinien dostać Oscara!

A tak na poważnie film żałosny. Oglądałem kiedyś DB, i słyszałem opinie o tym filmie, więc postanowiłem nie oglądać. Ale niedawno przypadkiem obejrzałem ten film, i zirytował mnie niemal w całości. Szczególnie takie sprawy:

- Goku to jakiś leszczyk nastolatek, to już wszyscy pisali. Dobił mnie fakt, że prawie wszyscy go leją w tym filmie jak chcą,i przez większość filmu mówią, że jest jeszcze cienki. W anime ludzie byli zaskoczeni ogromną siłą, którą posiadał mimo młodego wieku, i nawet Genialny Żółw miał problemy z pokonaniem go na turnieju, a co dopiero w wieku 18 lat. W filmie tego nie ma - Goku jest tylko niegotowym leszczykiem, którego co mocniejsi fighterzy piorą przez prawie cały film bez większych problemów.
Ponadto aktor bardziej by pasował do młodego Gohana, niż do Goku, ale i tak go dyskwalifikują niebieskie oczy.

Master Roshi - Pomijam już fatalną charakteryzację tej postaci (a właściwie jej brak), ale został on zagrany beznadziejnie. Aktor, obmacując Bulmę robi to bez przekonania, nie czujemy, że to jest stary zabawny zboczeniec, a przez to takie sceny nie są śmieszne, tylko imitująco-żenujące.

Piccolo - z charakteryzacji jeszcze by uszedł, tylko ten pancerz wygląda, jakby ukradł część kostiumu batmanowi. Ponadto nie przypominam sobie, żeby nameczanie potrafili ze swojej krwi produkować nieśmiertelnych kitowców,z którymi musieli się zmagać bohaterzy.

Smocze kule - mały smok był już wspominany, tak jak mały oozaru, ale jedno mnie zdziwiło. Dlaczego Goku bez wahania poprosił o ożywienie Master Roshiego, i nawet nie miał dylematu, czy nie wybrać swojego dziadka Gohana, którego znał lepiej, i z nim żył? Skoro tak durnie poprowadzono fabułę,że Gohan został niedawno zabity (i to jeszcze przez Piccolo), to dlaczego Goku ani przez chwilę nie pomyślał o bliższej osobie?

Reszta była już setki razy wymieniana na forum (reanimacyjna kamehameha, Chi chi poderwana w szkole, itp.). Fani będą wkurzeni licznymi zmianami (właściwie to profanacjami) w tym filmie. Reszta ludzi popatrzy raczej z politowaniem na dziwną fabułę, w której wysokie skoki i fale KI mieszają się z dziwnymi wehikułami, a to wszystko doprawione nędznymi efektami komputerowymi, i raczej mało komu się to spodoba. Ten film się nie obroni sam, i jest chyba nakręcony dla nikogo. Więcej jak 3/10 nie mogę dać. Jednak Dragonball nie bardzo nadaje się do ekranizacji,w każdym razie nie przez tych twórców.

ocenił(a) film na 7
Pikoler

Prawdę mówiąc to mam pewne wątpliwości czy oglądałeś ten film, znaczy chodzi mi o pierwszy akapit (już po dwukropku). Dwa kolejne akapity to czepianie się akurat mocniejszych stron filmu, więc tu się nie zgodzę. Ale nie dałeś 1/10 więc jakoś specjalnie kłócił się nie będę. Poza tym zgadzam się z przedostatnim akapitem, bo rzeczywiście dziwne i dość głupie, że Goku tak bez oporów dał sobie spokój z dziadkiem. Wiem, że to zgodne z anime, ale w kontekście filmu wygląda bezsensownie.

Doktor_Wong

Ale Wong to tak wygląda jakby ów osobnik filmu nawet nie widział a jedynie coś tam poczytał.. Z drugiej strony to jego konto jest dziwne bo i puste.. Ciekawe..

ocenił(a) film na 7
SagaTM

Wiesz konto mógł założyć dopiero niedawno i dlatego jeszcze nie ma żadnej aktywności. Nie wiem czy oglądał film, bo niby skąd mam wiedzieć, chociaż tekst o tym, że każdy bije Goku świadczy o tym, że chyba jednak nie.

ocenił(a) film na 1
Doktor_Wong

Saga pizdoka widzi wszedzie multikonta. Zalosny typ z niego. Z ocena 3/10 sie nie zgadzam bo to gowno zasluguje tylko na jedna sprawiedliwa ocene 1/10.

ocenił(a) film na 3
Doktor_Wong

Napisałem, że Goku dostawał baty od prawie wszystkich, nie wyszystkich (poradził sobie z gościami z liceum, kitowcami, i oczywiście Piccolo na końcu), ale sam przyznaj - reszta go lała raczej bez specjalniejszych trudności. O to mi chodziło, że w anime wszyscy byli zaskoczeni jego niezwykłą jak na jego wiek siłą, czuć było, że ten chłopak ma w sobie potencjał dobrego wojownika. W filmie tylko wspomniano o jego kluczowej roli, ale po nim nie widać, że ma w sobie spore możliwości. Miałem odczucie, że wśród tych lepszych jest tylko zwykłym, dopiero uczącym się wojownikiem bez przejawów niesamowitej siły, jakie miał w anime.

Poza tym nie osądzaj mnie, że nie oglądałem tego filmu, bo jakbym nie obejrzał, to bym się o nim tak nie wypowiadał.

ocenił(a) film na 7
Pikoler

Ten Twój zarzut jest naprawdę wydumany. Goku nie pokonał jedynie dziadka w starciu na początku filmu i mistrza Roshi przy pierwszym spotkaniu w jego domu. Ale zauważ, że to starzy mistrzowie, do tego nauczyciele Goku, więc ich przewaga nad nim jest zrozumiała. A co do potencjału dobrego wojownika, to dziadek Gohan powtarzał przecież Goku, że jest wyjątkowy.

ocenił(a) film na 3
Doktor_Wong

Zapomniałeś jeszcze, że Mai go powaliła, gdy zmieniła się w Chi chi.
Walka z Piccolo też była wymęczona i niewyrównana(ale oczywiście Goku musiał go pokonać jednym ciosem na końcu).Dziadek Gohan mógł sobie mówić,że Goku jest wyjątkowy, ale tego w filmie nie czuć. Pamiętasz to zdziwienie w anime wielu osób na widok niesamowitej siły Goku? W filmie jego siła nikogo specjalnie nie dziwi, bo po prostu jest poniżej przeciętności. W Anime Genialny Żółw jako Jackie Chun miał spore problemy w pokonaniu Goku na turnieju, sądzę, że przed treningiem u niego byłoby mu niewiele łatwiej. W filmie odpiera ataki jak gdyby nigdy nic,rzucając tylko, że jest niezły (choć tego specjalnie nie widać). I o to mam pretensję, że z Goku uczyniono pizdusia, który niewiele umie (jedynie twórcy chcieli sprawić inne wrażenie, rzucając raz na jakiś czas tekst o jego wyjątkowości), w przeciwieństwie do anime, gdzie było wyraźnie widać, że ten chłopczyk to coś więcej, niż zwykły wojownik.

ocenił(a) film na 7
Pikoler

Mai załatwiła go z jakiejś futurystycznej broni palnej więc to się nie liczy. Zauważ, że kiedy przywaliła mu w wulkanicznym podziemiu nawet tego nie odczuł. Nie można też powiedzieć, że Goku był "na jeden strzał" dla Roshiego i Gohana, bo jednak jakiś problem im sprawił, ale wygrali z powodów wymienionych przeze mnie wcześniej. Do tego dochodzi jeszcze kwestia zaskoczenia, zauważ, że dziadek Gohan użył przeciwko Goku techniki, której ten nie znał, więc jego porażka jest w pełni zrozumiała. Natomiast w domu Kamesennina, nie wiem czy zauważyłeś, ale Goku nie rwał się do bicia. Właściwie to chciał pokojowo to rozwiązać tyle, że mistrz od razu go zaatakował. Wychodzi na to, że Twój zarzut nadal jest wydumany.

ocenił(a) film na 3
Doktor_Wong

Własnie, że dla Gohana i Roshiego Goku w porównaniu do anime był na jeden strzał - tam Goku sprawiał sporą trudność nawet takim starym mistrzom. Przypomnij sobie pierwszy turniej w anime - Żółw jako Jackie Chun miał spore problemy z pokonaniem Goku w finale, kilka razy leżał na deskach, wygrał właściwie tylko dlatego, że się szybciej podniósł. Co prawda Goku wczesniej trenował u niego, ale myślę, że bez treningu Roshi pokonałby go niewiele łatwiej. W filmie odpierał jego ciosy jakby nigdy nic. Rzucił tylko, że jest niezły, i odpierał ataki bez większego trudu. Goku tylko na początku nie rwał się do bicia - potem jak go Bulma przywoływała do porządku, chciał dalej pokazywać mistrzowi, co potrafi (czyli w filmie bardzo niewiele). Gohan może użył techniki, której Goku nie znał, ale ten z Anime (nawet biorąc pod uwagę małego) po tylu latach treningu z jednym mistrzem napewno by się po takim zwykłym KI z zaskoku opanował, lub w porę uniknął, nawet na linach.Poza tym zwróć uwagę na naciąganą walkę z Piccolo. Goku dostawał same baty aż do ostatecznej, cudownej kamehamehy, co było strasznie naciągane. w Anime ta walka była wyrównana - widać było po obu, że coś potrafią, i mają doświadczenie, i nie było tam miejsca na żadne tak "cudowne" ciosy jak w tym filmie. Więc jednak dalej nie wiesz o co mi chodzi.

Swoją drogą bzdurą też był zakaz Gohana. Jak Goku miał pokonać potężnego przeciwnika, trenując cały czas z jednym i tym samym o wiele słabszym mistrzem? W anime Goku podróżował po świecie, i chętnie stawał w pojedynek z równymi sobie (bądź lepszymi), dzięki czemu zyskiwał doświadczenie w walce. A tak to mamy niewytrenowanego dostatecznie leszczyka. I tworzy to takie głupie sytuacje, jak unikanie ciosów przez wyrostków: Goku z anime najpierw na zaczepki nie wiedziałby o co kaman, potem jakby zaczęli, to poskładałby ich dwoma-trzema ciosami i po problemie. Unikanie byłoby w tej sytuacji zbędne.

ocenił(a) film na 7
Pikoler

Wiem o co Ci chodzi, ale mimo wszystko niesamowicie się czepiasz. Starcie Goku z Gohanem jak najbardziej było wyrównane, przecież ten pierwszy żadnych strasznych batów w nim nie dostawał. W pewnym momencie przejął nawet inicjatywę (pozbawienie dziadka kija i tak dalej), tyle, że jak mówię został zaskoczony atakiem z wyższego poziomu. Poza tym zauważ, że kiedy oberwał atakiem ki, znajdował się w powietrzu wykonując "latające kopnięcie", więc nie miał możliwości tego uniknąć (przypominam, że nie posiadał zdolności latania). W walce z mistrzem Roshi, jak już mówiłem, Goku nie rwał się od razu do bicia, z resztą to logiczne, że nie rzucił się od razu z pięściami na starszego mężczyznę w jego własnym domu, w którym był intruzem. Skąd miał wiedzieć, że szalony dziadyga, od razu nim rzuci o ścianę. A później, jak sam zauważyłeś, starcie zostało przerwane, bo nie było powodu do dalszej walki. Ale przecież nie jestem powiedziane, że w innym wypadku nie mogliby jeszcze długo się tak bić, bo żadna ze stron nie miała aż tak miażdżącej przewagi. Fakt inicjatywa była raczej po stronie Roshiego, ale to już wyjaśniałem kilka razy. Poza tym już tak całkowicie na logikę, jak Roshi mógłby być nauczycielem Goku, nie mogąc pokonać go w walce. W kwestii walki z Piccolo nie mam żadnych kontrargumentów bo tak jak wszyscy uważam, że powinna być o wiele dłuższa i bardziej dramatyczna. Idąc dalej, zakaz Gohana wynikał z tego, że nie chciał on, aby Goku przypadkiem skrzywdził jakiegoś zwykłego człowieka, praktycznie bez powodu (bo jednak takie szczeniackie zaczepki to trochę marny powód, żeby kogoś połamać). Ale wiadomo, że w razie gdyby został napadnięty musiałby się bronić i logiczne, że nie dostałby za to od dziadka po głowie. Drugą część tego zarzutu, związaną z rozwojem przez podróże i szukanie nowych przeciwników wytłumaczyłbym w jeszcze prostszy sposób. Goku chodził do szkoły. Możliwe, że gdyby ją skończył, wyruszyłby w podróż. Nie wiemy czy tak by było, ale nie wiemy też, że tak by nie było. Ostatnie na co chciałem zwrócić uwagę, to obecnie najbardziej bezsensowny z Twoich zarzutów, czyli ten dotyczący walki ze szkolnymi osiłkami. To w żadnym wypadku nie świadczy o tym, że Goku był niewytrenowany, a nawet wręcz przeciwnie, bo przecież nie powiesz, że trudniej jest komuś przywalić w mordę niż sprawić żeby sam się uszkodził. Goku zachował się tak, a nie inaczej ponieważ chciał dać nauczkę tym chłopakom i jednocześnie nie łamać obietnicy danej dziadkowi. Przy okazji zabawił się ich kosztem, robiąc z nich totalnych wariatów. Powiedz czy Ciebie nie zdenerwowałoby gdyby ktoś Cię załatwił bez żadnego dotyku? A przede wszystkim, co to za wyczyn przywalić jakiemuś leszczowi, który za cholerę nie ma z nami szans. Goku pokazał im, że są dla niego nikim, bo nie musi ich nawet dotykać, żeby ich rozwalić. Moim zdaniem zachował się odpowiednio. To tyle jak narazie ode mnie, dziękuję za uwagę i pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
Doktor_Wong

Oj przepraszam błąd się wkradł w siódmym zdaniu: "Nie jest powiedziane" tam powinno być (to dlatego, że pierwotnie chciałem napisać "nie jestem pewien", ale jakoś nie pasowało do całości).

ocenił(a) film na 3
Doktor_Wong

Ja jednak sądzę, że Ty usprawiedliwiasz fabułę filmu bardziej jako samą w sobie. Ja porównuję zgodność z klimatem/fabułą mangi i anime, ponieważ film głównie przez rozczarowanie fanów i sympatyków (których notabene jest wielu na świecie) odnotowuje niskie oceny.

/Starcie Goku z Gohanem jak najbardziej było wyrównane, przecież ten pierwszy żadnych strasznych batów w nim nie dostawał. W pewnym momencie przejął nawet inicjatywę (pozbawienie dziadka kija i tak dalej), tyle, że jak mówię został zaskoczony atakiem z wyższego poziomu. Poza tym zauważ, że kiedy oberwał atakiem ki, znajdował się w powietrzu wykonując "latające kopnięcie", więc nie miał możliwości tego uniknąć (przypominam, że nie posiadał zdolności latania).

No dobrze, ale przyjmijmy fakt, że z Gohanem nie trenował dnia, dwóch czy trzech. Na pewno trenował o wiele dłużej, bo Gohan musiał go dobrze przygotować do walki z przeciwnikiem (który notabene zrobił to słabo,ale o tym za chwilę). Goku z anime potrafił bardzo szybko przyswajać nowe techniki i ruchy, i po kilku dniach/tygodniach potrafił dorównać mistrzowi - wystarczy sobie przypomnieć trening u Genialnego Żółwia. Długo u niego nie trenował, a mistrz miał z nim o wiele sporsze problemy podczas turnieju, niż Gohan po kilkunastu latach treningu(a Goku w anime/mandze miał wtedy 11 lat). Po takim czasie Goku powinien już dawno wiedzieć co i jak, w jaki sposób pokonać mistrza, lub zbliżyć się mocą do niego.

Apropos Roshiego - walka powinna moim zdaniem wyglądać tak, jak z Gohanem na początku - masz rację, Roshi powinien więcej umieć od ucznia, ale Goku również powinien coś tam potrafić po tylu latach nauki, a on tylko zadawał nieskuteczne ciosy. Jakoś nie czułem, że coś potrafi, mimo, że Roshi mówił co innego.

/Ale przecież nie jestem powiedziane, że w innym wypadku nie mogliby jeszcze długo się tak bić, bo żadna ze stron nie miała aż tak miażdżącej przewagi.

Ja jednak odczułem, że Roshi ma o wiele większą przewagę, niż "raczej większą inicjatywę". Miałem odczucie, że robi z Goku co chce, pomimo, że w anime miałby sporsze problemy z tym (nawet przed treningiem u niego).

/Idąc dalej, zakaz Gohana wynikał z tego, że nie chciał on, aby Goku przypadkiem skrzywdził jakiegoś zwykłego człowieka, praktycznie bez powodu (bo jednak takie szczeniackie zaczepki to trochę marny powód, żeby kogoś połamać). Ale wiadomo, że w razie gdyby został napadnięty musiałby się bronić i logiczne, że nie dostałby za to od dziadka po głowie.

Ale czy taki zakaz naprawdę musiał być potrzebny? Przecież Goku w m/a(mandze/anime) z natury był dobry, i byle kogo nie krzywdził. No chyba, że słabsza osoba próbowałaby wyrządzić krzywdę jemu, lub niewinnym istotom, to wtedy mógł pobić taką osobę - to wynikało z jego naturalnego postępowania, a nie z zakazów. Moim zdaniem w porównaniu do m/a taki zakaz to zwykły bezsens, i mógłby świadczyć, że Goku nie jest całkowicie osobą o czystym sercu, co było główną istotą anime i mangi.

/Drugą część tego zarzutu, związaną z rozwojem przez podróże i szukanie nowych przeciwników wytłumaczyłbym w jeszcze prostszy sposób. Goku chodził do szkoły. Możliwe, że gdyby ją skończył, wyruszyłby w podróż. Nie wiemy czy tak by było, ale nie wiemy też, że tak by nie było.

I tu właśnie absurd tworzy absurd. Goku w m/a nigdy nie chodził do szkoły, był skupiony na walce, samodoskonaleniu się. Zresztą już wiele osób na tym forum zarzucało to twórcom, więc i ja mogę zarzucić właśnie bezsens stworzony przez ten absurd, który odgrywał dużą rolę w anime. Ponadto, nawet biorąc pod uwagę ten wybryk stworzony przez scenarzystów Gohan mógł go wysyłać na wakacjach na treningi do innych mistrzów - np. Roshiego. Właśnie przez konfrontację z różnymi sztukami walki Goku mógł pokonać Piccolo, o czym pisałem wcześniej, ale Gohan wolał sam wytrenować Goku, pomimo, że nie potrafił pokonać Piccolo.

/Ostatnie na co chciałem zwrócić uwagę, to obecnie najbardziej bezsensowny z Twoich zarzutów, czyli ten dotyczący walki ze szkolnymi osiłkami. To w żadnym wypadku nie świadczy o tym, że Goku był niewytrenowany, a nawet wręcz przeciwnie, bo przecież nie powiesz, że trudniej jest komuś przywalić w mordę niż sprawić żeby sam się uszkodził. Goku zachował się tak, a nie inaczej ponieważ chciał dać nauczkę tym chłopakom i jednocześnie nie łamać obietnicy danej dziadkowi. Przy okazji zabawił się ich kosztem, robiąc z nich totalnych wariatów. Powiedz czy Ciebie nie zdenerwowałoby gdyby ktoś Cię załatwił bez żadnego dotyku? A przede wszystkim, co to za wyczyn przywalić jakiemuś leszczowi, który za cholerę nie ma z nami szans. Goku pokazał im, że są dla niego nikim, bo nie musi ich nawet dotykać, żeby ich rozwalić. Moim zdaniem zachował się odpowiednio.

Może i właśnie był taki zamysł twórców, ale to się nie trzyma za bardzo klimatu mangi i anime. Tam młody Goku sam nie wiedziałby o co w tych zaczepkach chodzi, a gdyby na niego ruszyli, to potrafiłby im przywalić. Tu nie chodzi o posiadanie większej siły, czy popisywanie się umiejętnościami - tu chodzi o sam fakt samoobrony, która powinna być efektywna a nie efektowna. Goku w anime aż tak bardzo się nie popisywał unikami (no może jak miał 11 lat, ale też w tym wieku nie aż tak często), po prostu skutecznie się bronił, raczej bez zbędnych popisów - nie musiał się przed leszczami popisywać co to on nie potrafi, obronił siebie, lub kogo trzeba, wrogowie zdziwieni jego siłą uciekali. Takimi unikami mógłby załatwić jednego, góra dwóch gości, potem poskładałby ich jednym ciosem. Po prostu mi chodziło o złamanie pewnego kanonu ustanowionego przez pierwszą serię DB. Bardziej by to pasowało do serii Z, ale jest to pierwsza seria, a tam nie było to aż tak wyeksponowane.Ponadto dochodzi też bzdurny zakaz Gohana, ale to już zostało wyjaśnione.
Ode mnie jak narazie tyle,dziękuję za uwagę, również pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
Pikoler

Prawdę mówiąc myślałem, że już się uszarpałeś tym tematem i przyznam, trochę mnie to zmartwiło. Dlatego cieszę się, że jednak odpisałeś. Z pewnością masz rację, że bronię w pewnym stopniu fabuły filmu. Świadczy o tym chociażby mój argument o szkole jako przeszkodzie do wyruszenia w podróż. Przyznać muszę jednak, że podoba mi się Twój pomysł mówiący o tym, że Gohan mógłby wysyłać Goku w wakacje na treningi do innych mistrzów. Ale co poradzić, pozostaje ubolewać, że twórcy na to nie wpadli. Dalsza dyskusja, przynajmniej na chwilę obecną, myślę, że nie ma sensu bo obaj mamy pod pewnymi względami rację i jedyne co moglibyśmy robić to wmawiać ją sobie nawzajem, a chyba jednak nie o to chodzi. Jestem Ci wdzięczny bo już dawno nie miałem okazji do tak konkretnej i przede wszystkim kulturalnej dyskusji (patrząc na to forum, możnaby to uznać niemal za cud). Cieszę się, że mogliśmy wymienić poglądy i bardzo chętnie jeszcze kiedyś podyskutuje na jakiś temat. Pozdrawiam i do następnego razu.