... zeby było dobrym pomysłem nakrecenie tego. Nie bedzie tam swietne jak anim wiec po co to wogole krecic. Te postacie co to ma byc zadnego podobienstwa a ni nic a widzieliscie piccolo?? no prosze was taki koles moze go jeszcze pomaluja i mu takie sterczace uszy zrobia. Wydaje mi sie ze film to bedzie wielka porazka
Podejrzewam że to będzie adaptacja w stylu Transformers. Że będą wszystkie elementy z anime, ale całość będzie się dziać we współczesnej Ziemi, w środowisku nastolatków. A fanów raczej zadowolić nie będzie łatwo (ja się do nich nie zaliczam, bo za bardzo DB nie oglądałem), choć z Transformers nie wyszło najgorzej. No i ciekawe czy jeśli będzie sukces zekranizują Naruto? Tam dopiero byłaby młodzieżówa :P.
słuchaj, to jest ekranizacja Dragon Balla, nie oczekuj że wszystko będzie takie jak w bajce. Chodzi o to że będzie to film oparty na bajce.... czyli że będą jakieś podobieństwa, fabuła, postacie itd. Nie oczekuj że wszyscy będą wyglądać jak w bajce. W ogóle jak jesteś fanem DB to film oglądaj jak coś oddzielnego, tak jak byś wcześniej nie widział DB bo ci nic w filmie nie będzie pasować.
Pomysł na nakręcenie takiego filmu jest świetny tylko zabrali się za to niewłaściwi ludzie. Gdyby film robili Japończycy pod okiem Toriyamy (oczywiście z dużym budżetem) to miałby szansę spokojnie dorównać pierwowzorowi. Ale robią to w Hollywood. Dragon Ball to seria dla dzieci, fakt ale inaczej postrzega się filmy i komiksy dla dzieci w Japonii, inaczej w USA (stąd wszechobecna cenzura w M&A). Oczywiście jak to w USA, musieli dodać paru nowych bohaterów pochodzenia afro amerykańskiego czy meksykańskiego żeby nie było posądzenia o ukryty rasizm.
Obejrzyjcie sobie zwiastun Saiyuki Live Action, wygląda tak jak w mandze (no prawie) i jest tak samo jajcarskie. Ale ten film zrobili Japończycy. USAńska wesja DB będzie po prostu filmem efektownym i nastawionym na dużą publikę dokładnie tak jak było z Transformers (a film ten wyszedł świetny mimo że różnił się od pierwowzoru), tak jak już pisał Speiderman.
Do pana Pilka: Bajka - krótki utwór literacki, wierszowany lub pisany prozą, żartobliwy, zawierający morał. Pozdrawiam ;p
ja jednak wolę żeby hollywood zrobił DB :P
od tego filmu oczekuję przede wszystkim efektów specjalnych na najwyższym poziomie, ale oczywiście film ten musi być też krwawy tak jak to było w "bajce" a o to się właśnie martwię bo pewnie zrobią go tak jak transformers dla młodszych odbiorców :/
"Dragon Ball to seria dla dziec" no ja nie był bym sobie tego pewien czy to jest seria dla dzieci jak sobie tam ręce i nogi wyrywają :)
wiedziałem że ktoś się doczepi do tego że napisałem "bajka" :P
podaj zwiastun do tego Saiyuki Live Action
JA nie uwazam ze to jest bajka dla dziecie . Po pierwsze jak juz to kolega podkreslił to nie bajaka. PO drogie jestem w wieku dorastania (16 lat) i to ogladam i czytam i zreszta nie tylko to :) Zgadzam sie z "hunter" poinni to zrobic w japoni z Toriyamy
a ja uważam że dobrze robią kręcac film w USA, przynajmniej efekty niezawiodą,poza tym japońcy wogóle nieumieją robic porządnych filmów a w USA czasem im coś wychodzi,potrafią nawet stworzyc coś z niczego.z Transformersami sie udało to i z tym musi,poza tym bedą 3 części DB bo napewno odniesie on sukces.Chatwin według mnie stworzony do roli Goku oceniając po zdjeciach a Marsters...niemogli trafic lepiej z Piccolo:).ciesze sie że uwspółcześnili i pozmieniali troche bohaterów bo inaczej byłaby pewna kaszana(poco tosamo wszystko jak w anime)....
"JA nie uwazam ze to jest bajka dla dziecie . Po pierwsze jak juz to kolega podkreslił to nie bajaka. PO drogie jestem w wieku dorastania (16 lat) i to ogladam i czytam i zreszta nie tylko to"
A ja mam 20 lat i też lubię DB ;p Ale to nie znaczy że coś jest dla dorosłych bo oglądają to starsi ;p Króla Lwa też lubię ale czy ktoś powie że to film dla dorosłych bo ogląda go taki stary koń? xP Tylko jak już napisałem wcześniej, inaczej postrzega się to w Japonii a inaczej np. w USA. Dla Japończyków to jest logiczne że dwóch bohaterów się bije to leci im krew, albo że dorastający chłopa interesuje się koleżankami i czatuje pod łaźnią żeby podglądać ( ;p ) a w USA zaraz powiedzą że to pornografia, przemoc i satanizm i wkraczają z cenzorskimi nożycami ;>
A tutaj wspomniany zwiastun Saiyuki:
http://pl.youtube.com/watch?v=aG1Lzdn8iOM
Jakby ta ekipa robiła DB LA to może nie byłoby takich efektów jakie zrobią w Hollywood ale film byłby na pewno wierniejszy i zabawniejszy (a pierwszy DB był bardziej komediowy właśnie). Zresztą wystarczy sobie obejrzeć TV dramy na bazie różnych mang i anime które mimo że aktorskie wyglądają niemal identycznie jak pierwowzory ;>
co do tego trailera... to w ogóle ten film nie jest podobny do DB :P
ale sama konwencja mi się podoba... ten komediowy klimat a w tym sceny walki... tak by mogło byc w pierwszym DB the movie od hollywood... i na pewno przyniosłoby to większe zyski niż ten gniot który się szykuje...
Japończycy nie umieją robić filmów ? Ameryce powstają na zmianę filmy o super lub mniej bohaterach lub Amerykańskie wersje JAPOŃSKICH horrorów!!!
Umówmy się, że horror, to taki trochę specyficzny gatunek, w którym najbardziej liczy się pomysł. A pomysłów Japanom nigdy nie brakowało. Poza pomysłem jednak, Japońskie kino nie ma zbyt wielu zalet i nie należy do światowego kanonu sztuki, a Amerykańskie owszem.
Jednak mnie nie boli najbardziej to, kto ten film robi, ale to, że DB mając na świecie miliony fanów, którzy spokojnie wydaliny na bilety i gadżety związane z filmem trochę kasy, robiony jest jeszcze dla amerykańskich nastolatków, przypadkowych widzów i całej bandy pożeraczy popcornu... Czy film TYLKO DLA FANÓW aż tak bardzo odstrasza producentów?
Dlaczego taka Pasja, na którą poszli prawie sami chrześcijanie nie miała elementów buddyjskich, ateistycznych, czarnoskórych aktorów i amerykańskiej flagi w tle? [Trochę dziwny przykład... Ale obrazowy.]
No dobra wszystko fajnie tylko ze conajmniej 90% ludzi jedzie po Dragon Ball Movie tylko dlatego ze widzieli pierwsze foty... ja po fotce filmu nie oceniam... chociaz nowego Hulka ocenilem...Oceniam dopiero po zobaczeniu Trailera. W przypadku TDK po pierwszym teaserze to myslalem ze pierdolca dostane jak zobaczylem ze tylko znak nietoperza ktory sie rozwala stopniowo i nic pozatym. Dopiero jak oficialny trailer sie pojawil zobaczylem jak bardzo sie mylilem i ze to bedzie hit tego roku, chyba najwiekszy. Ja tez jestes nastawiony sceptycznie. Bo zawsze sądzilem ze zadna z serii DB nie nadaje sie na realny film... Co najwyzej tak jak wiele osob juz wspomnialo na komputerową animacje jak w Beawulfie. Postaci to są takie nijakie... Bulma nawet podobna do tej z anime i mangi. Ładna nawet ta aktorka... Justin...moze Timberlake'a mogli tez wziąc i by tez bylo...Chociaz jakby sie powiesil wtedy:D:D i nie tylko ja:P. Jako Goku wyglada...tak jakby mial sie poplakac a to co ma na glowie wyglada jak pająk a nie jak włosy...chociaz w myslach tak sobie to wyobrazalem. Yamcha, wogole nie wyglada jak on... jak taki Japonski kurwa Johny Blaze/Ghost Rider.... Albo gorze...poprostu PORAZKA! A Boski Mistrz...BEZ KOMENTARZA.
Pozdrowienia
Japończycy mają na swoim koncie wiele dobrych filmów, nie tylko horrorów ale i obyczajowych czy komediowych. Kilka efektowniejszych (np. Ritana czy Shinobi) też się znajdzie. Problem w tym że w Japonii nie ma warunków ani specjalistów do robienia takich filmów i dlatego na prawdę efektowne japońskie filmy to rzadkość. Do tego dochodzi jeszcze japońskie uwielbienie kiczu (dla niektórych gumowa Gojira niszcząca makietę miasta to syf, a oni to ubóstwiają). Ale koprodukcja japońsko-amerykańska? Japoński pomysł, nadzór i klimat + Hollywoodzki rozmach, specjaliści i fundusze. Tak było chociażby z Death Note, klimat i treść zachowana a dzięki wsparciu Warner Bros mogliśmy podziwiać na ekranie komputerowo wygenerowanych shinigami (jakby Japończycy sami robili ten film to nie wyglądałoby to tak dobrze). Dlatego właśnie amerykańskie remake'i japońskich horrorów cieszą się większą popularnością, są lepiej zrealizowane, napakowane efektami i do tego prostsze w odbiorze.
"Czy film TYLKO DLA FANÓW aż tak bardzo odstrasza producentów?"
Dokładnie tak jak mówisz. Nie zauważają że DB ma tak wielu fanów i robią po swojemu. Ale powiedzmy sobie szczerze, kto pójdzie na DB do kina jak nie fani choćby nie wiem jak ten film przerobili i uprościli? No właśnie... ale tak samo jest też z większością adaptacji amerykańskich komiksów. Mnóstwo zmieniają i upraszczają, wtykają jakieś nowe niepotrzebne wątki i postacie.
the.rider, ludzie oceniają nie tylko na podstawie fotek ale też informacji jak choćby to że nie będzie niektórych postaci a ich miejsce zajmą zupełnie nowi bohaterowie, albo że jakieś nowe wątki będą zamiast starych. Jakby powiedzieli że Batman w filmie dostanie nowego pomocnika zamiast Robina albo nie będzie milionerem tylko np. ugryzie go nietoperz i stąd będzie miał unikatowe umiejętności to fani Batmana też by wyrażali niepochlebne opinie mimo że nie widzieli jeszcze filmu [to tylko taki przykład]
"the.rider, ludzie oceniają nie tylko na podstawie fotek ale też informacji jak choćby to że nie będzie niektórych postaci a ich miejsce zajmą zupełnie nowi bohaterowie, albo że jakieś nowe wątki będą zamiast starych. Jakby powiedzieli że Batman w filmie dostanie nowego pomocnika zamiast Robina albo nie będzie milionerem tylko np. ugryzie go nietoperz i stąd będzie miał unikatowe umiejętności to fani Batmana też by wyrażali niepochlebne opinie mimo że nie widzieli jeszcze filmu [to tylko taki przykład]"
W Batman: Początek miasto było bardziej realistyczne (nie jak w komiksie i u Burtona w klimacie lat 30), a morderca Waynów został złapany. Z koleji u Burtona to Joker zabił rodziców Bruce'a.
"Czy film TYLKO DLA FANÓW aż tak bardzo odstrasza producentów?"
O Transofrmers Bay wypowiadał się że ekipa chciała by film jak najbardziej zadowolił fanów (konsultacje z Hasbro, orginalny głos Optimusa). Przydała by się jakaś dłuższa zapowiedź Jamesa Wonga (jakoś nie wierzę że robi ten film, nie będąc kiedyś fanem DB, w dodatku robi scenariusz). Nie chciałbym jednak by film był produkcją czysto japońską (tu bardziej pasują anime), bo jak ktoś wspomniał, Japończycy mają duże zamiłowanie do kiczu. Chociaż ciekawe jak u nich przyjmie się Speed Racer :P.
Tak, macie rację. Zgadzam się z wami, że ten film może być wielką kaszaną i z Dragonballem ma mało wspólnego. Nawet reżyser James Wong mówi, że nie udało mu się oddać całego piękna oryginału, ale dodaje, że każdy fan odnajdzie w tym filmie to, co naprawdę lubił w Dragonballu.
Więc może przestańcie już jeździć po tym filmie i pogódźcie się z tym jak ten film będzie wyglądał. Bo chyba lepiej pogodzić się z tym faktem i liczyć mimo to na dobry film, luźno oparty na Dragonballu.
Wciąż może powstac z tego dobra komedia i film akcji. Np.: Chow Youn Fat (Master Roshi) - opowiada, że jego postać to bardzo zabawna osoba i nigdy jeszcze wcześniej nie grał żadnej postaci z mangi, a już zwłaszcza takiej, która ma 300 lat.
Emmy Rosumm opowiada, że Bulma to mądra i sexowna dziewczyna. Jamie Chung mówi, że rola Chi Chi to była jej pierwsza rola w filmie akcji. A Chatwin znów, że to honor grac taką postać. O Marstersie już nie wspomnę.
Ja już odpuściłem temu filmowi wszystkie jego grzechy i pogodziłem się z tym, że prawdziwym Dragonballem to on nie będzie, mimo wszystko liczę na dobry film.
I pamiętajcie na James'ie Wongu świat się nie kończy, równie dobrze za pare lat może powstać kolejna adaptacja Dragonballa, bardziej wierna oryginałowi (np. pomyślcie ile było ekranizacji Batmana przez te lata).
Pozdrawiam.
PS. Też mnie ciekawi jak Japończycy przyjmą Speed Racera, któy próbował być równie kiczowaty (w dobrym sensie) jak co niektóre anime.
"W Batman: Początek miasto było bardziej realistyczne (nie jak w komiksie i u Burtona w klimacie lat 30), a morderca Waynów został złapany. Z koleji u Burtona to Joker zabił rodziców Bruce'a."
Tylko że to akurat u Burtona było niezgodnie z komiksem. Zresztą nic dziwnego, on lubi sobie przerabiać fabułę na własną modłę ale akurat jemu to wychodzi (tylko nowa wersja Planety Małp była taka sobie). Ale jak już pisałem, to był tylko przykład. Chodziło mi o to jak fani reagują na wszelkie zmiany względem ich ukochanego pierwowzoru. Tak samo jest z adaptacjami gier gdzie za sztandarowy przykład może posłużyć twórczość Uwe Bolla. Choćby BloodRayne, każdy kto grał w grę spodziewał się że w filmie zobaczy seksowną Rayne wyżynającą nazistów a tu zonk, było zupełnie co innego. Druga część jeszcze lepsza, Rayne na dzikim zachodzie _-_
Baranekk, masz rację tyle tylko że po prostu sobie dyskutujemy. Może film mimo zmian będzie świetny, tego nie wiemy. Równie dobrze gdyby był maksymalnie wierny mógłby się okazać kiepski. Jak już pisałem (bodajże w innym temacie) ja nie mam nic przeciwko zmianom fabularnym pod warunkiem że będą sensownie wplecione w resztę fabuły.
Co do aktorów, nawet jeżeli są podekscytowani swoimi rolami, nawet jeśli dają z siebie wszystko to zniweczyć to może podejście reżysera, kiepski scenariusz, wymagania producentów. Ale właśnie to mnie najbardziej zastanawia bo aktorzy są bardzo zaangażowani, kompozytor i charakteryzator także, do tego producent Stephen Chow deklaruje się jako wielki fan Dragon Balla... co więc sprawia że aż tyle pozmieniali zamiast zrobić od A do Z tak jak należy?
Barakekk - licz się z tym że możemy nie dożyc tych ekranizacji bo przecież w 2012 roku konic świata xD :P więc raczej w tym filmie ostatnia nadzieja... xD
co wy wszyscy pitolicie że to bedzie gniot,kaszana,syf i wogóle.ludzie cieszcie sie lepiej że w następnych częściach DB(czuję że powstaną)będą takie postacie jak Vegeta i Freeza.w tym filmie już będzie Piccolo a wy sie martwicie że strasznie wszystko pozmieniali,że Kuririna niebedzie(choc są od niego dużo ważniejsze postacie jakie wymieniłem wyżej).film ten jest zapowiadany jako pierwszy hit nastepnego roku.bedziecie inaczej śpiewac po premierze.pozatym najbardziej mnie wkurza że czepiacie sie że Chatwin ma mine jakby chciał płakac a nie przychodzi wam do głowy że twórcy chcą wten sposób was wkurwic bo Goku Chatwina to nie Goku.a może na tych zdjęciach sie koncentruje przed walką,albo kumuluje energię,pomyślcie i oceńcie po trailerze(choc lepiej po filmie)
Nie doczytałem twojego posta do końca. Kilka pierwszych zdań mi wystarczy, żeby napisać:
Tak samo jak ty o tym filmie, myślałem o Hitmanie. Zawiodłem się niesamowicie.
Cóż mnie też się Hitman podobał ale nie grałem w gry z serii więc na te parę dennych scen mogłem przymknąć oko i dobrze się bawić w kinie. Tak samo będzie właśnie z Dragonballem, ludzie którzy nie są fanami tylko najwyżej oglądali kiedyś z doskoku parę odcinków widzą w nadchodzącym filmie tylko dobrze zapowiadające się i efektowne widowisko. Fani natomiast aż się gotują jak widzą pozmieniane wątki albo że zamiast ich ulubionego łysego kurdupelka bez nosa będzie jakiś latynos albo nie będzie takich rzeczy jak saiyańskie ogony, Ozaru itd.
Fani chcą żeby w adaptacji swojej ulubionej serii mogli odnaleźć wszystko to co tak cenili w pierwowzorze. Nie tylko fabułę, bohaterów czy choćby specyficzne ciuchy albo fryzury ale też wszelkie smaczki i 'mrugnięcia okiem' które tylko oni zauważą. Jeśli w Dragonballu tego nie będzie to nawet jeśli film będzie efektownym miłym dla oka widowiskiem, fani wyjdą zawiedzeni z kina. Taka jest prawda.