Mam pytanie dlaczego wszyscy którzy oceniają nisko ten film, sugerują się tylko tym jak bardzo, jest podobny do anime, oceńcie film pod kątem takim jakbyście nigdy nie mieli styczności z dragon ball, a nie pod względem podobieństw...
Ja nie oceniałem jeszcze wcale. Obejrzałem dwa razy wersję CAM, za pierwszym razem szukałem podobieństw do anime i wydawał mi isę słaby. Po tygodniu całkiem bezinteresownie obejrzałem jeszcze raz i film oceniłbym na 8 :) Myślę, że jak zobaczę w kinie to ocena może nawet do 9 podskoczy :P
Film należy ocenić sam w sobie, co moim zdaniem powinno być oczywiste dla wszystkich. A jeśli już chce się go porównywać do anime, to do ciężkiego licha należy pamiętać, że to DB, a nie DBZ. A nie potem dawać ocenę 1/10 bo nie ma Vegety.
hehe świetna aluzja, cóż w polsce mamy kretynów, bez urazy, jeśli kogoś obrażam takim ogólnikowym określeniem, ale taka prawda, połowa polaków ma wrodzony kretynizm.
Pewnie dlatego, że ekranizacja anime z dzieciństwa to poroniony pomysł?
Film na podstawie kreskówki, która generalnie niewiele ma wspólnego z rzeczywistością, nigdy nie będzie w 100% wierny oryginałowi, a o to zwykle ludziom chodzi.
Pokaż jakąś, w 100% wierną kreskówkowemu oryginałowi, ekranizację. Ekranizacja to przeniesienie czegoś na ekran, ale też inne spojrzenie na temat. Wiadomo, że innymi prawami rządzi się serial, a innymi film, tak jak innymi prawami rządzi się kreskówka, a innymi produkcja z żywymi aktorami. Wiele wątków zostało pominiętych, inne zostały uproszczone, ale to co najważniejsze jest zachowane. Na film można patrzeć poprzez anime, ale trzeba to robić z mocnym przymrużeniem oka. Dlatego lepiej, tak jak pisał Gohan, oceniać film sam w sobie, bo to może być naprawdę dobra produkcja, a że inna od tego co znamy z jej rysunkowego pierwowzoru to trudno.
Jeżeli film nosi tytuł dragonball i jest adaptacją, no to chyba jasne jest, że ma być podobny do anime, no nie?
Niestety dla fanów ten film to profanacja, a dla osób, które nie miały nigdy styczności z db to tylko kolejny film z gatunku Power Rangers. Jakoś sobie nie wyobrażam, aby ktoś po obejrzeniu tego film, został zachęcony do oglądania serialu.
Ps. Mówiąc profanacja, nie mam na myśli tego, że nie ma Vegety i że Piccolo nie ma czułek:) Mam na myśli fabułę zupełnie oderwaną od orginału, wiele niepotrzebnych zmian (lecząca kamehameha, oozaru służący piccolo, oraz walki, które były esencją serialu, a tu są poprostu słabe - praktycznie nie ma tu żadnej dobrej sceny walki wręcz, no bo nie można nią nazwać ok 5 - sekundowej walki w zwarciu goku i piccolo. Do tego dochodzą ataki energetyczne - jakieś dymki, co to ma być?
Pozdro dla prawdziwych fanów, nie tych, którzy dają filmowi 10/10, bo ma ten sam tytuł co serial
Zgadzam się z Savixem. Idąc do kina na ten film liczę na to, że będę miał okazję obejrzeć coś co jest takie same albo chociaż trochę podobne do anime. Oceniając ten film, będę sugerował się podobieństwami a jeżeli miałbym ocenić go jako zwykły film to musieli by z tytułu wyciąć "Dragonball", bo sorry, ale widząć, że scenarzyści poszli po najmniejszej linii opou i zafundowali nam kolejna historyjke o cudownym nastolatku, to czuję lekki niedosyt.
A ja mam inne pytanie, dlaczego wszyscy oceniają ten film na 10/10 sugerując się tylko tym że ma w tytule "Dragonball"? I tak jak pisał Savix, dlaczego do ciężkiej cholery nie wolno nam oceniać tego filmu jako ekranizacji Dragon Balla skoro to jest ekranizacja Dragon Balla? Jak dla mnie to co zrobili z DB wcale nie odbiega od tego co Uwe Boll robi z grami - ten sam tytuł, parę podobnych nazw i scen i to wszystko co jego filmy mają wspólnego z grami na których bazują. Poza tym, Dragonball Evolution jest filmem zwyczajnie przeciętnym nawet jeśli nie traktować go jako ekranizacji Dragon Balla.
Wracając do kwestii oceniania po tytule. Jestem wielkim fanem Star Wars ale czy to znaczy że mam podchodzić bezkrytycznie do nowej trylogii w której nagromadzenie debilizmów i nieścisłości ze starą trylogią woła o pomstę do nieba? Też mam każdy z tych filmów oceniać na 10 bo ma w nazwie Star Wars? Litości...
Poza tym Gohan, najpierw gadasz żeby nie oceniać tego filmu jako ekranizacji DB a zaraz potem wystawiasz 10/10 bo to DB. Zdecyduj się w końcu.
"wiele niepotrzebnych zmian (lecząca kamehameha, oozaru służący
piccolo..." No co Ty gadasz Savix!!!! Powaga?? ;/ Skąd masz takie
informacje?? Jeśli są prawdziwe to po prostu chyba wysadze FOX'a w
powietrze bo to już przegięcie na maxa ;/ Po co wogóle nazywali to coś
Dragon Ball? mogli nazwac to inaczej i robić inny film całkowicie wedle
ich "widzi mi sie" ;/ i nikt by nie miał żadnych pretensji! To jest
faktycznie profanacja.. coraz mniej mam ochotę iść do kina....
Co do reszty to zgadzam się z dwoma poprzednimi przedmówcami...
HuntMocy ja nie oceniam filmów, jak krytyk, tylko jak widz, jeśli się dobrze jakiś film ogląda to mu daje 10, poza tym dałem 10, ponieważ wiedziałem że znajdą się debile którzy dadzą 1/10, tak jak jeden urzytkownik dla którego 1 a 3 to to samo więc dał temu filmu 1, a smerfom i malanowski&partnerzy 3 i 4...
Arookun:
Niestety tak to wygląda:/
Po zastrzeleniu(!!!) Goku przez Mai, Roshi używa kamehameha, aby przywrócić Goku do życia, żenada...
Natomiast w finale, kiedy Goku zamienia się w Oozaru, Piccolo nakazuje mu odnaleźć zaginioną smoczą kulę i ten posłusznie wykonuje polecenie...
Naprawdę, to przykre co oni zrobili z tym filmem...
Gohan:
Wypominasz, że ktoś Twój ukochany film ocenił na 1/10 a smerfy na 4/10.
Obydwa są dla dzieci, i gdybym miał wybór puścić mojemu dziecku smerfy albo Dragonball Evolution, to wybrałbym Smerfy...
Savix już przestań tak się mądrzyć, ja bardziej zakładam że Roshi nie uzdrawia, Goku tylko chce go go ożywić wrzucająć do jego ciała Goku energie...
""wiele niepotrzebnych zmian (lecząca kamehameha, oozaru służący
piccolo..." No co Ty gadasz Savix!!!! Powaga?? ;/ Skąd masz takie
informacje??"
Z obejrzanego filmu, mogę potwierdzić słowa Savixa.
"HuntMocy ja nie oceniam filmów, jak krytyk, tylko jak widz"
A czy ja oceniam jak krytyk? Jestem dopiero na pierwszym roku filmoznawstwa więc krytykiem też nie jestem (jeszcze) ;p Oceniam jako fan tej gałęzi sztuki jaką jest film i jako fan Dragon Balla (oraz mangi i anime w ogóle). I z której strony bym nie patrzył, Dragonball Evolution mnie zawiódł o czym zresztą pisałem już w swoim temacie.
"ja bardziej zakładam że Roshi nie uzdrawia, Goku tylko chce go go ożywić wrzucająć do jego ciała Goku energie..."
Jeden ciul, kamehameha to atak który niszczy a nie przekazuje energię. Można to było zrobić inaczej i o wiele lepiej i o wiele bardziej Dragonballowo. Dwa przykłady: Goku oddający część energii Freezerowi żeby ten mógł opuścić Namek, czy jebał do niego kamehameha albo innym atakiem? Nie, i tak samo mógł zrobić Roshi w filmie. Kolejny przykład, Roshi mógł dać Goku senzu, nie ważne skąd by miał takie cudo, ale dla każdego fana byłoby to kolejne fajne nawiązanie do pierwowzoru (a jest ich tutaj nie wiele).
Dokładnie!! Zwykła czarodziejska fasolka by wystarczyła - i wilk syty i
owca cała jak to się mówi.... oni by rozwiązali sprawę uzdrowienia Goku
a i fani by się nie wkurzali... ale nieeee bo po co.... oni muszą iść na
efekciarstwo i widowiskowość i potem wychodzą bzdury... Kamehameha to
ATAK koniec kropka!
" chce go go ożywić wrzucająć do jego ciała Goku energie..."
Widze, że masz wytłumaczenie na każdą bzdurę jaką wymyślil twórcy... To jeszcze powiedz dlaczego oozaru służy piccolo, zamiast z nim walczyć tej formie?
gohan ci odpowie z pewnoscia na twoje pytanie.To juz taki fanatyk jest ;]
Nie ma duzej roznicy czy bede ocenial ten film jako adaptacje DB czy jako zwykly film.DB:E to slabiutenki film ktory sam sie nie obroni i potrzebuje do tego kilku fanatykow.Tu nie trzeba byc krytykiem zeby zobaczyc ile w tym filmie debilizmu.Nie wiem jak mozna dac DB:E wiecej niz 6/10.
A co do twojego nawolywania gohan to nie wiem co powiedziec.Skoro w tytule jest Dragonball to chyba logiczne ze fan DB bedzie porownywal film z anime.
6/10 to chyba po 5 mocnych piwach albo gdy jest to pierwszy film jaki sie widzi po 25 latach nie oglądania czegokolwiek:P
Pozdrawiam
Żaden fanatyk, musi być równowaga, ci co bronią filmu i ci co go gnoją,
a że mam wytłumaczenie na każdą zmianę, no coż, tak mam, tak bardzo to niektórym przeszkadza, sorry, ale wolę dać dragonball evo 10, niż transformers 6, dragonball evo bardzo mi przypomina transformers jeśli chodzi o konstrukcję i klimat i itp. Jednak ten film to bardzo fajna spójna historia, jeśli go oceniać nie jako adaptację to jest to bardzo fajny film, poza tym według mnie bardzo dużo zmienią te 15 - 30 minut filmu którego nie widzieliśmy, jeszcze jedno jeśli mamy oceniać adaptację to moje ulubione filmy czyli spider-man, iron-man, ghost rider the incredible hulk miały by 1, jeśli ktoś czyta komiksy to wie że wszystkie filmy amerykańskie na podstawie czegoś odstają od oryginału, jeśli chodzi o grę aktorską, nie liczyłem na to że ktoś odda charakter postaci chociażby w 10 procentach, a jednak chociaż nie oddali charakteru to wyszły z tego bardzo fajne postacie, np. Roshi, wogóle nie przypomina, tego z anime, czyli dziadek z chrypiącym głosem który w najmniej oczekiwanej chwili wyskakiwał z jakimś głupim tekstem, zachowaniem, tutaj to całkiem inna postać która wytworzyła całkiem nowy charakter postaci, i to bardzo fajny charakter, Yamcha jest świetny w końcu miał zagrać bandyte, Bulma to Bulma, żadnej różnicy Piccolo z filmu to całkiem inny Piccolo niż ten z serialu, w serialu Piccolo jest ponury, ale chyba pamiętacie ten zabójczy, szaleńczy śmiech kiedy górował nad przeciwnikiem, w filmie co prawda jest ponury ale bardzo poważny przypomina Piccolo'a tego z serii Z. Goku miał najtrudniejszą rolę, no bo jak tu zagrać postać, która nie ma charakteru bo jaki jest Goku na początku, sorry ale nijaki, po prostu nie zna świata, nie wie co to samochody, dziewczyny. A w filmie to wszystko zna, dlatego Goku filmowy bardzo, ale to bardzo przypomina mi Gohan'a z serii Z kiedy chodził do do szkoły i walczył z Buu. Jeśli chodzi oto to zagrał Gohan'a na 100%. Ale w końcu to wiele wątków miało zostać zaporzyczone z serii Z, z postaci Gohan'a itd. Film jest świetny wg mnie, cały czas tempo. A jeśli chodzi o sytuację z tym że Oozaru służy Piccolo, to przypomnijcie sobie sytuację przy ognisku kiedy Roshi opowiada, oraz o tym że w wersji amerykańskiej ma zostać pokazana scen a z saiyanami i Piccolo, w końcu w książkach na podstawie filmu, jest o tym sporo tekstu. W filmie kinowym Dragon Ball Z, jest scena kiedy Taurus (czy jak kto woli Turles) robi świetną kulę, i Gohan transformuje się w Ozaru, po czym Taurus każę mu zaatakować Goku, po jakimś czwsie Gohan orientuje się i atakuje Taurusa...
Taka prawda, musi być równowaga żeby ten film utrzymał jakąś w miarę sprawiedliwą ocenę. Ja już naprawdę nie mogę patrzeć jak z każdym dniem ten film ma coraz niższą średnią bo sobie ktoś tam postanowił, że taki film po prostu nie może być wysoko oceniony. Rozumiem, że komuś może się coś tam nie podobać, jednak nie sądzę żeby było to nieporozumienie. To jest po prostu zaniżanie dla samego zaniżania przez czystą złośliwość. I niech nikt nie zaprzecza, bo jak inaczej nazwać sytuacje:
- Nie ma Vegety - 1/10
- Popsuli moje wspomnienia - 1/10
- Nie lubię anime - 1/10
Takim sposobem film, który wcale nie musi być zły będzie oceniony jak jeden z najgorszych filmów świata. Wdawać się w głębszą dyskusję nie będę, bo filmu jeszcze nie widziałem, szkoda tylko, że nikt nie opatrzył tej dyskusji ostrzeżeniem przed spoilerami. Na koniec dodam jeszcze, że przyczepić można się do wszystkiego, nie wiem tylko po co.
"Adaptacja filmowa (łac. adaptatio - przystosowanie) – przełożenie najczęściej tekstu literackiego, lecz także przedstawienia teatralnego lub słuchowiska radiowego w celu dostosowania go do filmu. Scenariusz adaptacji jest zazwyczaj swobodny. Autorzy dodają i odejmują, łagodzą i zmieniają. Bardzo często pomijane są, ważne w pierwowzorze, wątki oraz zmienione zostają zakończenia, często rozbudowane na potrzeby filmów. Wierność pierwowzorowi bardzo często sprawia, iż film przestaje być atrakcyjny.
Według A. Kołodyńskiego i K. J. Zarębskiego ,,... adaptacja filmowa jest wariacją na zadany temat." – Słownik Adaptacji Filmowych Bielsko-Biała 2005." źródło wikipedia.pl
Więc o co kurna Wam wszystkim chodzi?
Ja film obejrzę na pewno. Ale to jak wyjdzie jakaś lepsza wersja w necie, ewentualnie w kinie.
a jeszcze jedno - nie mylcie ekranizacji z adaptacją. Ewolucja jest adaptacją filmową. Idąc do kina musicie być tego świadomi, że scenariusz może być zmieniony dowoli.
I co z tego ?Nikt nie mial by nic przeciwko normalnym zmianom.Wybacz ale jesli cos ma tytul Dragonball to powinien to byc dragonball.A przyczepiac sie trzeba aby ktos postanowil poprawic film a nie produkowac kolejne gowno.
Gohan, ciekawe jak w drugiej części (o ile powstanie, bo wątpie już) scenarzysta wymyśli, że Bulma zamiast z Vegetą będzie z Piccolo, to dalej będziesz tak bronił tego filmu? Czemu nie, przecież oglądajmy to jak odrębny film...
Z drugiej strony gdyby film nie nazywał się Dragon Ball w ogóle byśmy się nim nie interesowali, zwłaszcza po zapoznaniu się z rysem fabularnym, z którego wynika, że jakiś miękki wafel nie radzi sobie w szkole, ma za to uratować świat :|
Oczywiste jest, że po tytule każdy oczekiwał filmu, który przeniesie ich ulubionych bohaterów na ekrany kinowe, jednak gdy usłyszeliśmy o kretynizmach, jakie zafundowali nam scenarzyści i producenci, naturalnie mamy negatywny stosunek do tego obrazu.
Filmu jeszcze nie widziałem, ale prędko tego nie zrobię, chyba wolę zobaczyć znów pierwszą serię i śmiać się z małego głupola o wielkiej sile, nie z ułomności twórców filmu.
http://dbthemovie.com/
tutaj sobie poczytajcie dlaczego nie zaczęli Seri od DBZ<wywiad z Mastersem>i wszystko z tego tematu wskazuje na to że w dwójce będzie niszczenie miast latanie olbrzymie fale Energi itp.
A na nad wywiadem z Mastersem jest wywiad z aktorami o squelu
-Masters mówi że ma zamiar namówić reżysera na 6 filmów które będą przypominać anime
Pozdrowienia dla tych co broniom filmu :]:]
Pieprzenie, fani nie plują na film dlatego że to nie Zetka (a przynajmniej ja i wszyscy moi znajomi) tylko dlatego że treść filmu jak i strona wizualna za bardzo odbiega od pierwowzoru.
OK OK nie wciskajcie mi kitu że wszyscy kochają dragon ball, nie dragon ball z, wątpie by kogoś kręciła saga Pilafa albo red ribbon...
BO to ku... mać adaptacja, nie ekranizacja, plujcie i opierdalajcie ten film jeśli była by to ekranizacja, ale to adaptacja więc mogli zrobić co im się rzywnie, podobało, FOX zrobił swoje dał parę WYTYCZNYCH do scenariusza, i cieszmy się że nie wyszło gorzej...
Denerwujesz mnie gohan.Co mnie to interesuje ze to jest adaptacja a nie ekranizacja.Film ma w tytule Dragonball wiec powinno to byc podobne do anime a nie do pajakow czy innych rosomakow.I zebys sie nie zdziwil ze ludzie lubia i kochaja DB nawet bardziej od DBZ.
Tak, a mi się wydaje że po prostu chciałeś przebić moją wypowiedź, tym że ludzie kochają bardziej db niż dbz, sorry ale gdyby nie dbz to dragon ball nie byłby tak popularny...
I racja większość FW-gamoni patrzy na ten film przez pryzmat DBZ co jest głupotą. Jeśli macie natomiast taką awersje do adaptacji to nie oglądajcie tego typu kina bo i po co gdyż żadna adaptacja nie jest zgodna z pierwowzorem.
Ja nie patrzę na ten film przez pryzmat DBZ. Nie przeszkadza mi to, że nie ma Vegety ani że Piccolo nie ma czułek na głowie. Nie dbam o takie rzeczy, chodzi po prostu o to, że pewne zmiany mogli sobie darować np. Goku w szkole, co moim zdaniem psuje film bo dzięki temu od początku staje się przewidywalny i nudny. Nie wiem jak wy, ale ja nie zamierzam bezkrytycznie klaskać uszami z radości ( tak jak gohan) tylko dlatego, ponieważ wreszcie ktoś zdecydował się zrobić adaptację/ekranizję DB. Ten film sam w sobie jest słaby i niestety oglądając go odnieśc można wrażenie, że reżyser nie wykorzystał nawet połowy potencjału tej anime i zmarnował przez to film. Uratować teraz go może tylko rzekomo wycięte z powodu cenzury 15 minut. Jeśli zaś to ściema to nie ma szans aby DB:Evolution zbierał pozytywne recenzje.
Sorry ale jaki jest Goku na początku dragon ball ( w anime ) - nudny i przewdiywalny, bo nie zna świata, bo nie wie co to miasto, dziewczyny, no sorry ale goku na początku też nie ma charakteru, nie wiem jak wy ale ja mam wrażenie że j.ch. bardziej zagrał gohan'a znanego nam z serii z gdy chodził do szkoły i zgrywał superhero. great sayiaman...
Goku na poczatku DB jest bez charakteru ?Wybacz ale to wlasnie dzieki DB ludzie ogladali to anime.Dzieki przygodom jakie przezywali bohaterowie oraz walka.Gdyby nie DB to byc w zyciu nie widzial DBZ.I sorry ale poza czerwona wstega DB mozna ogladac cale brz przerwy czy przewijania za to w DBZ mozna ogladac glownie walki bo reszta jest nudna.
Czy ja wiem? Ja tam lubiłem ogladać DBZ między walkami.. Czasem to nie mogłem się doczekać aż wreszcie skończą sie te walki, bo z ich długością to przesadzili :P I chciałem zobaczyc te ich tam normalne życie xD Co prawda takie normalne to nie było, no ale zawsze :P
Ale ogóle DB, własnie poza czerwoną wstegą, jest najlepsze ...
A Goku... No w sumie to on ten swój urok miał i tylko dla niego się oglądało i że jestem pozytywnioe nastawiony do filmu i nieprzeszkadza mi ta większość zmian(niektóre mnie cieszą i jest pare które mi się niepodobają) to Goku jest tragiczny, wogóle nielubie tego aktora, to jest największa porażka tego filmu ;p Przepraszam bardzo, ale takie moje zdanie xD Tzn, może je zmienie po obejrzeniu filmu hehe na tych fragmentach w sumie tak xle się nieprezentował, ale jedna k nie jak Goku ^^"
Można się pocieszyć że mamy dobrą Bulmę :]