...a gdyby to nie był film na podstawie odcinków w tv to można śmiało powiedzieć, że film jest fajny przez duże F. Zalety to wartka akcja, ciepła kolorystyka, świeżość, dobre zaprezentowanie następnego pokolenia, młodych nieznanych aktorów, film nie przynudza. Natomiast za wadę nie wspominając że odbiega od pierwowzoru animowanych serii jest mały budżet na efekty specjalne przez co jest dużo dekoracji, ale ogólnie jest przedstawione to gustownie i z polotem, fabuła i treść filmu nie należą do inteligentnych, ale czy można od młodego widza wymagać rozumienia Einstein? Oczywiście, że nie (a odcinki animowane były oglądane przez małolatów). Sami więc widzicie że ocena na filmweb i imdb jest zaniżona, bo stado baranów głosowało tak samo. Ile gniotom bez polotu daliście większe noty. To zakrawa na skandal.. :)
Tylko mi nie porównywać do Avatara, bo to zupełnie inny budżet filmu... Mówię o Dragonballu:Ewolucja jak najbardziej obiektywnie, bo nigdy nie oglądałem serii w tv po za 1 odcinkiem - to za sprawą, że nie byłem z tego pokolenia wiekowego dzieciaków co to oglądały.
Gdybanie nie ma sensu. W opisie filmu pisze wyraźnie że jest to kinowa wersja mangi "Dragon Ball". Więc należałoby żeby trzymali się pierwowzoru, oczywiście jakieś drobne modyfikacje by tak nie skrzywdziły kreskówki jak to co zaprezentowali tym filmem. Ja obejrzałam wiele odcinków tego anime. I przyznam że z czasów podstawówki było to moje nie dość że pierwsze to i ulubione anime aż do dzisiejszego dnia. Ono miało po prostu w sobie to coś, jak pędziło się ze szkoły do domu żeby zdążyć na nowy odcinek, to były czasy :D I uwierz mi że tu pokolenie wiekowe nie ma nic do rzeczy, bardziej upodobanie ewentualnie uprzedzenie. Bo wtedy tą kreskówkę oglądały zarówno 8 latki jak i 15, a to było dobrych kilka lat temu. Podsumowując, jeśli ktoś nie oglądał anime, film go zadowoli, nie będą go razić jakie błędy rzeczowe jak fakt że picolo władał Ozaru, albo że ten smok w filmie był chyba 2 metrowej długości, a powinien mieć z 100 m jak nie więcej... Mnie osobiście to razi, i to bardzo, film obejrzałam z ciekawości, zawiodłam się bo miałam jednak nadzieję że choć trochę będą trzymać się fabuły, tu jednak niewiele wykorzystali z pierwowzoru prócz postaci, choć i niektórych ich wygląd pozostawia wiele do życzenia...
" jeśli ktoś nie oglądał anime, film go zadowoli, nie będą go razić jakie błędy rzeczowe jak fakt że picolo władał Ozaru"
Właśnie o tym mówię że film dla mnie sprawia dobre wrażenie, bo nie oglądałem anime Dragonballa, ale przede wszystkim za to że jest barwny, przedstawiony w ciepłej tonacji i to co we wcześniejszej wypowiedzi napisałem.
Szczerze wątpię, bo nawet pomijając niezgodność z oryginalnym materiałem, film jest po prostu cieniutki i zrobiony w pośpiechu, co widać w prawie każdej scenie. Jedynym dobrym aktorem, który nieźle zagrał był ten co grał Mistrza Roshi (nie pamiętam jak się gość zwie), co biorą pod uwagę, że on sam jest średniakiem, naprawdę źle świadczy o reszcie...
Aktor, który grał mistrza Roshi to Chow Yun-Fat. Tak ciężko zajrzeć do obsady xP
Nie, po prostu aktorzy/film byli tak kiepscy, że nie zasługują by pamiętać ich imiona, czy się wysilać by sprawdzić.
A co, mam się jakoś specjalnie wysilać by napisać jak wielki gównem ten film jest? :P
Nie no chyba lepiej jak najprościej wyrazić swoje zdanie, ale takie gadanie to już popadanie w przesadę. Poza tym Chow Yun-Fat to akurat znany aktor.
Gridlock, Pan Chow Yun-Fat to kultowy aktor kina Hong Kongu. Polecam obejrzeć "Byle do jutra" (zwłaszcza drugą część):
http://www.youtube.com/watch?v=9smZdojcgHQ
Ja DB nie oglądałem, nie czytałem, widziałem tylko DBZ i DBGT, a i tak uważam to za maxymalny szit. Jeden z 3 filmów, którym dałem 1
Czyli typowy przykład fana, który nie wie, że było coś przed DBZ i czekał w filmie na Vegetę i przemianę w SSJ.
Wypraszam sobie, wiem, że było coś przed . Po prostu jak oglądałem w TV, to akurat załapałem się na DBZ, a starej serii już nie puszczali. Troche Kawaiów czytało sie w młodości
Widząc jak potraktowali Oozaru, strach pomyśleć, co by zrobili z SSJ... A o tym jak postać Vegety by spieprzyli wole nawet nie myśleć. Mam nadzieję, że sequel nigdy nie powstanie...
Vegeta xD Moge sie założyć, że zagrałby go Sylwek Stalone xD Byłoby się z czego pośmiać :P
Ocena nie jest zanizona. Film jest jak to na FW pisza "kinowa wersja anime" wiec wiekszosc fanow ocenia film pod katem zgodnosci z m/a. Z reszta tego gniota nie da sie ocenic pozytywnie. Nawet jakbym mieszkal w dzungli i nie widzial nigdy filmu na oczy nie dalbym DB:E wiecej niz 2/10.
"Sami więc widzicie że ocena na filmweb i imdb jest zaniżona, bo stado baranów głosowało tak samo. Ile gniotom bez polotu daliście większe noty. To zakrawa na skandal.. :)"
Jakie stado baranow? nazywasz fanow anime baranami? Moze chcesz dostac ladna wiazanke co? Do tej pory widzialem tylko jeden gorszy film od DB:E a mianowicie 2012 DOOMSDAY tak wiec gniotow nie ogladam
Jedna sprawa bo tak przeglądałem bo twoich postów nie czytam już ubek bo
mnie żal ściska, ja już se darowałem a ty dlaej siedziesz ponad rok na
jednym forum i się ciskasz, jeśli oglądasz gnioty typu 2012 doomsday które
jest z wytwórni która pdorabia filmy tak jak the terminators,
transmorphers, wojna światów 2 czy np druga część króla skorpiona, nara za
rok jak się znowu spotkamy życzę innym śmiechu ze mnie jak zwykle, i
dziecinnych zabaw a jeszcze innym śmiechu z ubeka ;]
Niestety nie znam gniotow i nie mam pojecia jaka wytwornia wyprodukowala 2012 Doomsday. Widzialem ten film przez przypadek ale nie bede sie tlumaczyl jakiejs zakompleksionej pizdzie z internetu. I 2012 Doomsday i DB:E to ten sam gowniany poziom. A ty dzieciaku gohanku skonczyles jarac sie avatarem? Ubrales juz na dupe stringi, wymalowales sie na niebiesko i przygotowales do wylotu na pandorie? Jelsi tak to wypierdalaj juz zalosna kreaturo. Takiego cepa bez wlasnego zdania jeszcze nie widzialem.