A Rollinowi wychodzi to jak nikomu innemu! Ta scenografia, ta paleta barw, cudowne wnętrza i plenery, wspaniale oświetlony cmentarz czy stare zamczysko, wszystko okraszone świetną muzyką... Do tego sporo pań, z których żadna nie potrafi skrywać długo swych wdzięków. W końcu wszystkie kiecki, także ta ślubna czy żałobna, opadną na ziemię. No i niestety dalej tylko nuda, nuda i głupoty. Nie wciąga, nie śmieszy, o przerażaniu nie wspominając. Ale dość narzekań, pana Jeana dopiero poznaję. Za Wampirze Drżenie lub Dreszcze daję 5/10.