Jak to bywa z wampirami u Rollina - jest nagość, są genialne lokalizacje (zamczysko, lochy),
są dziwne sceny i świetna estetyka. Nie ma natomiast, jak to u Rollina, trzymającej się kupy, sensownej fabuły, gore, przemocy i grozy. Może i forma bez treści, może pseudoartyzm - ch*j
mnie to obchodzi, mi się te filmy podobają.