Może i jest w tym wszystkim jakiś sentyment do lat wieku słusznie minionego, ale sceny ucieczki są jakąś drwiną z widza.. sztucznie nagrany warkot silnik, który cały czas przyspiesza, przysłaniający resztę dzwięków wzbudza śmiech.
****I najlepszy moment wg. mej żałosnej osoby (a priori) - kiedy dzwiękowiec wrzuca wyższe biegi jadąc na wstecznym, tym czarnym cackiem spod lombardu.... nie powiem niezły custom silnika :D
Ja się nie zachwyciłem. Jeżeli to był celowy zabieg, to takie przyszywanie starej łąty do nowych spodni, jeżeli czysta ignorancja i niedociągniecię to pogrąża kompletnie film.