Dziwię się, że tak niewielu ludzi wymiana Taksówkarza Scorsese jako film pokrewnych dla Drive'a. Główny bohater to niemalże klon Travis Bickle'a, z tym, że momentami Gosling rozczarowuje. Driver czasami wygląda na świeżo upieczona ofiarę lobotomii. De Niro zagrał po mistrzowsku postać oderwana od rzeczywistości, Goslingowi nie do końca to wyszło. Co prawda nie ta klasa co siwiutki już Robert, ale stać go na więcej. Sam film pozytywnie zaskoczył, ale za pięć czy dziesięć lat raczej go nie wspomnę...