Bardzo ładnie proszę, kogoś komu ten film się podobał, aby wytłumaczył mi o co w nim chociaż chodziło, bo widocznie ja tego "czegoś" zupełnie nie chwyciłem. Film oglądałem 2 razy, w dużych odstępach czasu, za pierwszym razem AUTENTYCZNIE zasnąłem 2 razy w trakcie, za drugim razem myślałem, że może po prostu nie starałem się tego filmu zrozumieć, gdyż Gosling jako aktor mnie po prostu nie przekonuje (ot taka cukierkowa lala, co bardzo ładnie wygląda). No ale niestety, zmęczyłem ten film, ale tylko dlatego, że oglądałem z dziewczyną i nie wypadało po prostu zasnąć... Zaznaczę tutaj, że chodzi mi tylko o wytłumaczenie SENSU tego filmu - o co w nim chodzi.
Oceniając to "dzieło" nie oceniałem muzyki (chwytliwej, bardzo dobrej), ani pracy kamery (ktorej nie mam nic do zarzucenia). Oceniłem film tak jak go widziałem - czyli wcale. Nie pomogła tutaj nawet obecność Cranstona, który skutecznie siedzi od kilku lat w moim top aktorów (nie, nie przez BB). Przeszkadzała mi strasznie tonacja głosu głównego aktora - mamrotał, mimo głośników na full (dzwiek dolby surround home theater) i nie ma mowy, że to była zła wersja film, gdyż jak napisałem, oglądałem 2 razy, za każdym razem z innego źródła. Brak jakiejkolwiek mimiki aktora, bezsensowność akcji (przyznaje, ze juz nawet jej nie pamiętam, ale na czas oglądania wydawała mi się irracjonalna).
Pozwolę jeszcze sobie na odrobinę luzu i zaśmieję się z opisu filmu na FW - "nocami wynajmuje sie jako kierowca gangsterow'? Widzałem tam tylko jedna scene gdzie nocą jezdzil ze złodziejami, którzy byli bandytami, a nie gangsterami, nota bene. "traci głowę dla Irene"? Nie widziałem żadnej emocji na jego twarzy w rozmowach/scenach z nią - zero, null, none, nic. Jeśli tak wygląda stracenie głowy, to... "Przyciaga jak magnes tajemniczym uśmiechem"! Ha! To dobre! Był moment kiedy się uśmiechnął?
I teraz ostatnia prośba - napisałem konstruktywnego posta, ponieważ naczytałem się tutaj mnóstwo komentarzy od, najwyraźniej, wielbicieli filmu, którzy z uporem maniaka powtarzaja kwestie "Oceniłeś na mniej niż 10, idź się pobaw i wróć do filmu jak dorośniesz, widocznie nie rozumiesz tak ambitnego kina!". Otóż oglądnąłem 1 raz film przed 18, drugi przed 20 rokiem życia - uważam, że dorosłem i dalej nie rozumiem. I jeszcze raz PROSZĘ o wytłumaczenie FABUŁY, nie o zachwycanie się scenografią, choreografią (lol, choreografia w tym filmie, ktoś to napisał, nieźle mnie przy tym rozbawiajac ^.^), czy obsadą. Jaki jest SENS tego filmu, esencja? Jeśli ktoś mi serio to wytłumaczy, przekonująco, obiecuję zmienić tę ocenę, ale jeszcze raz powtórzę, dla mnie był po prostu nudny, irracjonalny (Gość JEŹDZI po nocach [wg. opisu] i pracuje jako kaskader, a załatwia profesjonalnych zabójców, uzbrojonych w broń automatyczną i zajmujących się szeroko pojętą gangsterką, przy czym nie robi na nim wrażenia śmierć osób znajdujących się w jego otoczeniu, na dodatek w windzie przy swojej "dziewczynie" "zabija na śmierć" jakiegoś typa, bez mrugnięcia, ani nawet wytłumaczenia dla panny).
Tyle ode mnie, pozdrawiam. Każdy post obraźliwy będzie zgłąszany, szanujmy się, ja was nie obrażam i oczekuję tego samego, to, że się nie widzimy, nie oznacza, że wszystko nam wolno.
Dziewczyna niespecjalnie ładna... To tylko jeden z "mocnych" argumentów przemawiających na niekorzyść Drive hahaha
hej, czuję dokładnie to samo. widziałam gorsze filmy, ale ten był naprawdę nudny. aż się zastanawiam kto go mianował filmem akcji na filmwebie.
Ten sam mianował kto uważa bicie młotkiem, pościgi samochodowe, krwawe sceny jak ta w hotelu i w windzie za akcję właśnie...
Filmy akcji to nie tylko samochodowe wyścigi z Dieselem nr 14 czy schwarzenneger kontra reszta nr 9...
No cóż, nie jesteś sam w tej ocenie - to najgorszy film, jaki widziałem :) Z czystym sumieniem dałem 1/10, co naprawdę jest trudne, by film był kompletnym nieporozumieniem...
bez przesady..na 1 na pewno nie zasługuje mimo że można go lubic czy nie lubić. Genialna oprawa - kamery światła, muzyka, rytm - ten obraz jest faktycznie obrazem - świetnie namalowany jak u najlepszych kontemplacyjnych mistrzów malarstwa. Czy można tego nie docenić ?
Dla mnie film rewelacyjny, aż "ocieka" klimatem. Zdziwiłem się więc, że film ma tak wiele negatywnych opinii. Cóż, każdy inaczej widzi świat...i chyba tak jest dobrze. Dla mnie we filmie panuje pełna harmonia: obrazów i dźwięków, symboliki, znaczeń i kolejnych zdarzeń. Wymowne spojrzenia, bez słów a jakże iskrzy między Driverem i Irene, albo gdy Driver podchodzi najpierw do chłopca a później do rannego...ach pełno tego w tym filmie. Scena w windzie jest dla mnie jakby streszczeniem, esencją całego filmu, tego co w nim najważniejsze. Pełna równowaga występujących po sobie na przemian emocji pozytywnych i negatywnych. Driver - prawdziwy bohater, dlaczego? Gdy trzeba było czułości była czułość, gdy nadeszła brutalna rzeczywistość, odpowiednia do niej postawa, gdy trzeba było wycofania było wycofanie, Nic bym w tym filmie nie zmienił.
Ja mam takie wrażenie, że te 'iskrzenie', które tyle osób widzi miedzy głównym bohaterem a jego kobietą, to tylko wymysły i na siłę próbowanie dopasowania jakiegoś desperackiego znaczenia. Spojrzenia bez słów, które powodowały iskrzenie? Widział kto kiedy inny film z Goslingiem? Ostatnio oglądałem 'Gangster Squad' - Jego spojrzenia są identyczne w obu tych filmach - chcecie mi powiedzieć, że między nim, a Brolinem też iskrzyło? Co więcej, koleś nie zmienia mimiki. Jest 10x gorszy od Kristen Stewart.
Teraz do pań - Panie, ja rozumiem, że może i ma dobrą klatę, ale... no proszę... koleś nie umie grać - nie ma ruchomej twarzy, jego ekspresje są tak naprawdę jedną i tą samą miną.
Scena w windzie esencją filmu? Jakim sposobem? Typ całuje babe po czym zabija człowieka - to jest ta esencja filmu? Taki jest jego przekaz?
Zgadzam się, bardzo klimatyczny film. Duża zasługa w tym muzyki ale i tak wszystko jest zaskakująco ciekawe.
w windzie przy swojej "dziewczynie" "zabija na śmierć" jakiegoś typa, bez mrugnięcia, ani nawet wytłumaczenia dla panny).
jesli bys probowal to wytlumaczyc to tak jak napisales, nie dorosles do tego filmu.
Przepraszam, ale nie rozumiem do czego się twój zarzut odnosi. Chodzi Ci o wyrażenie 'zabić na śmierć', które umieściłem w cudzysłowie, co sugeruje, że wyrażenie to jest niepoprawne, ale umieściłem je tam kierując się tym, że sam film też wg mnie jest niepoprawny, czy o coś innego?
Nie uważasz, że kobieta, którą bez słowa praktycznie wywlókł z mieszkania a zaraz potem na jej oczach zabił kogoś może zasługiwać na chociaż śladowe wyjaśnienia? Czy może żyjesz z takimi klapkami na oczach, że holiłód tak bardzo Cię przekonuje i ty na miejscu tej kobiety też byś grzecznie poszedł/poszła za kolesiem, którego znasz parę dni?
P.S. Dziękuję za potwierdzenie moich obaw, faktycznie fani tego filmu rzadko kiedy używają argumentów aby go obronić i każą innym dorosnąć.. to smutne, może zacznij najpierw od swojej osoby ;)
To jest bardzo specyficzny film. Na takiej np. Róży jedni się wynudzą, albo wyłączą zniesmaczeni najmocniejszymi scenami, dla innych będzie to arcydzieło. Ja jestem tym drugim i dlatego też rozumiem Drive. Może i niektóre sceny mogłoby być trochę mniej monotonne, ale film jako całość pokazuje kunsz artystyczny.
Równie dobrze mógłbyś zadać pytanie po co się urodziłeś i o co chodzi w twoim życiu, nigdzie nie jest napisane że w filmie ma o coś chodzić.
Film jest tylko przedstawieniem pewnych wydarzeń (oczywiście fikcyjnych) i albo cie te wydarzenia zainteresują albo nie. Nie dziwię sie że nie
zrozumiałes tego filmu. Twierdzisz że dorosłeś a każdy wie że człowiek dorasta (uczy sie) przez całe życie. Wychodzi na to że do tego filmu jesz-
cze nie dorosłeś.
Po twojej konwersacji z innymi urzytkownikami widze że reprezentujesz mechaniczno-chłopksi sposób myślenia "jeśli czegoś nie rozumiesz to jest to złe". Nie rozumiesz pewnych sytuacji i zarzucasz reżyserowi brak wyjasnienia ich, gdyby reżyser chciał dokład-
nie wyjaśnić każdą ze scen film trwałby z 10 godzin. Ten film należy do rodzaju tych w których reżyser zostawia margines wyobrazni
dla widza, widz w pewnym sensie sam bierze udział w tworzeniu biegu wydarzeń, choć w tym filmie uważam że margines ten jest
i tak wąski. Spróbuj obejrzeć sobie Mulholland Drive jak strawisz ten film to Drive będzie przy tym mały pikuś.
Czyli mam reprezentowac sposób myslenia 'jesli czegoś nie rozumiem to jest dobrze'? Bo chyba forum filozoficzne Ci się pomyliło z forum filmowym. Margines wyobraźni zostawiają reżyserzy z otwartym zakończeniem filmu, a nie z brakiem fabuły w filmie. Z tymi 10-cioma godzinami to już w ogóle doje*łeś/łaś... widzę, że nie ma kompletnie pomysłu na obronę filmu, to trzeba się bronić ejgo długością. No cóż, na 10-ciogodzinnym filmie zasnąłbym pewnie z 5 razy a nie raz, faktycznie jest róznica. A Twoje tzw 'branie udziału w biegu wydarzeń' to już w ogóle kpina ze wszystkich tutaj komentujących. Nie wiem, może byłeś w kinie w życiu tylko raz, ale widz zawsze w kinie bierze udział w tworzeniu 'biegu wydarzeń'.
No ale co ja tam wiem, przecież najlepiej powiedzieć, że nie dorosłem do filmu (P.S. To prawda)
Jeśli czegoś nie rozumiesz to ani nie jest dobrze ani zle tylko poprostu tego nie rozumiesz. Rzeczy które zna każde 10-letnie dziecko dla ciebie graniczą z filozofią a może tylko zbyt skomplikowanych dla ciebie zdań urzyłem. Według ciebie ten film nie ma fabuły - powiedz to 118 000 ludzi którzy na niego zagłosowali i 21 000 którzy chca go obejrzeć. Z tymi 10 godzinami to rzeczywiście przesadziłem bo nie dopisałem ''razy 10''. Napisałem że widz w PEWNYM SENSIE bierze udział w tworzeniu biegu wydarzeń - nie zrozumiałeś czy nie zauwarzyłeś dwóch słów które teraz napisałem wielkimi literami?. Filmy można oglądać nie tylko w kinie ale i w domu i uwierz mi że całkiem komfortowo, a na durżej plazmie w 3D to już naprawde wypas.
' durżej', ' zauwarzyłeś ' - to ja tutaj jestem na poziomie 10-latka?
Owszem, zagłosowało na niego 118 000 ludzi i co z tego? Część tak jak ja wystawiła ocenę 1, wielu także 2, 3, 4 i co z tego? Zgadzam się również, że wiele kobiet na pewno wystawiło temu filmowi 10 lub 9 i to pewnie za samego aktora (Ale nie twierdzę, że to źle - marketing jest częścią biznesu filmowego, trzeba się z tym pogodzić). Moje pytanie: I co z tego? To, że 100 ludzi popełnia samobójstwo ma oznaczać, że 1000 powinno zrobić to samo? Co to za brednie?
'Filmy można oglądać nie tylko w kinie ale i w domu i uwierz mi że całkiem komfortowo, a na durżej plazmie w 3D to już naprawde wypas.' - ???????? No ale to chyba bez znaczenia gdzie się ogląda filmy? Kino dałem tylko jako przykład... ktoś tu chyba czegoś nie rozumie. Aha no i... Drive nie wyszło w 3D, ale cieszy mnie, że Tobie się udało to obejrzeć na 'durzej' plazmie w 3D (Tak, wiem, że mogłeś nie mieć na myśli tego filmu, ale jeśli tak, to po cholere w ogóle ta wstawka o 3D?)
Widze tu ostry ból pupki, bo ktoś się nie zgadza z Twoim zdaniem. Polecam spacery, zobaczysz, że jest wielu ludzi na świecie, którzy mają zdanie inne niż Twoje. Ba! Może Ci się to wydac niewiarygodne, ale często Ci ludzie będą mieli rację, w przeciwieństwie do Ciebie :).
BTW. skoro moja zdolność percepcji jest na poziomie 10-latka, to prosze, na pewno masz w rodzinie kogoś w zbliżonym wieku (Niech już strace,. może być nawet 14-latek) puść mu Drive (Chciałbym jednak, żeby to był chłopiec, aby warunki eksperymentu były jak najbliższe prawdziwym) i zobaczysz jego reakcję :).
Tak właściwie, jeśli dalej chcesz najeżdżać na moją osobę bez konkretnego powodu i podając argumenty 'nie rozumiesz, jestes dziecinny, to dla Ciebie za dużo!' i krzyczeć i w ogóle, to najlepiej nawet nie odpowiadaj na ten komentarz, pozdrawiam :).
Ah, teraz zabronisz mi się wypowiadac na forum? Typowe, okay, jesli nawet mnie nie obraziłeś w poprzednim poście (co zrobiłeś) to w tym wykazałeś się taką dziecinnością i nieobyciem, że pozostaje Ci się zapaść po ziemię. Inni użytkownicy tego forum potrafili prowadzić normalne dyskusje, nikt nie musiał używać słów pokroju 'debil' 'tępy' ,'ograniczony'. Ale zawsze znajdzie się taki jeden, co popluje jadem aby pokazać swoją wyższość i dopiero po fakcie się zorientuje, że zrobił z siebie tę samą osobę, od której wyzywał innych. Nie mam zamiaru z Tobą więcej dyskutowac, komentarz oczywiście zgłaszam.
Tak jeszcze - myślisz, że w internecie jesteś bezkarny? Że skoro nie pokazujesz swojej twarzy to wszystko Ci można? Że bluzgi i obelgi po wszystkich spływają?
"Zniesławienie, pomówienie, obmówienie, oszczerstwo – występek polegający na pomówieniu innej osoby, grupy osób, instytucji, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej nie mającej osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności.
Zagrożony karą grzywny albo karą ograniczenia wolności na podstawie art. 212 § 1 Kodeksu karnego. Sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo karze pozbawienia wolności do roku jeżeli pomawia inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania (art. 212 § 2 k.k.).". Otóż panie Krzysztofie, ostatnio kiedy sprawdzałem internet był środkiem masowego przekazu. Mam nadzieję, że więcej wyzwiska nie będą lecieć, w innym wypadku niestety trzeba będzie zareagować. Jestem człowiekiem, któremu zależy na jego dobrej opinii i imieniu i nie życzę sobie bycia obrażanym przez zawistnego forumowego ignoranta, któremu podstawy języka polskiego są obce. Na Pański komentarz, nawet jesli Pan odpowie i tak nie zareaguję, jesli będzie to coś innego niż przeprosiny. Jesli dalsza obraza, to polecam zaopatrzyć się w dobrego prawnika :). Pozdrawiam!
Kolejny pseudointeligent...
Jeśli masz inne zdanie to w najlepszym wypadku napiszą że nie dorosłeś.
Czasem wyzwą cię dzieckiem, ograniczonym, prymitywem, głupkiem albo tępakiem, dlaczego? - PONIEWAŻ MASZ INNE ZDANIE.
Kolega Ratlee pięknie ci opisał (bo narysować tego nie idzie) dlaczego Drive jest kiepskim filmem, pogódź się z tym, będziesz zdrowszy, taki zatwardziały fanatyk Drive i tak tego nie zrozumie.
Taka mała prośba na koniec do ciebie bender22222- nie obrażaj publicznie ludzi a najlepiej nie zaglądaj więcej na FW bez ciebie to forum będzie piękniejsze.
To, że znajduje się Pan w UK nic nie znaczy - ja także obecnie tu przebywam (i tak się składa, że nie jest mi obecne prawo obce ;) ) a więc:
'English law allows actions for libel to be brought in the High Court for any published statements which are alleged to defame a named or identifiable individual (or individuals; under English law companies are legal persons, and allowed to bring suit for defamation) in a manner which causes them loss in their trade or profession, or causes a reasonable person to think worse of him, her or them.'
(To tak na wypadek, gdyby Pan myślał, że żartuję :) )
Napisze tylko krótką moja opinie na temat tego filmu, gdybym przed seansem poczytał o nim na filmwebie i przyjął, że jest to film akcji rzeczywiście byłbym zdegustowany, ale na szczęście film pooglądałem nie czytając żadnych opinii o nim i jestem pod wrażeniem.
Montaż, kamera, muzyka - coś niesamowitego, piszesz, że Gosling cały film gra jedną miną nawet gdy gościa zaciukał w windzie (dokładnie nie pamiętam, film oglądałem kilka lat tremu), a może właśnie o to chodziło - nie wzburzyło to w nim żadnych emocji (genialne)? Wg mnie film opowiada o gościu, który nie ma celu w życiu, jeździ bezwładnie po mieście, przyjmuje jakieś tam zlecenia, żeby mieć za co żyć (raz od gangsterski, innym razem jako kaskader w filmie), po drodze spotyka kogoś, komu chce pomóc ale nawet tutaj strasznie mu nie zależy. I taki widzę sens tego filmu, nie jakaś akcja, strzelaniny, sensacja - to przy okazji, tak na boku, dlatego ten film tak bardzo mi się spodobał.
Co do Goslinga, to na pewno nie o to chodziło ;). Obejryj inne jego filmy - polecam 'Gangster Squad' - Gosling ma wszędzie IDENTYCZNY wyraz twarzy - naprawdę :) Po prostu moim zdaniem wzieli okropnego aktora do takiej roli. Gdyby to był spokojny romans - myślę, że by się sprawdził, a tam jednak w zamierzeniu trochę akcji było :)
Gangster Squad oglądałem, przyznaje - zawiódł moje oczekiwania, tutaj akurat mogę się zgodzić co do Goslinga, szkoda ze obok zagrała Emma Stone którą uwielbiam:-)
W 100% się zgadzam, u pani Stone uroda współgra z umiejętnościami aktorskimi, niestety u Goslinga jest przeciwnie. Przyznaję, jest cholernie przystojny (nawet ślepy by to zauważył), a przynajmniej jego ciało, twarz niekoniecznie, a aktorstwo stoi na miernym poziomie...
Film mi się nie podobał ale odpowiem na Twoje pytanie.
Oprócz filmu czytałem również książkę, która jest a zresztą masz moją opinię poniżej
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/129208/drive/opinia/14114821#opinia14114821
Otóż fabuła nie ma sensu, bo nie ma tu żadnej fabuły materiał źródłowy, czyli książka a raczej jej treść woła o pomstę do nieba.
Scenariusz o ile był jakiś scenariusz jest pełen dziur logicznych Sam wymieniłeś kilka z nich np. bieganie po mieście w zakrwawionej kurtce, brutalność i sadyzm które nie znajdują uzasadnienia ot np. scena w pizzerii Nino itd. itp.
Film tak się spodobał, ponieważ reżyser zrobił film daleko odstający od tego, z czym mamy obecnie do czynienia w kinematografii.
Oczywiście pierwowzory tego filmu czyli
http://www.filmweb.pl/film/Samuraj-1967-31782
oraz
http://www.filmweb.pl/film/Kierowca-1978-10318
biją Drive-a na głowę pytanie brzmi czy entuzjaści Drive-a widzieli pierwowzory ?.
Skąd więc te zachwyty ? jedną z odpowiedzi może być zakończenie bajki Andersena "Nowe szaty króla".
Fabuła nie jest zbyt porywająca, chyba że przekaz miał być tak głęboki, że nie w sposób go dostrzec :D Dałam 4/10, ale tylko i wyłącznie za soundtrack, który jest ge-nial-ny!!!! Jedyny sukces.
Widziałem dwa razy...
Nie bardzo rozumiem jak można spać na filmie skoro film znany jest głównie z realistycznych scen przemocy, gdzie aż duszno od emocji, gdzie zagrali świetni aktorzy... Sama ścieżka dźwiękowa i zdjęcia, kolory i dźwięki zasługują na obejrzenie od deski do deski :)
A odpowiadając na pytanie bez wdawania się w powyższe egzystencjalne duperele akademickie (ta cała dyskusja powyżej :) ) -
- film opowiada historię kierowcy, który pracuje dla złodziei, kierowca zakochuje się w sąsiadce, której mąż głupiec właśnie wychodzi z więzienia. Mąż sąsiadki jest chciwy i planuje napad zamiast iść drogą prawa i porządku, więc kierowca zgadza się pomóc, bo zakochał się w sąsiadce, polubił jej syna. Oczywiście napad okazuje się katastrofalny w skutkach.
Do tego film pokazuje, że trudno ocalić miłość jako taką w świecie pełnym zwyrodnialców i że cena za ochronę niewinności jest bardzo wysoka.
Nie będę pisał więcej bo nie wypada zdradzać reszty jak ktoś nie oglądał.
Prosta historia ubrana w piękne kolory, taki romantyczny, współczesny western.
Wiele się zgadza, film prosty, główny aktor cukierkowaty, ale ma swój klimat i dziś oglądam ponownie co rzadko robię.
Szkoda tylko, że nie potrafisz wyrazić swojego zdania w kulturalny sposób jak poprzedni komentujący, a zamiast argumentów używasz tylko wyzwisk i wulgarnych epitetów do opisania kogoś, kto ma na temat filmu inne zdanie. Nie napisałeś o filmie nic, a wyjechałeś na mnie z wiadrem pomyj, nie ustosunkowałeś się do żadnej mojej wypowiedzi, tylko okresliłeś je jako tanie mądrości i pseudo inteligentne wypowiedzi. Nie wiem, jak reszta fanów tego filmu, ale nawet ja, jako człowiek, któremu się ne podobał potrafię dostrzec, że błaźnisz siebie i całą grupę wielbicieli Drive swoim zachowaniem i lepiej by było gdybyś już nawet nic nie napisał, ominął ten temat szerokim łukiem i trzymał się swojego zdania, zamiast psuć atmosferę gówniarskimi wybrykami. Pozdrawiam, a komentarze oczywiście zgłąszam, jako że są obraźliwe i niecenzuralne.