Nie było jeszcze filmu, w którym ten aspekt tak bardzo rzuciłby mi się w oczy. Wszystko w tym filmie jest dobre, oprócz zupełnie niepasującej ścieżki dźwiękowej, zamiast normalnych, nastrojowych piosenek zaserwowano nam jakieś elektroindielolo, sekwencje zupełnie niewpadających w ucho dźwięków. Przy każdej scenie z muzyką do głowy przychodziło mi tylko "jak można było tak spieprzyć takie piękne ujęcie?!"
Przyznaję - przyjemnie przeczytać pierwszy wątek na temat ,,Drive", który czepia się akurat tego, na co nikt wcześniej nie narzekał. Nie wiem, czy trollujesz, czy piszesz prawdę, zapewniłeś mi parę chwil pozytywnego.. żachnięcia (?).
Sorry synku, widzę po twojej ocenie że na myśl o tym filmie ogarnia cię ekstaza, ale niestety fakt, że nikt wcześniej na to nie narzekał nie oznacza, że muzyka jest dobra - bo nie jest. Pseudointelektualne i tyle.
Co jak co ale muzyki absolutnie nie można się przyczepić moim zdaniem ;)
Wręcz przeciwnie, świetnie dopełniła film, wlazłam tu właśnie po to żeby podzielić się zachwytami jak czasem dobrze dobrane soundtracki
potrafią odmienić odbiór filmu. Także mam zupełnie inne zdanie w tej kwestji.
Co prawda to prawda :) Bardzo klimatyczny utwór Kavinsky'ego na początku bardzo pasuje :)
film jest przecietny, ale muzyka swietnie pasuje. ja osobiscie gustuje w mocniejszych brzmieniach, ale tutaj to "elektro" swietnie pasuje, wpada w ucho i nie jest "pseudointeletktualna"...fajnie pasuje do całej akcji.
jak tak dokładnie chcesz wiedziec, to gdyby nie swietna muzyka, to dalbym 7... czesto tak mam, ze muzyka, gra aktorska, cos co mi sie akurat podoba podnosi ocene. duzo filmow ocenilem na 8, a wcale nie uwazam je za "bardzo dobre"...
Gdy film się zaczął akurat byłem zajęty czymś innym, ale gdy tylko usłyszałem muzykę pomyślałem: to jest to! Dla mnie świetna.
Twierdzisz, ze soundtrack nie pasował? Ciekawa opinia zważając na to, że to jeden z najmocniejszych stron tego właśnie dzieła. Dawno nie widziałem żeby muzyka miała tak wielki wpływ na odbiór filmu. Sam nie cierpię muzyki techno, electro czy jak to się tam nazywa, ale tutaj wszystko było na swoim miejscu. Wszystko świetnie wpasowało się w klimat i było po prostu dobrze skomponowane. Jeżeli miałeś zamiar obejrzeć jakiś kolejny przeciętny film z nastrojową muzyką, to trzeba obejrzeć jakąś polską komedie romantyczną. Ten film nie ma być normalny. On ma być po prostu inny i dlatego wybrano taka muzykę.
Inny nie znaczy lepszy, i proszę mnie nie obrażać komediami romantycznymi, chcesz zobaczyć film z dobrze dobraną muzyką to polecam Donnie Darko, Odyseję Kosmiczną 2001, albo chociażby nowego Batmana, tutaj reżyser chciał zrobić coś nowego, porwał się na awangardę, ale niestety, ani to Von Trier ani Michael Bay, chciał połączyć zalety stuprocentowego mainstreamu ze szczytów box-office'ów z zaletami ambitnego kina niezależnego, a tymczasem udało mu się tylko połączyć wady. Film jest ZA KRÓTKI (90 minut to dwa odcinki serialu rodzaju Dextera czy Walking Dead, a i tam się więcej dzieje) żeby pozwalać sobie na dłużyzny z podkładem na przemian ciszy i łupułupubjorkmariapeszek, rozumiem czterogodzinne "Dawno temu w Ameryce", tam to miało jakiś cel, ale tutaj - wygląda jakby zabrakło kasy na dodatkową godzinę filmu. Tę ciekawą godzinę.
Oglądałem Donniego i Batmana i muszę Ci przyznać, że masz racje. Ale Donnie jest dłuższy tylko o 18 minut od Drive'a. A poza tym używasz określeń "ciekawy film" albo wcześniej: "jak można było tak spieprzyć takie piękne ujęcie?!", dlatego nie rozumiem dlaczego tak nisko go oceniłeś. Rozumiem kwestia gustu, ale twoje argumenty do mnie nie przemawiają.
Oceniłem go tak nisko z uwagi na to, że ogrom wad przyćmił niewątpliwie dużą, ale mimo wszystko nieporównywalnie mniejszą, ilość zalet. Nie sądzę, że to najgorszy film jaki widziałem, stąd aż 5/10, ale że zdecydowanie się zawiodłem.
donnie darko, tam byly swietne kawalki muzyczne, ktore do dzisiaj sa kultowe, w "drive" jest cos nowego, ta muzyka po prostu pasuje do tego co sie dzieje... to tak jak w "pulp fiction" czy generalnie w filmach tarantino, czy rodrigeza, kubicka, czy w westernach leone, muzyka tworzy nastroj. co do nowego batmana to racja, soundtrack jest swietny.
Absolutnie się zgadzam! Muzyka w Drive to "majstersztyk", który całkowicie odróżnia ten film od innych, to WŁAŚNIE WYJĄTKOWA I NIEPRZECIĘTNA "SUPERKLIMATYCZNA" MUZYKA spowodowała, że film , który z innym podkładem muzycznym, byłby jednym z wielu, stał się dla mnie filmem, który oglądam już któryś raz z rzędu. Nawet Ryan Gosling, co do którego miałam wcześniej raczej obojętny stosunek, stał się dla mnie najbardziej intrygującym i pociągającym aktorem ;-). Skądinąd myślę, że to sprawka własnie tej niesamowitej muzyki ;-)) Wszystkie utwory z filmu miałam na płycie już następnego dnia, a Nightcall jest nie do przebicia...
jesteś jednym z wielu powodów dlaczego nie wolno oceniać filmu na podstawie czyjejś opinii,
muzyka jest podstawowym składnikiem tej produkcji, jest na prawdę dobra,
a Ty, niestety, masz chyba mocno ograniczony gust muzyczny, zamilcz "ultrasie" jakiegokolwiek rodzaju muzyki,
przez takich pajaców oglądnąłem ten film zdecydowanie za późno...
przypadkowo wrzuciłem C+ jak się zaczynał film i usłyszałem muzykę - wiedziałem co chcę oglądać, miałem tylko nadzieję, że będzie tylko lepiej i było.
Nie mam w zwyczaju dyskutować z dyletantami, taki z Ciebie znawca i spec a jednak dałeś "SEKSPEDYCJI" 10/10, no żałosne. "nie wolno oceniać filmu na podstawie czyjejś opinii", no tutaj wszyscy sikają pod siebie z zachwytu nad tą muzyką, więc raczej nonkonformizm a nie owczy pęd.
Żaden znawca, żaden spec,
co ma moja ocena jakiegoś filmu do Twojej chorobliwej obsesji na punkcie uświadamiania wszystkim dookoła, że się mylą, a tylko Ty masz rację.
Sam jesteś pseudo-intelektualistą skoro tak się ciśniesz ze swoim jedynym, słusznym gustem.
Sprawiasz wrażenie bardzo samotnego skoro masz czas przeglądać kto, co i jak ocenił...
Koleżko, jesteś kolejnym pseudo-intelektualistą, czegokolwiek nie powiesz i tak nie zwrócę na to uwagi. Psy szczekają, a karawana jedzie dalej.
"Nie było jeszcze filmu, w którym ten aspekt tak bardzo rzuciłby mi się w oczy. Wszystko w tym filmie jest dobre, oprócz zupełnie niepasującej ścieżki dźwiękowej, zamiast normalnych, nastrojowych piosenek zaserwowano nam jakieś elektroindielolo, sekwencje zupełnie niewpadających w ucho dźwięków."
Rozumiem, że chodziło wyłącznie o prowokację. Udało się.
koledze skazy nie podoba sie orginalny soundtrack z drive. wedlug niego dobra sciezka dzwiekowa jest w takim filmie jak donnie darko, ktorego wczoraj po raz drugi ogladalem i tak jak wczesniej mowilem, donni ma swietne kawalki muzyczne "killing moon" , "mad world" itd.., tak samo jest w roznych filmach jak np. "american beauty", czy "magnolia".w tym filmie jest troche inaczej. nikt tych piosenek tak naprawde przed tym nie slyszal i to wlasnie one caly czas buduja akcje. w filmie "tron dziedzictwo", ktory mi sie nie podobal, caly czas gral zespol daft punk, byla fajna elktroniczna muzyka, ktora do tego filmu pasowala, czemu tu nie moze pasowac?
To w takim razie nie polecałbym Ci na pewno poprzedniego filmu Refna "Valhalla". Tam, z racji osadzenia akcji w czasach średniowiecza, muzykę stanowią niemal same przygnębiające dźwięki i brak jest w ogóle utworów wokalnych. Jednakże cel ma ona taki sam jak w "Drive' - budować klimat i w obu przypadkach wyszło perfekcyjnie. Pamiętać też musisz, że nie jest to typowy amerykański film akcji (reżyser przecież pochodzi z Danii), ba, tak naprawdę to w ogóle nie jest film akcji tylko minimalistyczny w formie, wręcz kameralny psychologiczny thriller, więc i oprawa muzyczna wcale nie musi być taka jak w hollywoodzkich blockbusterach.
Zresztą, co masz na myśli mówiąc "normalne, nastrojowe piosenki"? Jak główny bohater wdeptywał w podłogę windy napastnika to miało lecieć "My Heart Will Go On"? Bo jeśli mówisz o scenach, gdzie faktycznie mogłyby się takie utwory pojawić (czołówka, wspólna przejażdżka kanałem), to już tam są i fantastycznie właśnie nastrój, o którym mówisz, budują.
Ciekawa prowokacja dla wywołania dyskusji. Soundtrack do tego filmu jest bardzo popularny w sieci co jest dowodem, że wielu osobom się spodobał. Ja także należę do grona osób, którym spasowało połączenie muzyki elektro z klimatem tego filmu. Dlatego ocena 8/10. Ścieżka dźwiękowa podniosła ocenę o 1 :)
A ja oceniłam ten film 3/10, chociaż do soundtracku wracam nawet przy joggingu. Znudzona Drivem byłam już po pierwszym kwadransie. I spoko, może faktycznie nie jestem tak lotna, by pojąć specyfikę/fantastyczność tego filmu. Owszem, niezłe klatki, niezła muza, rozumiem też że można się pospuszczać na widok Gosslinga. Ale fabuła to jakieś totalne dno, kiepska parodia parodii filmów klasy B i nawet warte docenienia klatki/montaż/muza/gra aktorska etc. nie ratują tego filmu.