Kiedyś zdarzało mi się oceniać filmy, popełniając 9 lub 10 znacznie częściej. Zdaję sobie
sprawę, że młodość, nie rozumienie świata lub w ogóle światopogląd przyczyniał się do tego.
Od pewnego czasu każdy z filmów rozpatruję inaczej, pewnie nie jednokrotnie się jeszcze
pomylę lub zwykle źle ocenię film... ale DRIVE jest arcydziełem. Ryan Gossling jest genialnym
aktorem a muzyka temu filmowi nadaje coś niezwykłego.
Mówię to z czystą przyjemnością: nałóżcie słuchawki, zrezygnujcie z 1:30 h życia dla tego
filmu... jest po prostu NIESAMOWITY.
Może będą Was razić flaki, cięcia (jest ich raptem kilka) ale cała reszta jest nie do opisania....
Sposób prezentacji głównego bohatera, jego nieśmiałość do sąsiadki, jego czułość do jej
synka a z drugiej strony bezwzględność i precyzja... Wspaniałe widowisko!
A ja w pelni podzielam zdanie rezysera: "mowili, ze moje filmy sa europejskie. Ja uwazam, ze byly do bani".
Mnie osobiscie poetyka tego filmu nie przekonuje i nie kupuje jego klimatu. Glowny bohater, kiedy nie zanudza to zabija smiechem. Caly jakby zlepiony z niepasujacych do siebie kawalkow - bez emocji, bez etyki, bez wyzszych uczuc, bez odrobiny uczuc wzgledem swoich klientow, slowem - czlowiek, ktory potrafi rozdeptac czaszke drugiego czlowieka. I tenze czlowiek zakochuje sie tak bardzo w kobiecie (lub tak bardzo pociaga go to, co moze mu ona dac, a czego mu brakuje), ze na calego angazuje w bezpieczenstwo jej meza. Ale tuz wczesniej, gdy maz pojawil sie po raz pierwszy - po prostu odpuszcza.
Rozumiem, ze mialo wyjsc z tego studium samotnosci albo zdolnosci do poswiecen lub moze rezyser chcial pokazac dualizm czlowieka i jak latwo stracic to, do czego dazymy (niepotrzebne skreslic), ale tu mu sie raczej nei udalo.
Stworzyl nudny gawedziarski obraz o facecie za kolkiem.
To może inaczej - pokazał co chciał pokazać w arcyodpychającej formie.
Może być? :)
Mam inne zdanie na ten temat. Właściwie, to słowo "piękne" jest tu bardzo nie na miejscu. Muzyka w filmie mocno podkręcała emocje. Ale nie była piękna. Scena rozdeptywania czaszki była drastycznie mocna a nie piękna. Ron Perlman obleśny i odpychający. To jednak znów nie ma nic wspólnego z pięknem.
Sam zaś związek głównego bohatera z sąsiadką. Hmmm, naiwny jakiś taki jak dla mnie. I przemiana głównego bohatera i sposób, w jaki się ta przemiana dokonuje i cała atmosfera, która przemianie towarzyszy - takie to cholernie naiwne i niewiarygodne. Gdyby przyjąć, że główny bohater płynie z prądem i nie mając kompletnie kontroli nad swoim życiem godzi się na wszystko, co przyniesie los (w tym na związek ze średniej urody nieznajomą niańcząca dziecko, z mężem w pierdlu), to mógłby z tego wyjść całkiem ciekawy film o chorym samotnym facecie. Wyszła nudna nierealistyczna opowieść o facecie z paraliżem twarzy i częściową afazją.
No, ale jak Ci się podobał, to rozumiem, że dostrzegłeś tam coś, czego być może ja nie potrafię.
Piosenka Under You Spell jest najpiękniejszym utworem jaki kiedykolwiek słyszałem, a scena rozdeptywania czaszki była najpiękniejszą sceną przemocy jaką kiedykolwiek widziałem. W tym filmie wszystko jest piękne (no może z wyjątkiem Perlmana, hehe).
Perlman swoją najpiękniejszą rolę odegrał bodajże w Imienu Róży, choć i w znacznie mniej znanej "Kolacji z arszenikiem" też był dobry (objawił w finale pogodną twarz mordercy ;-)
Mnie tam jednak ta poetyka nie przekonuje, ale jak rozumiem, z Twoich wypowiedzi, jest w tym filmie klimat, który może porywać. Ja raczej wolę lekko dekadencko-złowrogi ;-) a przede wszystkim surowy klimat, jaki można było zobaczyć np. w Życiu na podsłuchu (zero ozdobników, tylko siermiężna rzeczywistość enerdowskiego socjalizmu) albo u Polańskiego (gdzie przeważają szarości, leje a akcja ma swój finał poza kadrem). Cholera, pewnie mi się dostanie zaraz, ale właśnie z tego powodu uwielbiam Deppa, który półgębkiem, w prawie niewidoczny sposób do każdej, nawet najbardziej poważnej roli, przemyca wizerunek błazna - idioty, co jednak ledwo widać i trzeba się nieźle wpatrzeć.
Tak przy okazji - oglądałeś Ryzykowny Biznes? Taki stary film z młodym Tomem Cruisem. Tam jest scena erotyczna w pędzącym pociągu. Muzyka, światło i niespieszna akcja kochanków. Powinno Ci się to spododać.
Pozdrawiam
Mnie w Drive właśnie przede wszystkim zachwycił klimat tej piękności, czystości, te neony, odbicia na szybach, piękne auta, piękna muzyka, piękne zwolnione kadry, piękni aktorzy, nawet sceny przemocy piękne, w tym filmie wszystko jest tak sterylne, tak magiczne, że aż nie chce się wychodzić z tego baśniowego świata. Po to oglądam filmy, by przenieść się do innego świata, a nie by oglądać historie w świecie, który widzę codziennie za oknem i który już dawno temu całkowicie mi się znudził.
Ryzykowny biznes nie widziałem, ale sprawdzę, dzięki!
Tylko wiesz, nie spodziewaj się bóg wie czego. To jest stary film młodzieżowy o dzielnej młodzieży a nie arcydzieło klimatu. Ale scena erotyczna jest niczego sobie :-)
Do ,,maciek_z_katowic,,
Nawiążę tylko do jednego z fragmentów twojej wypowiedzi
cyt.
,,- bez emocji, bez etyki, bez wyzszych uczuc, bez odrobiny uczuc wzgledem swoich klientow, slowem - czlowiek, ktory potrafi rozdeptac czaszke drugiego czlowieka. I tenze czlowiek zakochuje sie tak bardzo w kobiecie (lub tak bardzo pociaga go to, co moze mu ona dac, a czego mu brakuje), ze na calego angazuje w bezpieczenstwo jej meza"
Po pierwsze nie zawsze emocje muszą być wylewne, człowiek ma niesamowita zdolność wyrażania ich w mikro skali i ludzie inteligentni potrafią to doskonale odczytać.( brawo za aktorstwo)
Po drugie On nie angażuje się w bezpieczeństwo jej męża a raczej stara się uchronić Ją i dzieciaka przed zbirami cisnącymi męża pomagając mu właśnie, by spłacił dług ( oglądaj uważnie albo nie pisz po forach)
Po trzecie wydaje mi się że krytykujesz nie sam film a gatunek i to by wystarczyło :)
Nie umieszczaj go w szufladzie w której nie ma dla niego miejsca.
Nie podoba ci się minimalizm ?, czy specyficzny klimat tego filmu, ok.. dla ciebie jest kiepski, ok, masz dużo czasu by tu prowadzić swoją nachalną polemikę, ok.
Ale po co ?
A po co odgrzewasz kotlety, punktując kolejne argumenty? Bardzo zresztą kiepskie.