Mam mieszane uczucia po obejrzeniu "Drive". Z jednej strony fajny klimat, a z drugiej ginąca gdzieś treść.. Jak na film akcji, to prawdziwej akcji jest tutaj według mnie za mało. Ale jest za to świetna muzyka, znakomicie współgrająca z emocjami i napewno też z przemierzaniem kilometrów amerykańskich szos. Prawada jest jednak taka, że gdyby nie ta muzyka i ta ciekawa forma pokazania emocji między Driverem i Irene, to film byłby po prostu słaby. Gdybym miał ten film podsumować jednym słowem, użył bym przymiotnika "dziwny".
To nie jest film akcji.
A co luzie lubią w tym filmie to już powinieneś wiedzieć. Chodzi o klimat, zdjęcia, muzykę, formę. Sama fabuła jest dość prosta, ale sposób jej pokazania jest niezwykły jak na obecne kino.
Cóż naprawdę ciężko jednoznacznie ocenić ten film. Ani on beznadziejny ani rewelacyjny, na pewno nie jest też przeciętny. Nie był do końca w moim typie. Bardzo lubie Goslinga, nie cierpię Mulligan, pomysły niezle, montaż niezły, ale scenariusz potwornie prosty i nawiny, postacie średnio wykreowane , klimat ciekawy, muzyka moim zdaniem zasługuje na złotą malinę(nie wiem czy za muzykę w filmach przyznają szczerze mówiąć, ale dawno mnie tak nie irytowała muzyka jak w tym filmie). Więcej w nim wad niż zalet, nie mniej na pewno jest to film nieprzeciętny + za Goslinga , wychodzi 7 ;p