Witam,
Bardzo rozczarował. Jak na film akcji za mało się w nim dzieje. Cała fabuła jest trochę
naiwna, a główny bohater słabo zarysowany. Ponadto pojawia się kilka niedociągnięć
technicznych i fabularnych, które bardzo łatwo się wychwytuje. Przez to mamy wrażenie jakby
reżyser słabo przyłożył się do filmu, a to psuje atmosferę. Po prostu mamy wrażenie tandety.
Film broni się trochę montażem i zdjęciami. Chociaż na te szczególnie efektowne zabrakło
miejsca. Pościgów jest jak na lekarstwo...
Muzyka jest interesująca i pasuje do całości, chociaż momentami jednostajne 5 minutowe
wycie drąży w mózgu dziurę.
Na plus zaliczam narastające napięcie. Przez większość seansu miałem wrażenie
niepokoju. Jednak ciągłe przeciąganie sprawia, że efekt trochę słabnie.
Wyceniam film na 5/10, jako przeciętny. Nie jest to kino do którego się wraca.
Plus dla Goslinga, który zrobił swoje jak należy.
pozd,E
"Jak na film akcji za mało się w nim dzieje."
No nic dziwnego bo to nie jest film akcji. Gatunek na FW jest błędny.
Film akcji? Za żadne skarby. Psychologiczny, owszem:) Jak dla mnie sylwetka głównego bohatera wydała się bardzo intrygująca, świetnie wkomponowana w całość filmu. Ogółem (jak dla mnie) film trzyma wysoki poziom. Rzeczywiście wdrążał w poczucie niepokoju i napięcia. Nie było momentu aby wiało nudą. Muzyka miała swój czar...zwłaszcza początek mnie ujął :))
Wsłuchałem się w pierwszą piosenkę z filmu ,czyli Nightcall ,czy jakoś tak i w tekście piosenki jest zawarty w zasadzie cały sens filmu i trochę o bohaterze.
I'm giving you a night call to tell you how I feel
I want to drive you through the night, down the hills
I'm gonna tell you something you don't want to hear
I'm gonna show you where it's dark, but have no fear
Hm... a ja uważam, że ten film to nieliczny przedstawiciel dobrego kina ;]
No, racja, zarys fabuły jest dziecinny, ale wykonanie świetne. Otóż chłopak zakochuje się w sąsiadce, pomaga jej, angażuje się i życie płata mu figla, jej mąż wychodzi z więzienia z długami, chłopak mu pomaga dla Niej, kiepsko wychodzi i mężulek ginie, niby wygląda, że będą razem szczęśliwi, ale Ona nie potrafi zrozumieć, jak On mógł coś takiego zrobić, nawet dla Niej, bohater jeszcze próbuje, ale mu z Nią nie wychodzi, a gdy Ona zaczyna rozumieć, jest już za późno. Ot, taka dmuchana historyjka, ubrana w niezły ciuch. O prawdziwej miłości, nie namiętności. Lubię takie historyjki :)
A pościgi... ta ucieczka Mustang'iem trzymała poziom.
No i muzyka... dobra, bardzo dobrze pasująca do filmu, do tego co się dzieje na ekranie. Chyba ściągnę sobie ten soundtrack...
W mojej opinii, bardzo fajny film.
OK, nie jest to film akcji, ale o tym dowiaduję się w trakcie jego oglądania. Trailer był zrobiony pod akcję. Napad, pościg, strzelanina, młotek w garści i małe love story w tle. W rzeczywistości to faktycznie bardziej psychoza przyprawiona kilkoma szybkimi scenami sensacyjnymi. Oczekiwałem czegoś innego po reklamówkach i tyle.
Wciąż jednak uważam, że jaki by to nie był gatunek, trochę zabrakło jakości reżyserskiej i zawiłości fabuły. Mogłoby to przejść gdyby film był faktycznie wizualnie niesamowity, technicznie dopięty, a nie jest. Trochę jakby reżyser nie miał pomysłu jaki to ma być film. Czasami bardzo realny, rzeczywisty świat, a czasami sceny jak z teatru (np. scena z młotkiem w burdelu), które są oderwane od całości, a ich dziwna forma niczego nie wnosi.
Ponadto sam tytuł mówi przecież o prowadzeniu wozu, o super kierowcy. W filmie mamy z tego kilka minut. Miałem apetyt na akcję przyprawioną wyciem silników. Sami zrobili mi na to apetyt a tu klapa.
Już się wypowiedziałam w innym wątku, ale absolutnie się z Tobą zgadzam. Już pomijam zaklasyfikowanie tego filmu przez filmweb, na co się sama naciełam i z czego równiez wynika ocena tego filmu przeze mnie. Filmweb filmwebem, ale to co mówisz trailer bardzo wprowadza w błąd.
Ale jakby nie patrzeć film jest niedopracowany, niedorobiony. Zapowiada się nieźle jako film o ludzkich perypetiach. Nie potrzebne są wątki czysto seksualne, by pokazać miłość. I to tu jest bardzo dobre. Ale tylko zamysł. Nie potrzebne sa szybkie samochody , bo pokazać akcję. Ale, tak jak już pisałam gdzie indziej, w tym filmie wszystko jest zmieszane. Jest trochę wszystkiego, a to nigdy nie będzie dobre. Nie chce sie powtarzać, więc powiem tylko to, że 5/10 to wg mnie najwyższa mozliwa ocena tej produkcji. Jak wiadomo każdy ma inną wrazliwość i inny gust. Dla mnie po prostu był niewystarczająco dobry. Za mało emocji, za dużo watków, za słaba gra, muzyka faktycznie chwilami cudna, a czasami męcząca jak cholera.. Myslę, że można było później go wypuścić i troche podrasować, dopracować. Nie mówię o wyścigach, strzelankach i brutalnym seksie... jak to jest film psychologiczny, to niech takim filmem będzie.
Ponawiam pytanie, w jakim celu był tak rozwinięty wątek wyścigu za 300 tysiecy?
Pozdrawiam wszystkich. Pamiętajcie, że każdy film coś wnosi:) Ten także.
"Nie jest to kino do którego się wraca." -dzisiaj obejrzałem film po raz trzeci w ciągu ostatnich sześciu dni.