Konkurencja w tym roku była duża, oczywiście takie świetne filmy jak X-Men Pierwsza Klasa czy Geneza Małp nie są nominowane do Oscarów bo to przecież takie płytkie kino (tiaaa). Nie mogę nigdzie w sieci znaleźć, któy z tych dwóch filmów wygrał. Wyskakują mi jakieś Amatory czy tam Artyści, jakieś drzewa, same głupotki widzę a nigdzie info o wynikach Oscarów. Ktoś mi wreszcie do cholery powie, który z tych filmów wygrał? Ten McQueena czy Refna? Bo to były najlepsze filmy roku.
W pierwszej chwili się zaśmiałem i pomyślałem 'dobre', ale po chwili zrozumiałem, że to nie było śmieszne, a smutne i niestety prawdziwe.
Bahahahahahaha. Drive to dobre kino dla dorastającej młodzieży natomiast Wstyd to pretensjonalny gniot, byłaby to ogromna ujma na honorze akademii gdyby któryś z tych dwóch wygrał.
Natomiast najbardziej ambitnym i dojrzałym filmem minionego roku był Rozstanie - ten film powinien otrzymać Oscara.
W obydwu filmach: muzyka, klimat, zdjęcia, gra aktorska, fabuła, przekaz, sekwencje zapadające w pamięć na baaardzo długo.
A jak mnie się to ( muzyka, klimat, zdjęcia, gra aktorska, fabuła, przekaz, sekwencje ) nie podobało to co? też mnie zjedziesz od idioty?
Ale gust przecież u każdego jest inny, np ja lubię rap, ktoś inny metal - to mam mówić, ze skoro słucha metalu to jest bezguściem?
myślę, że Amerykańska Akademia Filmowa już dawno pozbyła się resztek honoru, nagradzając takie filmy jak Obywatel Milk (za scenariusz), The Hurt Locker, Slumdog tylko dla poprawności politycznej. A już w ogóle dla mnie porażką było przyznanie oscara najgorszej przerekalmowanej aktorce wszechczasów anżelinie żoli. Zobaczcie ile dobrych filmów jest pomijanych przy rozdaniu oscarów. Nie warto kierować się deyzcjami wielkiej akademii.
Drive i Wstyd powinny być głównymi faworytami Oscarów a nowi X-Men i Planeta małp powinny walczyć o statuetki na Saturnach. Oascary to już od dawna dno, gdzie nominuje się jakieś bezpłciowe artystyczne kino, często nawet nieudane i słabo przyjęte przez widownię (Drzewo życia). Artysta to po prostu film niemy zrobiony w dzisiejszych czasach z jedną wybijającą się sceną, która jest snem głównego bohatera. Lepszy jest Zew Cthulu, też zrobiony w stylu kina sprzed ery dźwięku.
Brakuje jeszcze "Szpiega". A tak to się w zupełności zgadzam, kolejny Oscarowy fail. Jedyny zasłużony Oscar dla "Rozstanie".
Odpowiedź jest prosta - akademia sobie w tym roku ubzdurała jakieś powroty do przeszłości (O północy w paryżu, Artysta, Hugo, Służace, Czas wojny, Strasznie głośno, w pewnym sensie też Moneyball. No, plus pseudointelektualne "Drzewo życia" Mallicka). Najbardziej podobały mi się nominacje Brytyjskiej Akademii, gdzie nominowano takie perelki jak Drive, Szpieg, Wstyd czy też genialny Senna. No ale i tam wygrał ten "wielki" Artysta, o którym już każdy zapomniał. Smutne, ale prawdziwe.