Widzę, że film wzbudził niemałe emocje. I to jakże skrajne.
Ale wiecie co ? Tak to już jest ze sztuką. Sztuka bowiem zaczyna i kończy się w głowie odbiorcy, nie na płótnie, kliszy czy płycie.
Jedne filmy są produktami jak np. baton. Są dobrej jakości lub nie, ew. mogą komuś nie smakować, ale przecież każdy wie na jaki baton ma ochotę.
Inne filmy są utworami, a ich "waga" zależy już tylko od tego, co i w której głowie zrodziły.
Ten film zaliczam, do tej drugiej grupy. Potwierdza to burza mózgów, i gama emocji, jakie wywołał. Jest wg. mnie dziełem sztuki, a to czy jest arcydziełem, czy wręcz na odwrót, to już sprawa indywidualna konkretnego widza.