komentarze ludzi to chyba jedno z największych błędów internetu, a raczej wzorowanie się na czyjejś opinii...
w końcu zrozumiałem, że na szybko (licząc na rzetelne komentarze) nie dowiem się co ile jest warte.
wiem tylko tyle, że średnia ocen do ilości oglądających to tylko zarys,
a JAKIKOLWIEK komentarz to, albo słodzenie, albo sranie na dany tytuł.
Nie patrz na innych, zacznij oceniać sam.
Od dzisiaj nie patrzę na pseudo krytyków, od dzisiaj oglądam, oceniam, konfrontuję to co zobaczyłem z opiniami ludzi, którzy najprawdopodobniej nie trafili w to co lubią, nie zrozumieli tego co oglądali albo oglądali w złym momencie/nastroju, bądź to złym towarzystwie, kopii, beznadziejnym dźwięku... powodów są dziesiątki. A ja znalazłem dziesiątki powodów - w postaci komentujących - żeby oglądnąć, a później oceniać i konfrontować z odczuciami innych.
odkrywam ją od czasów jak sąsiad udostępniał przez BNC nad ranem, poprzez konfiskowanie przez rodziców kabla do własnego już modemu, walkę z zawrotną prędkością SDI i kolejne etapy DSL-a i teraźniejszość w postaci NEO :)
natłok ilości informacji i możliwość manipulacji osób trzecich zabija instynkt samozachowawczy i chęć oceny, wszystko jest za szybko, wszystko chcemy mieć na już! wstyd przyznać, ale po 30 wiosnach na strzelającym karku, dochodzę do wniosku, że trzeba się trochę wysilić i samemu dotknąć zanim się oceni :) lenistwo? tępo życia? natłok informacji? można różnie tłumaczyć.
dla mnie film ciekawy, całkiem o czym innym niż przeczytałem w komentarzach ludzi, którzy chyba kompletnie nie zrozumieli co zobaczyli, może nie trafili z gustem,
a to co było częstym tematem komentarzy, czyli ścieżka dźwiękowa - prawdziwy majstersztyk, zrobiła swoje - fantastyczny klimat.