na temat obejrzanego filmu ale w tym przypadku muszę. Zacznę od plusów:
-klimat, rewelacyjna muzyka, trochę kiczowaty (coś na wzór filmów z lat 80'), bohater który odzywa się kiedy musi i w bardzo prosty sposób.
minusy (właściwie ich nie ma, ale):
- strasznie sztywno zagrana postać Irine przez Carey Mulligan
wystawiłem filmowi 9/10 i polecam z czystym sumieniem-do arcydzieła brakuje, ale jest to film do którego chce się wracać!!!
o, bardzo sensowna pozytywna opinia. i choć się nie zgadzam do końca, to ta calowa kiczowatość daje do myślenia. Choć ja z góry założyłam,że to tak wyszło przez umiejętności (ich brak?) reżysera
"Choć ja z góry założyłam,że to tak wyszło przez umiejętności (ich brak?) reżysera"
Nie rozkminiam jak można uznać że w filmie stylizowanym na lata 70-te kicz był niezamierzony. To tak samo można stwierdzić po jakimkolwiek filmie Tarantino, że kicz w jego filmach jest niezamierzony. Warto zapoznać się ze stylem reżysera przed oglądnięciem filmu.
Co do założyciela tematu:
"strasznie sztywno zagrana postać Irine przez Carey Mulligan"
Mam trochę inne odczucia. Nie jest to oczywiście perfekcyjnie zagrana rola, ale po wcześniejszych filmach z nią oglądniętych stwierdzam że po raz pierwszy mnie nie wkurzało jej aktorstwo. Ogólnie bałem się jej roli i nie było źle.
Neo - przeczytaj moją odpowiedź w innym wątku, tam wyjaśniam o co mi chodzi z kiczem. I nieprawdą jest, że każdy film stylizowany na lata 70 i 80 musiał być kiczowaty.
p.s. ja tam ten film obejrzałam a nie oglądnęłam. Z jakiego regionu jest to określenie i dlaczego mam wrażenie,że większość internautów posługuje się akurat tym określeniem?
. "I nieprawdą jest, że każdy film stylizowany na lata 70 i 80 musiał być kiczowaty."
Te lata to oaza kiczu (70-te dokładnie). Ogólnie z góry można przyjąć że film robiony w konwencji lat 70-tych to można przyjąć że będzie chociaż szczypta kiczu. Chyba że podasz przykład filmu wzorującego się na atmosferze tamtych lat w którym chociaż trochę kiczu nie ma. Zresztą samo nienazwanie głównego bohatera przywodzi na myśl Spaghetti Westerny które zresztą też lekko zalatują kiczem.
No dobra, samo niepołączenie klimatu z zamierzonym kiczem było z mojej strony błędem. Ale nadal brakuje w tym filmie tego czegoś, co sprawia, że go "kupuję". I - znów skacząc po wątkach - czemu upierasz się, żeby kogoś, kto krytykuje film (w moim przypadku prawie całe żale są spowodowane reżyserią akurat), koniecznie przedstawić jako tępego ignoranta? mechanizm nie spodobał Ci się film, który wielbię-nie zrozumiałeś; brakuje mu czegoś-jesteś głupim produktem XXI wieku, który nie umie się sam tego doszukać; i tak dalej... bez sensu.
Odniosłaś mylne wrażenie. Do ciebie nie pisałem jako do ignoranta. Pisałem tak do tych którzy argumentowali ocenę tym że film jest nudny lub że to gówno. A, jeszcze moja ulubiona wypowiedź "co wy macie w głowach" w stosunku do tych którym film się podobał. Ty podałaś pewne argumenty w odróżnieniu do 90% osób które były przeciw. Jeszcze śmieszą mnie poza tym ludzie którzy zakładają kolejne konta żeby zminusować film. Trochę to dziecinne. Zresztą porównaj średnią na nieskażonym multikontami imdb z tą tutaj. Tam film już ociera się o top 100, a tutaj... Gdyby film był uznany jak na przykład "Ojciec Chrzestny" to niewielu by się odważyło na te jedynki. Tępy pęd i tyle.
Na temat kiczu lat 80- tych, zwróćcie uwagę na czcionkę napisów początkowych. Dla mnie film bomba.