Tak sztywnego i drętwego gościa tytułowy kierowca, jeszcze nie widziałem w żadnym filmie - beznadziejnie gość zagrał. te kilkunasto, wręcz kilkudziesięciosekundowe sceny w których Ryan Gosling próbuje grać czy też udawać takiego super twardziela, macho i stoi bądź siedzi z kamiennątewarzą są śmieszne i wygląda raczej jak pajac, a film się wydłuża w nieskończoność i jeszcze ta muzyka w ogóle nie pasująca do scen.
Scena 1 - jak Irene się samochód zepsuł i nasz driver podchodzi do niej, później scena w windzie..żenada, następnie w mieszkaniu ten tekst "chcesz wykałaczkę" HAHAH myślałem ze spadnę z krzesła i w ogóle te sceny jak na siebie oboje patrzą w bezruchu ...masakra..strasznie sztuczne i w ogóle do mnie nie przemawiają.
Scena druga - po wycieczce z Iren i dzieciakiem..znów siedzś i się gapia na siebie i ta muzyka w tle, a gość ponownie ma minę jak by matka umarła.
Kolejne sceny 3 i 4 - dalej to samo..jada w aucie..znów ta sam muza oni znów nic nie gadają tylko zachowują się jakby jechali na ścięcie.
Scena 5 - standard wrócił z pudła, pobili go i gadają w łazience z naszym głównym bohaterem a tern oczywiście dalej stoi jak człowiek mumia w tych drzwiach :D miało to pewnie wyglądać jak i on jest the best jaki twardy, i jak strasznie tamtego rozumie w jakiej jest lipnej sytuacji itp..ale dla mnie nasz drajver wygląda po prostu jak BUC.
Na plus - scena z młotkiem :)
Właśnie tej muzyki bym nigdy w życiu nie słuchał, ale do filmu świetnie pasuje.
Ogólnie piszesz bzdury, bo Gosling wykreował genialnie świetną postać bez prawie żadnych słów i nie był żadnym pseudomacho.
Weź wracaj do komedyjek typu "Goście, goście".
Jak dla ciebie to jest genialna rola to super, jakbyś był reżyserem w twoich filmach zamiast aktorów mogły by grać kukły z muzeum figur woskowych Madame Tussaud
Dobre! Zgadzam się z twoją opinią dot. Goslinga, mimo, że tego filmu akurat nie widziałem. Jest niesamowicie drętwy i ma głupi wyraz twarzy. Carey Milligan to jego damski odpowiednik, więc są dobrani.
obejrzyj 'Blue Valentine' i powiedz jeszcze raz, że jest 'Jest niesamowicie drętwy i ma głupi wyraz twarzy'. Uważam, że gra bardzo dobrze zarówno w tym filmie jak i w innych, inny przykład: 'Idy marcowe' ... zależy od roli jaką gra.
No w końcu widzę, że ktoś nadaje tu z sensem. Nie zgodzę się jedynie co do kwestii muzyki bo akurat oceniam ją na plus w tym filmie.
A ja się nie zgadzam. Pisząc z kobiecego punktu widzenia, bardziej trafia do mnie taki Gosling niż co drugi filmowy pseudo macho, który musi mieć górę mięśni, musi każdemu napotkanemu facetowi pokazać swoją wyższość nad nim, i musi co chwilę walnąć jakimś durnym macho tekstem żeby pokazać jaki jest pewny siebie. A Gosling to w końcu powiew świeżego powietrza - facet nie musi nikomu nic udowadniać, nie musi się wykłócać z idiotą takim jak Standard żeby pokazać mu że jest lepszy od niego, a mimo to widać że ma w sobie pokłady tłumionej agresji - patrz wymieniona tu przez Ciebie scena z młotkiem. Przez większość filmu jest cichy, spokojny, niepozorny, i w tym jest jego urok! Jeśli Tobie jednak brakowało prostego łubudu i profilu psychologicznego postaci wyłożonego na tacy, to po prostu nie sięgaj po sequel. Obejrzyj coś z Chuckiem Norrisem następnym razem.
Nie lubie filmów z Norisem ani Seagalem ani tym podobnych, nie lubie filmów z macho jak piszesz...taki niezniszczalni to śmiech na sali, ale uważam ze Gosling tu wygląda śmiesznie i tyle.
co racja to racja film przydługi muza do kitu ;] bez przewijania ciężko się go ogląda ;\] w Fanatyku koleś zagrał o niebo lepiej
Moim zdaniem zagrał świetnie. Jak wspomniano wyżej, nie jest wykreowany na macho. Jest niebezpieczny bo jest opanowany i spokojny. Na pierwszy rzut oka to taki znudzony życiem sprzedawca z kiosku Ruchu, a tu w środku ostry typ, nawet trochę psychopata.
A dla mnie powtarzam zagrał beznadziejnie i wygląda śmiesznie i pajacowato. Świetnie to zagrał np Miachael Caine w Harry Brown.
Wyglądał czy zagrał? Bo to, że postać jaką grał może dla Ciebie być całkowicie śmieszna, to nie wyklucza tego, że trzeba "mieć pojęcie", żeby się w nią tak idealnie wcielić. Co to znaczy w ogóle beznadziejnie? Beznadziejnie to zagrał Justin Bieber w CSI: Miami. Wydaje mi się, że oceniasz jak zagrał R. Gosling przez pryzmat postaci, która do Ciebie po prostu nie trafiła i nie ważne kto by ją zagrał i tak by było "beznadziejnie, śmiesznie i pajacowato". Pozdrawiam.
Chyba masz racje, ale to jedna z niewielu mądrych wypowiedzi, które mają jakąkolwiek sensowną odpowiedź na mój komentarz...chyba trafiłeś w sedno :) gratuluje!