Ten chałupniczo wykonany horrorek klasy Ż tylko pokazuje że grafomania realizatorsko-reżyserska niektórych nie ma granic. I w tym przypadku nie jest to mój zarzut, bo gdyby ktoś miał zrobić np. nową wersje Martwicy Mózgu to pan Lynch byłby idealny. Sądzę że Lynch dość niezamierzenie ubrał tę klasyczną i schematyczną do bólu historyjkę w płaszczyk groteskowego pastiszu, który łyka się naprawdę lekko. Czarny humor, mięso ubojne w osobie uczestników reality show, dziarski prowadzący i pokręcona rodzinka mutantów-kanibalów, a wszystko okraszone wartką, szybką akcją. Jeśli ktoś lubi tak złe kino i jest dość dla takich filmów tolerancyjny będzie zadowolony.