Szczerze powiedziawszy dosc dlugo zastanawialam sie nad ocena tego filmu. Moze dlatego, ze wyszlam z kina z pesymistycznym nastawieniem co do... szczescia w zyciu. generalnie nie sprawdzilam dokladnie jakiego rodzaju jest to film, wychodzilam z zalozenia, ze jest to romans... a film okazal sie dosc powaznym dramatem. sam tytul jest jakas farsa, bo film absolutnie nie jest 'szczesliwy'. bohaterowie zboczyli calkowicie z drogi szczescia... moze na wlasne zyczenie... i taka mysla krazaca mi po glowie caly czas od paru godzin -- ze czesto jest tak, ze nasze zycie jest drogą pelna przeciwnosci losu, rzucanych klod pod nogi, zlych pokus... a na jej koncu jest tylko slepy zaulek, sciana od ktorej sie bolesnie czlowiek odbija. taki policzek w twarz od rzeczywistosci.
dlaczego im szczescie ucieklo? czy w ogole bylo? w koncu April stwierdzila, ze jej maz... po prostu rozbawil ja na przyjeciu i tak sie potoczylo... czy to przez ta Francje, ktora nie wyszla... ? watpie by mogli tam byc szczesliwi...
Film jest absolutnie WART obejrzenia. Daje duzo do myslenia. oczywiscie sa minusy - nieco sie ciagnie, jest lekko przydlugawy, Kate Winslet byla taka... zimna ( a moze wlasnie taka miała byc...) i jeszcze jeden szczegol - za czesto odpalali te papierosy, w wiekszosci scen byli z fajkami, co az mnie zaczelo razic - kobieta w 2-3 miesacu ciazy co chwila odpalajaca nowego szluga, popijajac martini... ;)
DLA MNIE - film ma gleboki przekaz. oczywiscie nie kazdy musi sie z tym zgodzic :]
z tymi papierosami to chyb a jednak nie przesadzała. jakby na to nie spojrzeć nie była w za dobrym stanie psychicznym, a jak wiadomo uzależnionym nikotyna w takich momentach powiedzmy że bardzo pomaga.
a Winslet nie wydawała się wcale zimna. znaczy się, stała się taka w pewnym momencie dopiero, ale tak to ogólnie widać w niej było tą miłość do męża.
szczegolnie w momencie - gdy przedstawiala pomysl Paryza. widac bylo w jej oczach cale uczucie. potem zgaslo, jak on wybral inna opcje. chyba nie zdawal sobie az tak bardzo sprawy, ile to dla niej znaczylo, ze to nie byl kaprys zwyklej zmiany otoczenia... ale faktycznie w czasie tej rozmowy bylo w niej tyle zycia - i pozniej gdy planowali. nagle wszystko pryslo. niby tyle ze soba rozmawiali, on chcial miec wszystko tak obgadane, ale nie potrafil dostrzec tego, ze ona czuje sie naprawde nieszczesliwa - do tego stopnia, ze chyba calkiem swiadomie odebrala sobie zycie albo przynajmniej celowo narazila siebie...
to że ona cały czas paliła fajki i popijała w ciąży to nie przesada o to chodziło.. bo ona po prostu nie przejmowała się tym dzieckiem, ona go przecież nie chciała!! więc m.in. te nałogi w czasie błogosławionym miały pokazać jak bardzo nie chce teo dziecka, ono popsuło jej plany i w ogóle...
Myślę że co do tytułu, to nie żadna farsa tylko wina tłumaczy. Twórcy filmu chodziło o nazwę ulicy na której mieszkali czyli "Revolutionary road". Jednocześnie można by zrozumieć że to miejsce miało być taką "rewolucją" (czyli zmianą) w ich życiu ({geneza słowa revolution - znacząca zmiana, która zazwyczaj zachodzi w stosunkowo krótkim okresie}). Ten domek który wybrali, miał być spełnieniem ich marzeń, (w filmie pokazane są retrospekcje April, jak przyjechali tam pierwszy raz) czymś co zmieni ich życie na lepsze. Jednak wszystko po spędzonych tam latach, było szare i nudne. Później wyjazd do Francji miał to wszystko znowu zmienić, i przynieść im szczęście.
A co do papierosów w filmie, to pamiętajmy że akcja rozgrywa się w latach 50-tych. Przypomnij sobie film oddający ducha tamtych czasów "Good Night And Good Luck" czy coś innego nakręconego w tamtych latach. Wtedy papierosy były nieodłącznym elementem kina, i nie tylko. Palenie było powszechnie popularne i propagowane np. przez telewizję. A tu pozwolę sobie zacytować "Rozwój telewizji w USA w latach 50-tych XX wieku dostarczył koncernom, tytoniowym nowego środka masowej reklamy" (nikotynizm - historia).
Chociaż szczerze mówiąc patrząc na kobietę w ciąży, palącą papierosy (April w filmie) i popijającą drinki, też zrobiło mi się niesmacznie.
wydaje mi sie, ze w latach 50tych malo kogo to razilo bo wiedza jednak byla troche inna na ebn temat, zreszta ona nie chciala tego dziecka