Pierwsza część filmu nie nastraja nas tak że będziemy mieć odczucie że sytuacja tak diametralnie się odmieni że będziemy siedzieć zaskoczeni! Wszystko zaczyna się niewinnie i sielankowo od przedstawienia pozornie szczęśliwego i co by nie mówić typowego domostwa. Pracujący mąż i opiekująca się domem żona. Co by nie mówić bo części już stearotypowo lecz do dziś wiele par tkwi w takim stanie. Ale wróćmy do filmu :) Wszystko jest pozornie dobrze do momentu aż każdy z małżonków zadaje sobie pytanie czy jest szczęśliwy? Mąż zdradza a później czuje się winny. Wieść o ponownym potomku sprawia że na nowo zaczyna angażować się w życie rodziny. Ona .. jest tak naprawdę nieszczęśliwa i niespełniona! W towarzystwie chowa się za maską jesteśtwa żyjąc codziennością i ciesząc się tym co ma.... do czasu. Aż jeden moment sprawia że ich świat wywraca się do góry nogami! Okazuję się że pozorne szczeście nie było wystarczające do całkowitego spełnienia a miłość była raczej efektem zauroczenia niż prawdziwego uczucia. Oglądając doszedłem do wniosku że jak i w życiu tak tutaj autorzy filmu starali się dobitnie podkreslić znaczenie miłości w naszym życiu i tego że do końca zawsze wszystkiego trzeba być pewnym, bo nie wiadomo kiedy to wszystko obróci się przeciw nam!! Końcówka dość zaskakująca lecz jak najbardziej prawdziwa i po części przewidywalna. Ogólnie niezłe kino a Kate znowu jest boska! 7/10
Komentarz połowicznie dedykuje Komuś kto wiem że go przeczyta :-*!