Jeżeli chodzi o film, to według mnie jest to jedno z najlepszych dzieł ostatnich czasów- z pozoru banalna historia, która przez swoją prostotę staje się nam nadzwyczaj bliska i znajoma... Opowiada przecież o problemach z jakimi borykamy się na co dzień oraz o zdarzeniach, których często jesteśmy świadkami. "Miłość", "przyjaźń", zdrada, szczęście... lub jego brak, a także praca- oto z czym mamy do czynienia, zarówno w filmie, jak i w życiu. Przez to właśnie pragniemy coraz bardziej wgłębiać się w tę historię. Kolejnym plusem filmu jest oczywiście genialna gra aktorska Kate Winslet i Leonardo di Caprio, którzy idealnie wczuli się w grane przez siebie postaci, wywołując u widza silne emocje. Oglądałam ten film tylko raz, ale naprawdę gorąco polecam! 9/10
Zgadzam się w 100%. film odcisnął na mnie takie piętno, że zaczęłam inaczej patrzeć na swoje życie. film "ciężki", zapada w pamięc na długo. w bezczelnie prosty sposób pokazuje do czego mogą prowadzić złe wybory. 10/10 pozdrawiam.
Ten film ma cos w sobie. No może nie coś, tylko świetne aktorstwo. Kate- jak zawsze genialna. Zdziwiłam się Leo, już zwątpiłam w jego talent, a tu proszę, taka niespodzianka!;D To pierwsza rola od czasów "Co gryzie...", która mnie w jakiś sposób poruszyła. Kolejnym plusem tego filmu jest scenariusz. Dialogi pozwoliły aktorom naprawdę się wykazać, były takie prawdziwe. Scenografia też na plus. I muzyka. Film jest bardzo aktualny. I taki szczery. Niby historia jak ich wiele, ale naprawdę ten film zapada w pamięć jak juz ktoś wcześniej napisał.
Film idealnie odzwierciedla niektóre aspekty naszego życia, jak pogoń za tytułową "Drogą do szczęścia". Fabuła bardzo mi się podobała. Aktorstwo.. to co zrobił Leoś naprawdę mną wstrząsnęło. Wprost genialnie wypadł w swojej roli, Winslet zresztą też ale to Leo bardziej mi się rzucił w oczy. Muzyka również świetna. Newman znowu się popisał jak w przypadku "American Beauty". Ogólnie to jak w tytule: jeden z najlepszych filmów ostatnich lat.
Niestety ja nie mogę dołączyć do grona osób wychwalających "Drogę do szczęścia". Słyszałam wcześniej same dobre opinie na temat tego filmu i chyba oczekiwałam zbyt wiele. Gra aktorska rzeczywiście świetna, klimat ówczesnych lat też bardzo mi się podobał. Jednak zabrakło mi czegoś, co naprawdę by mną wstrząsnęło i sprawiło, żebym zapamiętała ten film na długo.
zawilosc i zlozonosc interakci miedzyludzkich na przyklad?? muzyka?? gra pozorow rezysera i scenarzystow??
Po prostu są filmy, które z jakichś powodów na długo zapamiętuję i chcę do nich wracać, a sądzę, że 'Droga do szczęścia' takim filmem nie będzie. Nie przeczę, że film był dobrze zrobiony i mówił o czymś ważnym, jednak nie potrafię się nim zachwycić, jak robi to większość ludzi na tym forum.
Podepnę sie do wątku "klimatu ówczesnych lat"
Nie bardzo rozumiem dlaczego robi sie film usytuowany w obcych nam
czasach jeżeli jego treść spokojnie mogłaby zaistnieć współcześnie. Czy
po to żeby pokazać samochody z lat 50-tych? Problem poruszony w filmie
jest bardzo współczesny i wstawianie go do gablotki "fifties" jest dla
mnie dziwny. Jedyne wytłamaczenie dla tego zabiegu widze w tym że w
latach 50 nie było łatwo sie rozejść czy usunąc ciążę, choć z tym drugim
nadal w wielu krajach jest problem.
A poza tym film jest w moim mniemaniu świetny! :)
Ma taki ładunek emocjonalny że aż rozsadza ekran. Do mnie przemówił
bardzo mocno. Dostrzegłem w nim dwoje ludzi których życie poszło utartym
szlakiem i mieli dość siły żeby spróbować to zmienić, szybko sie jednak
okazało że bohater grany prze DiCaprio jest płytkim, tchórzliwym typem
który boi sie podjać decyzji, a co wazniejsze przy niej wytrwać. Widać
wielokrotnie jak miota sie zmuszony do jakiejś konkretnej odpowiedzi.
Jak wygodnie jest mu płynąć z nurtem i jak trudno iśc pod prąd. April
mimo dobrych chęci w końcu staje w sytuacji bez wyjścia, bo pewnie
rozwód w ówczesnych latach był nie do pomyślenia. Fajnie to oddaje
ostatnie ujęcie, jak ten starszy gość scisza aparat słuchowy żeby nie
słyszec zrzedzacej żony. Musza zostac razem ale są od siebie
"odwróceni".
Fajnym zabiegiem było wprowadzenie postaci doktora matematyki który był
w filmie głosem sumienia Franka bezlitośnie wytykając mu wszystkie wady
których Frank nawet nie potrafił przyjąć "na klate".
Jaka płynie przekaz z tego filmu? Dla mnie. Dobrze zastanów sie co
chcesz w życiu i miej odwage tak żyć. Inaczej skończysz w szeregu
znudzonych codziennym życiem, bez perspektyw, albo co najwyżej goniąc za
lepszą posadą, drozszym mieszkaniem, czy samochodem żeby nie mysleć o
tym czego naprawde kiedys pragnąłeś.
No a na koniec widzimy do czego prowadzi brak edukacji seksualnej i
państwowy zakaz aborcji... i to doskonale można odnieść do naszych
czasów i naszego kraju.
pozdrawiam
Film jest na podstawie książki, stąd pewnie taki a nie inny czas akcji. Akurat gdyby wszystkie filmy kręcono o czasach jakich żyjemy, bo dotyczą obecnych problemów, byłoby nudno.
Czyżby nasze czasy były nudne? ;)
Moze ja po prostu nie ptrzepadam za Ameryką lat 50-tych :)
pozdrawiam