To jedno z określeń opisujących ten film. Z wielkim entuzjazmem zabrałam się za jego oglądanie- bo dobre recenzje, bo interesująca tematyka, bo rodzaj kina jaki lubię, bo dobra obsada etc. Ale w tym przypadku z całej gamy atutów, które powinien posiadać dobry film- wyszło coś wielce smutnego i przygnębiającego. Obraz tak prawdziwy i realistyczny, wręcz przerażający, prowadzący do nieuchronnej katastrofy.
A historia wcale nie niezwykła, bo takich ludzi wokół nas nie brakuje.
Po filmie nasuwa się wniosek, że poszukiwania drogi do szczęścia są łatwiejsze w pojedynkę.
Jak tak piszesz to odnosze wrazenie ze chyba nie ten film ogladales! Nie mowie tu juz ze raczej nie masz pojecia jakiekolwiek o kinie bo ta recenzja raczej nie do tego filmu! Kompromitujesz sie piszac takie bzdury!!!
Żyjemy w czasach, gdzie każdy ma prawo do wygłaszania własnych opinii. I rozumiem,że twoja jest odmienna.
To jest moje zdanie na temat filmu j.w. I zapewniam cię, że właśnie ten oglądałam.
A ty nie uważasz,że kompromitujące jest naskakiwanie na kogoś, kto myśli inaczej niż ty? Że niby co, mam do czynienia z wybitnym znawcą kina? Zdefiniujesz taką osobę?
Może do zacnego grona znawców kina się nie zaliczam, ale chyba nie tylko dla nich jest ono stworzone..?
Maugos zgadzam sie z Tobą. Myslalam, ze film bedzie o codziennych problemach kochajacych sie ludzi, a naprawde mnie zrazil do zwiazkow. Od niechcianej ciazy do samobojstwa... troche dziecinne jak dla mnie. I mam wrazenie, ze glownej bohaterce przydalby sie dobry psychiatra.