pomijam walory ,,artystyczne" filmu ale ciekawi mnie ile koncerny zapłaciły za przemyconą reklamę?
Film byłby dobry, choć temat podobny już wałkowany i K.Spacey był jednak o niebo lepszy od Leonardo.
Ciekawy był pomysł z wprowadzeniem wariata jako tego który był normalny w tym bałaganie.
Fajek odpalany od fajka i kobieta paląca w ciąży przyprawiają mnie o wymioty i za to film dostaje dsq jako kolejna reklama przymysłu tytoniowego (obok uśmiechu Mony Lizy i kilku innych).
Tak, jestem pewna, że po tym filmie wszyscy rzucą się na papierosy. O ile pamiętam w filmie nie pojawiła się żadna konkretna marka, więc jaka to niby reklama? Czyli idąc twoją logiką wszystkie filmy o narkotykach są ich reklamą?
A te papierosy miały za zadanie bardziej przytłoczyć atmosferę, pokazać jak oni są zestresowani itd., a czemu ona paliła w ciąży, to chyba doskonale wie każdy, kto oglądał film. Dziwi mnie to, że akurat na to zwróciłeś uwagę, jak dla mnie to już obsesyjna niechęć do tytoniu ;).
to że niechęć to nie zaprzeczam :)
inna rzecz że nawet obiektywnie - w filmie jest kryptoreklama wywołana określonymi zakazami relkamy.
Czy wszyscy rzucą się na papierosy po wyjściu z kina - wątpię tak samo jak po reklamie jogurtu czy proszku w TV ludzie nie ruszają do sklepów, ale bombardowanie określonym zachowaniem jako normalnym i standardowym robi swoje. I nie trzeba reklamować określonej marki ;-) wystarczy pokazanie i promowanie określonego zachowania. Porozmawiaj z ludźmi co próbują odstawić papierosy.
Film nie jest reklamą ale reklama i epatowanie fajkami jest w filmie zawarte ;p
Pzdr.
faktycznie moze to byc lekko irytujące ale z drugiej strony to byly lata 50-te, nie trąbilo sie jeszcze tyle o szkodliwosci palenia. przypomnij sobie filmy okresu miedzywojennego i tuż po wojnie. papierosy byly wszedzie, kobieta w ciazy z papierosem nikogo nie dziwila. dopiero od jakichs 20stu - góra 30 lat glosno sie mowi o tym ze sa szkodliwe.