April straciła nadzieję. Nadzieję traci się stopniowo. Przez dni, miesiące i lata. Śmierć wydaje sie wybawieniem, gdy już wiadomo (poprzez doświadczenie tych lat), że nic sie nie zmieni. Wiadomo, że on będzie rozumował i postępował tak samo, że przy kolejnej kłótni będzie ranił, że w końcu zdradzi (bo jak inaczej wynagrodzić sobie jałowość własnego życia?).
No cóż, jedyne do czego nie posunęłabym się to zdrada i mordestwo. Ale samobójstwo - być może.
W każdym razie ten kto mówi o winie April, to mężczyzna. Mężczyzna, który nigdy nie zrozumie kobiety, jej pragnień, wrażliwości i oczekiwań.