czyli co by było gdyby Leo nie zamarzł w tej wodzie - taka myśl mi się nasunęła.
Wyjazd do Francji nic by nie zmienił, nigdzie nie zaznaliby szczęścia, bo nie umieli się wspólnie cieszyć. Film dający do myślenia.
yep... tez mi sie tak skojarzyło. I może to taki nawet morał poza kontekstem. Nie ma miłości idealnej, jakby pięknie nie było na początku to pod koniec i tak sie wszystko rozpi*dzi
(to nawet nie chodzi o to że nie umięli się wspólnie cieszyć, nie umieli zrezygnować z siebie dla drugiego. brak zrozumienia--> to było głownym powodem, jak mi się wydaje. Cieszyli sie wspólnie i to bardzo, dopóki mąż nie oświadczył, że jednak nigdzie sie nie wybiera)
Takie krótkie moje wnioski (Uwaga - Spojler?).... Kobieta nie kochała swego męża, była z nim dla przyzwyczajenia, bo kiedyś się w nim zauroczyła i zawsze myślała, że taki będzie... Nawet dzieci zaczęła mieć gdzieś i problemy ze sobą, a Paryż... był zapewne jej nową zachcianką po tym, jak "Leo" naopowiadał jej jaka to jest super kraina "wiecznego szczęścia" ;-) Zamiast dorosnąć zaczęła się cofać... Co odbiło się tylko na psychice
Ja też przez jeden krótki moment miałam taką myśl, że to Rose i Jack w prawdziwym życiu;) Ale co do wypowiedzi MegaTM o tym, że to odbiło się na psychice April, czy macie podobne odczucia do moich, że miała coś jednak nie tak ze swoją psychiką?