PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=419862}

Droga do szczęścia

Revolutionary Road
2008
7,2 129 tys. ocen
7,2 10 1 129255
7,6 61 krytyków
Droga do szczęścia
powrót do forum filmu Droga do szczęścia

Wciąż nie mogę się nadziwić, jak Di Caprio i Winslet zgodzili się zagrać w takim filmie o niczym. To znaczy ją zrozumiałem, gdy po seansie czytałem listę płac, z której dowiedziałem się, że film reżyserował jej mąż, Sam Mendes. W ogóle w obsadzie „Drogi...” połowa „Titanica”. Dwoje powyżej wspomnianych, do tego Kathy Bates... Już sam tytuł jakiś taki banalny i trudny do zapamiętania. Irytuje jego tłumaczenie, które, jak zwykle, odbiega od oryginału. Zawiodłem się, bo szedłem do kina nie na „Drogę do szczęścia”, tylko na film z Di Caprio i Winslet. Oglądałem film w towarzystwie kilku setek widzów (swoją drogą zadziwiająco wysoka frekwencja) i myślę, że każdy, kto przyszedł na seans zwabiony nazwiskami wykonawców, wyszedł zeń rozczarowany, bo w tym filmie nie znalazł nawet cienia wspaniałej aury z „Titanica”. Wszak to po arcydziele Camerona nasi ulubieni aktorzy spotkali się po raz drugi dopiero u Mendesa. Tu jednak nie są ludźmi w sobie zakochanymi, wręcz przeciwnie, momentami pałają do siebie nienawiścią, stale się ranią i sprawiają sobie ból, pomimo tego, iż są małżeństwem z dwójką dzieci. Notabene zwróćcie uwagę, że tych dzieci w dwugodzinnym filmie prawie w ogóle nie ma. Tylko raz wraz z matką witają ojca wracającego z pracy w dniu jego urodzin. Potem jest o nich tylko mowa, ale fizycznie nie występują. Gdzieś przeczytałem, że film aktorsko ukradła Di Caprio Winslet, ale się z tym nie zgadzam. Oboje, jako aktorzy z najwyższej półki, są świetni, ale bezsprzecznie najlepszy jest Michael Shannon w roli wariata – matematyka, wnoszący do tego nudnego w sumie i monotonnego filmu powiew ożywczej świeżości, nie pozwalający zasnąć podczas seansu. Godzien uwagi jest też motyw muzyczny stale nękający i drażniący ucho. Natomiast sam problem małomiasteczkowej nudy i życiowej rutyny ukazany w „Drodze...” jest, moim zdaniem, wydumany. Jak się ma za dużo miodu w .... , to na siłę szuka się kłopotów. Każdy ma problemy na miarę swoich czasów i środowiska, w którym żyje. W pasażu kompleksu handlowego, w którym oglądałem ten film, zorganizowana została zbiórka pieniędzy na biedne Murzyniątka z Konga, dla których rarytasem jest woda. Uświadomiłem sobie, jak wielki kontrast stanowią monotonia żyjących w dobrobycie w latach 50-tych XX w. Amerykanów i autentyczne zmagania mieszkańców Afryki o przeżycie jeszcze jednego dnia. (3/10)

ocenił(a) film na 3
oscar_4

W pełni się zgadzam, bardzo trafne spostrzeżenia. Niestety film mnie zawiódł i tak szczerze to Angelina powinna dostać Globa za rolę w Oszukanej a nie Kate za ten film