Czyli: "Co autor miał na myśli?" ;)
Jestem świeżo po obejrzeniu filmu i uczucia mam mieszane, zarówno co do oceny "formalnej", jak i treściowej.
Ale skupmy się na treści. Moje pomysły:
Nie ma sensu walczyć o szczęście w nieudanym związku.
Odmienne pragnienia mogą zabić miłość.
Szczęście można odnaleźć tu i teraz, nie trzeba go szukać daleko.
Inni ludzie mogą skutecznie zdeptać nasze marzenia o szcześciu.
My sami najlepiej je depczemy.
Mam jeszcze kilka koncepcji i wszystkie wydają mi się prawdopodobne. ALe jest 5 rano, może nie myślę racjonalnie.
A co wy sądzicie?
uważam za pocieszające, choć w tym momencie odbiegam od temetu wątku, że nie tylko ja ślęczę przed ekranem po nocach, oglądając filmy. :D
pozdrawiam
też akuratnie jestem świeżo po obejrzeniu tegoż filmu ;)
Hmm jak dla mnie... Sama, nawet największa, miłość nie wystarczy aby poczuć się szczęśliwym... trzeba czegoś jeszcze, osobistego spełnienia.
Ale "Odmienne pragnienia mogą zabić miłość." też jest wg. mnie trafne.
Myślę, że Twoje pomysły są bardzo adekwatne :)
Pozdrawiam
PS Wczoraj oglądałam ten film. Według mnie jest genialny
Hmm, ja dodam, że jeden z wielu b. wielu wniosków jakie mi się wysuwają to.. to, że dla ukochanej kobiety trzeba się poświęcić całkowicie, bez względu na nic, chociaż miałbyś być nieszczęśliwy, przekonuje mnie do tego motyw z końca filmu gdzie stary już mężczyzna wycisza głos w aparacie sluchowym, gdy żona gada mu o pierdołach.. Nie musi być zawsze szczęśliwy, ważne że jest z ukochaną. Frank Wheeler gdyby się poświęcił miałby trójkę dzieci, mieszkałby z żoną w Paryżu, wiodąc normalne życie :)
to ciekawe wnioski wysnułaś z tej samej sceny, która mi zmroziła krew w żyłach. kiedy ten starzec wycisza aparat słuchowy, robi to nie w reakcji na "pierdoły", jak mówisz, które opowiada jego żona, ale raczej z bezsilności. rozmawiali o tragedii, która dotknęła Wheeler'ów, a z której ona nic nie zrozumiała. wymowne, że mieli tak różne spojrzenie na tą samą sytuację. on był przejęty, współczuł im, a ona ślizgała się zaledwie po powierzchni tego co się stało. nie pozostało mu nic innego jak "wyłączyć się". przerażające, że człowiek, z którym przeżyło się życie może być tak daleki, obcy. w miłości nie ma miejsca na takie poświęcenie.
Mozna na to spojrzec w ten sposob, ze ostatnie sceny przedstawiajace starszego mezczyzne, ktory wycisza aparat sluchowy jest obrazem Wheeler'ow, ktorzy zaakceptowali swoje odmienne pragnienia i poszli na kompromis pozostajac nadal w "beznadziejnej pustce". Mogliby zyc obok siebie, jednak czy o to chodzi?
Mnie zainteresowala postac syna wspomnianych wyzej Panstwa, ktory byl uosobieniem pragnien obojga. Dosadnie i precyzyjnie okreslal sytuacje pomiedzy malzonkami. Poczatkowo podobnie jak oni byl podekscytowany przeprowadzka do Paryza, nastepnie ewoluowal w strone wzajemnych zali i frustracji.
To tak na goraco po obejrzeniu filmu.
Naprawde dobre kino. Polecam