PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=419862}

Droga do szczęścia

Revolutionary Road
2008
7,2 129 tys. ocen
7,2 10 1 129255
7,6 61 krytyków
Droga do szczęścia
powrót do forum filmu Droga do szczęścia

ona po prostu byla niestabilna psychicznie...miala problemy powinna sie leczyc....a tylko taki stan rzeczy poglebial jej zle samopoczucie i bezsens otaczajacego jej swiata...depresja... ale film ogolem calkiem dobry..

ocenił(a) film na 3
emily_mary_jane

dokladnieee xP ale mi sie film nie podobal

ocenił(a) film na 7
emily_mary_jane

mnie dobiła ta domowa aborcja
masakra
ale film fajny
polecam;)

ocenił(a) film na 10
emily_mary_jane

To nie są nieleczone problemy psychiczne. Film traktuje o czasach, w których większość kobiet nie wytrzymywało roli jaka została im przypisana. Leciały na prochach, bo wmawiano im, że muszą to znosić, a jak miały to znosić bez prochów? Więc większość z nich grzecznie chodziła do psychiatrów, łykała barbiturany (które nazywano wtedy "małym pomocnikiem mamusi"), zagryzała zęby, żegnała się z własnymi marzeniami i ambicjami i pełniła rolę uroczej pani domu. Codzienna, niezmienna rzeczywistość. Znajdź mi osobę, która zniosłaby to na dłuższą metę bez psychotropów.

--[ ewentualny spoiler]---

Bohaterka filmu zostaje w paskudny sposób zdradzona przez męża - człowieka, któremu bezgranicznie zaufała i który wprost ją nabrał na to, że mogą inaczej żyć - że mogą w ogóle _zacząć_ naprawdę żyć. Rozbudził w niej nadzieję. I co następnie zrobił? Zapłodnił ją (kiedy ona ze strachu mówiła, żeby jednak nie kończył w niej - niesamowicie przejmująca scena, kiedy widać, że nawet w takiej chwili w przeciwieństwie do niej on kompletnie nie myśli o konsekwencjach) i poszedł na łatwiznę sądząc, że ona może zostać z kolejnym dzieckiem w domu i wychowywać je tak jak poprzednie - bez żadnej szansy na zrobienie czegoś dla siebie. A widząc, że ona nie wytrzymuje co robi? Sugeruje pójście do psychiatry, bo przecież od tego jest "mały pomocnik mamusi" w pigułce, żeby nauczyła się żyć wbrew sobie. Zdrada w najgorszym wydaniu.

Zwróćcie uwagę na sąsiadkę głównej bohaterki. Ona jest w takiej samej sytuacji i nie chce by tamta wyjeżdżała przede wszystkim dlatego, że podważyłoby to jej przekonanie, w które nie wierzy, ale bardzo chce wierzyć, że jest tylko jedna możliwa droga dla kobiety - siedzieć w domu, rodzić dzieci, gotować i sprzątać. Gdyby jej najlepsza przyjaciółka wyjechała i dowiodła, że można żyć inaczej ta sąsiadka nie wiedziałaby co począć. Jest dokładnie w takim samym stanie psychicznym i takiej samej sytuacji, tyle, że ona nie wierzy, że ma prawo się buntować czy w ogóle chcieć czegoś od życia. Ci ludzie żyją jak zombie.

I mimo, że film dotyczy innych czasów, to jednak jest niesamowicie ponadczasowy dotycząc relacji międzyludzkich, trudnej drogi rewolucjonistów każdego rodzaju oraz właśnie tej zdrady najgorszego sortu - morderstwa bez rozlewu krwi - przez zabicie człowieka od wewnątrz - odebranie mu prawa do szczęścia i wszelkiej nadziei, skazanie na wegetację aż do śmierci.

Eleonora

świetny komentarz :) tylko dodam, że dziś też łatwo spotkać kobiety matki po albo w trakcie depresji, jadą sobie na prozakach i innych proszkach, wychowują dzieci. Dla mnie to jest dopiero egoizm - rodzić dzieci w świecie, w którym same są nieszczęśliwe jak cholera i bez sztucznego upiększania rzeczywistości przy pomocy medycyny nie są w stanie żyć (tak a propos wątku obok)