Chylę czoła przed Aktorstwem Di Caprio i Winslet, mistrzowski duet; pamiętam że gdy
obejrzałam Revolutionary Road po raz pierwszy szczególnie zapadła mi w pamięci scena
kłotni w samochodzie - jakby działa się naprawdę przed moimi oczami a nie była
wyreżyserowana... Dla mnie miarą dobrego dramatu jest wczucie się emocjonalne widza, i
to że po obejrzeniu filmu nadal nie daję ci on spokoju...
A spłycanie filmu do zakończenia jest bezsensowne.... (żeby nie spoilerować nie
skonkretyzuję)
Po przeczytaniu książki w oryginale i obejrzeniu ponownie filmu spodobał mi się jeszcze
bardziej ;) To dosyć wierna adaptacja książki, dialogi są wręcz identyczne, i daje
niesamowity klimat lat 50 i przedmieścia Connecticut.... No i przede wszystkim genialna
obsada, jak dla mnie najlepszy dramat jaki dotąd widziałam.