Lubię filmy o głębokiej treści ale ten był chyba za głęboki... Jakoś nie dopatrzyłem się sensu.
Przekoloryzowana postać ojca bojącego się nawet własnego cienia i syna który wychowany w tak trudnych warunkach nie traci wiary w ludzi. Może ten zbyt głęboki nawet stwierdzę nienaturalny kontrast pomiędzy ojcem a synem zraził mnie do tego filmu. moja ocena 5/10
Można bardzo prosto odpowiedzieć na Twoje uwagi. Nie umiesz obserwować otaczającego Cię świata. Wystarczy, że dostrzegasz różnice, pomiędzy umysłem dziecka, a umysłem dorosłego, doświadczonego życiem mężczyzny. Ojciec nie bał się o siebie, tylko o swoje dziecko. Poza tym faktem, jakoś nie dopatrzyłam się u niego braku odwagi. Miał bardzo proste rozwiązanie- kulka w łeb- ale z niego nie skorzystał. A chłopiec, hm... Są na świecie ludzie, którzy rodzą się z wielkimi pokładami empatii i ona w nich tkwi niezależnie od sytuacji życiowej. Nie mówiąc już o tym, że to przecież dziecko - naiwne i do bólu wrażliwe. To jest właśnie w dzieciach piękne, te niczym nie skażone umysły. On rozpaczliwie szukał "dobrych ludzi" w tej wszechobecnej grozie, a na koniec dobrzy ludzie znaleźli jego.
Moim zdaniem, film jest bardzo dobry, pod każdym względem ;)
Czy nie umiem obserwować otoczenia hmm... może ale wychowanie dziecka w tak trudnych warunkach musi odcisnąć na nim piętno a w tym filmie tego nie widać. Relację ojciec - syn ok ale dziecko - otoczenie jest pokazane w bardzo nienaturalny sposób.
Skąd wiesz, jaki sposób jest naturalny w scenerii postapokaliptycznej? Nie przypominam sobie, żeby ludzkość przeżyła coś, na podstawie czego można ustalić tu normę.
najlepszym przykładem byłyby chyba dzieci z Afryki, albo krajów muzułmańskich. Jakoś umieją się dostosować do otoczenia. Nie mówię, że dzieciak od razu ma biegać z kałasznikowem, ale szacując że ma ok 9 lat, od urodzenia żyje na tym świecie (nie zna innego) to jakie zachowanie, jak otwieranie zaraz stołówki dla każdego kogo napotka, bo mają jedzenie, to trochę nie na miejscu. Wcześniej mieli problemy ze zdobyciem pożywienia, więc jak masz trochę więcej, to racjonujesz, by jak najdłużej ci starczyło, bo później może nie być co do gęby włożyć. Albo to jak zobaczył jakiegoś dzieciaka i od razu do niego leci... to pozostawię bez komentarza. A koniec, wszyscy się wręcz palą by przygarnąć jeszcze jedną gębę do wykarmienia, i posiadając psa (już dawno ktoś by go zjadł).
Nie chodzi mi o to że wszyscy mają się od razu mordować i zjadać, ale ten obraz jest zdecydowanie przesłodzony. Fajnie, że ktoś ma taką wiarę w człowieczeństwo, jednak ja patrząc na to co się dzieje w Afryce, nie po apokalipsie a w prostej codzienności, takiej wiary nie posiadam.
Oni tego młodgo zjedli, pies to zwirze mięsożerne a ta rodzinka raczej konserw nie jadła
dlaczego ludzie dobrzy są dobrzy a dlaczego ludzie źli są źli? postaraj się odpowiedzieć nie patrząc na to jak kto został wychowany tylko na to że niektórzy w dzieciństwie bez żadnego powodu bawią się i opiekują swoimi zwierzątkami a niektórzy starają się im znaleźć bardzo drastyczną śmierć dla własnej zabawy. Dlaczego tak jest mi powiedz? I dlaczego niektórzy jak są tacy w dzieciństwie to potrafią się zmienić całkowicie w życiu dorosłym? Jesteś pewien że znasz całkowite wytłumaczenie czy tak po prostu jest...?
Wcale nie musi wpłynąć na dziecko. Oglądałem kiedyś film o Śmieciarzach(piszę z dużej litery, bo to nie obraza, oni sami tak siebie nazywali, trzeba by obejrzeć film aby, to zrozumieć) z Kairu. Ludzie Ci byli oczywiście Muzułmanami, wierzącymi. Po obejrzeniu tego filmu stwierdziłem, że nie zasługuje na, to co mam, prawie wszyscy z bogatszych i średnio- krajów Europy nie zasługują na, to wszystko. Zmieniłem też sposób myślenia o Muzułmanach, to co pokazują media typu TVN, to jeden wielki chłam. Tamci ludzie żyjący w skrajnej nędzy, pracujący po kilkanaście godzin dziennie, widzący wiele okrucieństw i niesprawiedliwości, poniżani i wyśmiewani, potrafili samemu stworzyć i utrzymać w sobie moralność i etykę, nikt inny jak rodzina im tego nie przekazał. Środowisko zmuszało wręcz do zła, ale oni byli silniejsi. I, co mnie zdziwiło po tym jaki obraz Muzułmanów się u nas pokazuje, nie było w nich ani grama agresji. Ale była wola walki o zmiany. I, to nie tylko dla siebie, często nawet schodziły one na dalszy plan, a używano do tego samych pokojowych środków, zgodnych z ich chorym prawem wymyślonym przez elity, które za wszelką cenę trzymały się swoich zysków. Swoją prace traktowali nie tylko jako zarobek ale i misję. Nawet u nas, w środku Europy nie potrafi docenić się roli segregacji odpadów, a oni, bez TV, internetu i innych mediów sami, to docenili. W filmie było też świetnie pokazane o co chodzi w tej całej "ekologi" europejskich liberałów i UE, jaka, to parszywe kłamstwo i jakie grube miliardy na tym się zarabia, zakopując tysiące ton surowców, które można przerobić na nowo... Zresztą, jakby wchodzić w szczegóły, to można dużo, dużo pisać.
Tamci ludzie pokazali mi prawdziwy hard ducha, nawet pomimo tego, że cały Świat uważał ich za nic, za te śmieci, którymi się zajmowali, oni nie tracili woli walki. Pokazali również, że wiedza, że przegramy, nie zobowiązuje nas do rezygnacji z walki. Sens walki zawsze jest, chociażby dla czystości własnego sumienia.
Koniec końców, niektórzy z nich nie wyszli na tym tak źle, skoda, tylko, że tak małej grupie udało się ułożyć życie. I, to tak wyszydzani przez Europejczyków Muzułmanie. Jak widać, będąc wyznawcą(a o wierze mówili często) religii, nie jest się zwolnionym z używania własnego mózgu, jeżeli nasi przywódcy każą nam czynić źle, po prostu ich ignorujemy. Ale w Europie zwycięża durnota, tutaj religii chce się zakazać. Tak jak w miłującej "pokój i dobrobyt" ZSRR czy Chinach, krainach wyzysku i nędzy, ale za, to potęgi militarnej... Liberalizm nie doprowadzi nawet do potęgi militarnej.
A Chrześcijanie? W tym kraju jest nas niby 90%, a ilu pluje publicznie na Krzyż? I, to dlaczego? Że jest? A gdzie ta tolerancja liberałów? Mamy taką piękną historię opartą na Chrześcijaństwie, budowaną przez dziesiątki pokoleń, a teraz przyszło jedno i uważa, że ma prawo, to zniszczyć. Lepiej chyba, rzeczywiście, żeby Świat zginął. Przynajmniej mniej ludzi zejdzie na ścieżkę zła, a tylu już, to zrobiło...
Nie tyle żenada co nudy. Na screenach fragmenty z najlepszych momentów thrilleru w tym filmie, czyli zamaskowani, żerujący bandyci z bronią, a faktyczna akcja pojawia się 3 razy w tym filmie. Jako dramat polecam, ale jeśli ktoś liczy na dobry thriller to tylko zawód :)
Człowiek oczytany raczej wie, że to dramat, nie film sensacyjny. Jeśli ktoś chciał kina akcji, to musiał się srodze zawieść :)
Zgadzam się z osobą powyżej, chcesz sensacyjnego? Obejrzyj sobie Jean Claude'a Van-Damme'a...
Ten film moim zdaniem porusza, ponieważ jest bardzo dobrze pokazana postać ojca i syna wbrew powyższym postom (?)... Ojciec się panicznie boi o syna, ponieważ nie chce go stracić, bo żone już stracił... Nawet jeśli to dla rodzica dziecko jest najważniejszym skarbem, a w takich czasach zrobi wszystko by przeżyło. Poza tym jest pokazane zachowanie ludzi w czasach głodu.
'''''''Nie tyle żenada co nudy. Na screenach fragmenty z najlepszych momentów thrilleru w tym filmie, czyli zamaskowani, żerujący bandyci z bronią, a faktyczna akcja pojawia się 3 razy w tym filmie. Jako dramat polecam, ale jeśli ktoś liczy na dobry thriller to tylko zawód :)''''''''''
jak ktoś spodziewa się komedii to też się zawiedzie niestety.....
Tak jak pisałem już wcześniej nawet jako dramat cała historia wydaje się mocno naciągana. Oczekiwałem że film będzie dramatem przy którym łezka się w oku kręci a po obejrzeniu było tylko rozczarowanie.
Moim zdaniem nie jesteś zbyt konsekwentny w opinii - zauważasz ciężkie warunki bytu ale zarzucasz przekoloryzowany strach ojca (efekt cięzkich warunków) a jednocześnie nadmierny optymizm syna w ludzi (na tle cięzkich warunków)? to który z nich jest przekoloryzowany? Ponadto nieuważnie oglądałeś chyba - wędrówka, a wiec moment kiedy dzieciak poznaje prawdziwy świat to bodajże rok lub dwa z jego życia. Przez 8-9 lat żył z rodzicami, którzy wychowywali go jak każda normalna rodzina w XXI wieku. Nauczyli go wrażliwości, chronili, dbali - w efekcie stworzyli jednostkę nadwrażliwą (matka była taka sama - dlatego strzeliła samobója), naiwną i niezbyt przystosowaną na naprawdę kurefski świat na zewnątrz. Ojciec to też zrozumiał w czasie wędrówki. Czy jego postać to przekoloryzowany paranoik? Nie, gość reagował właściwie w każdym momencie. Film jest w miarę wierny książce, a ja dawno nie czytałam tak spójnej i wartościowej pozycji.
Głębia głębią w tym filmie, po prostu trzeba zlikwidować wszelkie protezy wyobraźni w swojej głowie i mieć odrobinę empatii by wczuć się w ten świat i zrozumieć jak bardzo jest prawdopodobny. Przekoloryzowany i przekombinowany to był gniot pt. Księga Ocalenia. Ten jest przerażająco prawdziwy i to bez żadnego szokowania juchą, efektami specjalnymi czy napiętrzeniem nieprawdopodobnych durności. Po prostu lubisz inne kino - a żenada to jest jak ktoś podsumowuje takim rzeczownikiem coś, czego nie zrozumiał do końca.
...Syn i ojciec. Postacie są zbyt wielkim przeciwieństwem przesadnie wielkim (syn - ogromne zaufanie do ludzi zważywszy na otaczający go świat jest ja na mój gust przesadzone i totalny brak zaufania ojca połączone z obsesyjnym strachem.
De gustibus non est disputandum.
Pozdrawiam
Wyjaśniłam Ci dosyć dokładnie co powoduje ten dysonans . Wędrówka jest momentem, kiedy dzieciak - z natury ufny i dobry jak kazdy normalny dzieciak - ma okazję przeżyć szok. Ten film między innymi rozkminia kondycję człowieczeństwa ("niesienie światła") niemal w piekle. Błędem ojca było że nie nauczył chłopca ostrożności i nieufności, tylko wychował go zgodnie z własnym sumieniem i niemal przez dekadę trzymał go pod kloszem. Gust tu nie ma nic do rzeczy, to po prostu dobrze zrealizowany film. Żenada to zbyt mocne określenie.
No ok żenada zbyt mocno powiedziane ale zdradź mi co Tobie się nie podobało w tym filmie??
Ja nie mam zastrzeżeń, całkiem przyzwoity film na podstawie dobrej ksiązki. Po prostu udana adaptacja.
Również nie jesteś konsekwentna swojej opinii... Jeżeli "udana"(nie czytałem) to dlaczego tylko 8/10?
Bo to nie jest logika klasyczna i binarność typu true/false [1/10]. Staram się - a czasem mi nie wychodzi - obiektywnie [względem swojego gustu filmowego] stawiać oceny. 10 dostaja filmy, które urwały mi dupę, ten nie urwał całokształtem, ale za to dostał się do ulubionych, za to "coś". W mojej skali 8 to bardzo wysoka ocena.
Piszcie co chcecie, ale zgadzam się z tym że film jest bardzo średni. To że nudny to jeszcze by uszło, ale jest tak wtórny jak quasi-wenezuelskie seriale na tvn-ie. Odróżnia go tylko to że jest zrobiony w burych kolorach i jest ponury, co dla niektórych powoduje że ten film jest ambitny. Tylko że ambitnie to wychodzi przy nim nawet Terminator 4.
Hmmm, niech pomyślę... Apokalipsa, zostaje garstka ludzi, którzy chcą przetrwać. Na końcu temu sympatycznemu udaje się przeżyć.
Zresztą, po co plątać do tego apokalipsę, sceneria jak sceneria. Film bym porównał do takich starych, typu: jest katastrofa lotnicza/morska/atak marsjan / wielkich żarłocznych krewetek (niepotrzebne skreślić). Rozbitkowie zostają zdani na siebie. W końcu zaczyna brakować im jedzenie, no to jedzą pierwszego który wykorkował z głodu, następnego głodzą po czym go jedzą. Następnych jedzą już bez ceregieli. Oczywiście kilku humanitarnych się temu sprzeciwiają. Są tacy ludzcy, widzowie już są z nimi. Oczywiście oni przeżywają. Nie widzę sensu podawać konkretnych tytułów. Ja podam, a Ty odpowiesz że to całkiem inne filmy? Bez jaj
Apokalipsa to tylko tło. Nie wiem czy ten sympatyczny przeżył - to kwestia otwarta. Moim zdaniem wpadł w pułapkę.
Apokalipsa została do tego wplątana, ponieważ trudno byłoby podać losy garstki ludzi w środowisku bez żywności i przyjaznych warunków bez tego czegoś, co zwykło się określać własnie apokalipsą. Apokalipsa to nie tylko objawienie św Jana ale też określenie na agonię całej ludzkości. Wydaje mi się, że autor ksiązki a pośrednio twórcy filmu chcieli pokazac jakimi skrajnościami kieruje się człowiek w sytuacji ekstremalnej. Jeden zeżre drugiego a trzeci umrze z głodu. To nie było kino przygodowe.
Źle Ci wyszło porównanie do ataku żarłocznych krewetek huraganów i katastrof - filmy, które przytoczyłeś opierają się na akcji i sensacji, Droga jest filmem zupełnie odmiennym. To właściwie jest kino kontemplacji.
" Nie widzę sensu podawać konkretnych tytułów. Ja podam, a Ty odpowiesz że to całkiem inne filmy? Bez jaj" - SPRYTNIE ;>
Ja w sumie jakoś głęboko nie grzebałam w pamięci by odszukać filmy w podobnej konwencji i z podobnym stopniem ciężkości spadającym na korteks - ale tak na szybko - nie znajduję. Moim zdaniem słabo rozumiesz samo pojęcie wtórności, stąd te majaki.