PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=419050}

Droga

The Road
2009
7,1 78 tys. ocen
7,1 10 1 77555
6,4 44 krytyków
Droga
powrót do forum filmu Droga

Resztki ludzkości walczące o przetrwanie po zagładzie cywilizacji to temat dość często pojawiający się zarówno w filmie, jak i w literaturze. Niestety, najczęściej apokaliptyczna wizja jest jedynie wdzięcznym tłem przygodowej, typowo rozrywkowej fabuły (np. „Mad Max”, Wodny świat”). Czasem twórcy starają się wprowadzić wątki poważniejsze, jak Biblia (w „Księdze ocalenia”) czy zbawienna szczepionka (w „Jestem legendą”). Problem w tym, że nieuchronny kicz i patos tych wątków psuje wrażenia z części rozrywkowej tych filmów i – wbrew zamierzeniom twórców – nie podnosi, ale obniża ich rangę. Na szczęście nie wszystkie filmy o tej tematyce należą do wysokonakładowych blockbusterów. Zdecydowanie godnym uwagi wyjątkiem jest „Droga” australijskiego reżysera Johna Hilcoata, oparta na wybitnej powieści Cormacka McCarthy’ego pod tym samym tytułem.

Oglądając „Drogę” nie należy oczekiwać walk motocyklowych gangów, strzelania ogniem ciągłym i pościgów dziwnymi pojazdami. Również piękne kobiety, pomimo upadku cywilizacji zachowujące olśniewającą biel zębów i puszystość włosów, nie są elementem tego filmu. Szukając podobieństw można by wskazać na obrazy i grafiki Zdzisława Beksińskiego. O analogie filmowe trudniej, gdyż niewielu reżyserów decyduje się na tak konsekwentne utrzymanie filmu w depresyjnej, ciemnej, szaro- burej tonacji - zarówno wizualnej, jak i emocjonalnej.

Przez większość filmu widzimy tylko dwóch bezimiennych bohaterów: Ojca i Chłopca. W retrospekcjach pojawia się jeszcze Żona (w tej roli jak zawsze znakomita Charlize Theron). Wędrowców jest jednak dwoje, nie troje, gdyż kobieta wybrała inną drogę, bardziej radykalną. Co ciekawe, jej decyzja jest pokazana nie jako gest histeryczny czy desperacki, ale jako efekt chłodnej kalkulacji i rzeczowej oceny szans na przeżycie. W tym kontekście walka Ojca o przetrwanie, o ocalenie siebie i dziecka, jest w tym świecie pełnym zwyrodniałych kanibali raczej gestem słabości i naiwnej nadziei, nie heroizmu.

Podobnie jak w przypadku książki, film jest niesłychanie sugestywny. Wędrujemy na południe razem ze słabnącą, głodującą dwójką bohaterów, cieszymy się wraz z nimi, gdy znajdują schronienie i pożywienie. Narracja filmowa bardzo dobrze oddaje styl powieści McCarthy’ego: gęsty, mroczny, chwilami poetycki; trzeba włożyć nieco wysiłku, aby „wejść” w ten świat, (podobnie jak w przypadku powieści Williama Faulknera). Różnice pomiędzy książką a filmem dotyczą przede wszystkim stopnia nasycenia mrocznymi szczegółami. Obraz oddziałuje znacznie mocniej niż tekst, stąd zrozumiałe ograniczanie, nie tylko w tym filmie, literackich drastyczności (podobnie postąpił Polański w przypadku „Gorzkich godów”). Zaskakuje natomiast zakończenie, zaproponowane przez scenarzystę Joe Penhalla (autora świetnego scenariusza „Ostatniego króla Szkocji”, również będącego ekranizacją powieści).

Bardzo rzadko się zdarza, aby film oparty na wybitnym pierwowzorze literackim odchodził od oryginalnego zakończenia, prezentując przy tym lepszą, ciekawszą wersję. Jedyny taki przypadek, który sobie przypominam, to „Notatki o skandalu”, gdzie znakomita przecież powieść autorstwa Zöe Heller nie zawiera pomysłu, jaki widzimy w finale filmu. Podobnie jest w przypadku „Drogi”. Autor powieści, jak mówił w wywiadach, późno został ojcem i tworząc powieść opisywał własne uczucia do syna. Dlatego zapewne zakończenie powieści jest bardziej jednoznaczne i bliżej mu do happy endu niż w przypadku filmu. Oba jednak dzieła należą niewątpliwie do kategorii wybitnych. A na ewentualnie pytanie, po co czytać lub oglądać coś tak pesymistycznego, wręcz przygnębiającego, odpowiedź dał już przed wiekami Arystoteles, w swojej koncepcji katharsis. Moim zdaniem sprawdza się ona znakomicie również i dziś.

silentviper

Zapraszam do odwiedzenia mojej strony: http://www.rekomendacje.npx.pl

silentviper

Nowy adres mego bloga: http://nowerekomendacje.blogspot.com/
Zapraszam!

ocenił(a) film na 7
silentviper

SPOILERY KSIĄŻKOWO/ FILMOWE
dla mnie oba zakończenia są optymistyczne w równym stopniu. Jakoś w książce rodzina która go 'przejęła' nie miała psa,jak ta w filmie i dobitnie świadczyło to o ich niezwykłej dobroci( och! nawet psa nie zjedli, więc nie ma się co martwić że skonsumują dziecko....). Nie wiem dlaczego uważasz zakończenie filmu za mniej jednoznaczne? Jak dla mnie to samo przekazane tylko innymi środkami...

zarazzapomnelogin

A może nie zjedli psa wcale nie z dobroci, ale właśnie dlatego, że pomagał im tropić małych chłopców ;) ? Czy pamiętasz, jak zareagował Ojciec, gdy będąc z Chłopcem w schronie usłyszeli szczekanie tego psa? I wcześniej, gdy Chłopiec spotkał równieśnika? Homo homini lupus.

ocenił(a) film na 7
silentviper

ten pies nie wyglądał na tropiącego ani psa-zabójcę.. na moje niefachowe oko oczywiście:)
zareagował, bo bał się wszystkich zakładając , że każdy jest zły i chce zgwałcić i zjeść Syna.. zresztą zazwyczaj słusznie. Jak dla mnie to finał książkowy jest znacznie bardziej stonowany , a filmowy motyw z pieskiem lekko zalatuje tandetą i sprawia, że czuje się nawet nie powiew a silny podmuch optymizmu. Ogólnie po seansie miałam mieszane uczucia- czegoś mi w tym filmie zabrakło, pozostał niedosyt...

zarazzapomnelogin

Hmmm... dla mnie to wybitnie brzydko pachnie. Utrzymywanie psa i dwójki dzieci w świecie, w którym jedynym stałym źródłem pożywienia jest ludzkie mięso. Poza tym podążanie śladem dwójki samotnych wędrowców... brzmi jak obiad.