Osobiście jestem niesamowicie cięty na tematykę post apokaliptyczną, ale jednak w tym
filmie jakoś mnie nie interesowało zbytnio całe tło. W tym filmie niesamowicie wciągnęła
mnie fabuła, cała walka z ciągle walącą się rzeczywistością i miłość ojca z synem, jak
dla mnie naprawdę rewelacja, w pewnym momencie zgubiłem się całkowicie w obrazie i
po prostu cała moja uwaga skupiła się na tylko i wyłącznie fabule. Na szczęście nie
został powtórzony błąd z tzw."Księgi Ocalenia", czyli film jako tako się nie skończył i z
niecierpliwością czekam na wieść, o tym, że powstanie druga część, bo szczerze liczę na
to. Jeśli ktoś jeszcze nie zabrał się za ten cudowny kawałek kinematografii, to polecam
szczególnie ludziom szukającym ambitnego kina i dwu-fazowości, gdzie kto chce coś
znaleźć, to znajdzie, można by się przyczepić do wielu fatalnych błędów w tym filmie, ale
wtedy sięgam myślami do fabuły filmu i jakoś te błędy mi uciekają z głowy, jak już
pisałem wyżej, całe tło, czyli klimat post apokaliptyczny, jest jedynie czymś w rodzaju
wypełniacza, żeby nie było w filmie samego wątku, ale też jakieś tam efekty.
Raz jeszcze recenzja filmu tworzona przez oślepionych współczesnym kinem krytyków i
recenzentów zawiodła moje oczekiwania i czuję, że powoli zaczyna wracać stare dobre
kino na nowym tle.