Uwaga! Ten post zawiera spoiler! ;)
Jeśli chodzi o mężczyznę, kobietę i dwójkę ich dzieci (w książce nie było mowy o psie, bynajmniej ja tego nie pamiętam ;P), którzy zaczynają opiekować się chłopcem po śmierci ojca, to w książce wyraźnie było napisane, że to jedni z ostatnich dobrych ludzi i nie byli kanibalami, z resztą wydaję mi się, że w filmie było to wystarczająco podkreślone. Książka kończyła się tak (dwa przedostatnie akapity):
"Wrócił do lasu i ukląkł przy ojcu. Mężczyzna owinął go kocem,
jak obiecał, i chłopiec już go nie odkrył, tylko usiadł obok, rozpłakał się i nie mógł przestać. Płakał bardzo długo. Będę z tobą rozmawiał
każdego dnia, rzekł. I nie zapomnę. Żeby nie wiem co. Potem wstał,
odwrócił się i poszedł na drogę.
Kobieta, gdy tylko zobaczyła chłopca, objęła go i przytuliła. Och,
powiedziała, tak się cieszę, że cię widzę. Bywało, że mówiła mu o Bogu.
Próbował rozmawiać z Bogiem, ale najlepiej było, gdy rozmawiał z
ojcem, więc właśnie z nim rozmawiał i nigdy nie zapomniał. Kobieta
powiedziała, że to nic złego. Powiedziała, że jego oddech to oddech
Boga, co to przechodzi od człowieka do człowieka przez całe dzieje."