Swietny film, niesamowity klimat i bardzo fajnie skonstrulowana postac dzieciaka ktory wychowywany jest tylko przez ojca i czesciowo matke bez ingerencji nikogo i niczego z zewnatrz, stad ta jego dobroc i generalnie duzo by o tym pisac. Tylko ze ja chcialem zwrocic uwage na koncowke (jak kto nie ogladal niech nie czyta). Wiecie ze ta rodzina go zje? No bo skoro oni we dwojke ledwo co mieli do pyska wlozyc, to fajnie ze 4osobowa rodzina jeszcze z psem tak chetnie przygarnia kelejna paszcze do wykarmienia. Oni za mocno sie trzymali na nogach ;)
Ta teoria o zjedzeniu została już wcześniej w komentarzach obalona.
Co do dzieciaka zgadzam się w 100%.
Czy obalona to bym polemizowal, bo to ze jest pies i ze go nie zjedli to akurat o niczym nie swiadczy (tak dokopalem sie do twojej wypowiedzi), to nawet bardziej jest potwierdzeniem mojej teorii bo skoro moga sobie pozwolic na psa to musza miec jedzenia nadmiar ;) a skad nadmiar ??? zobacz jak zlodziejowi wozka oddawali ubranie to nie bylo go w okolicy a pamietaj ze rodzina caly czas za nimi podazala, pewnie jak mlody przekonywal ojca zeby oddac ubranie oni juz pewnie konsumowali wyzej wymienionego pana od wozka. Zreszta nie wazne film warto obejzec i cos z niego dla siebie wyniesc polecam wszystkim obdazonym zmyslem czucia a nie tylko patrzenia bo pozniej konczy sie na porownaniach do "Jestem legenda" a to zupelnie inna pulka filmow mimo ze tematyka podobna.
P.S. Guy Pearce gral juz chyba w jakims filmie gdzie jedli biale mieso ;) cos jest na rzeczy.
Dobra argumentacja. Może masz rację, ale ani książka ani film nie sugeruje tego otwarcie. A w tej całej wizji beznadziejności człowiek szuka jakichś pozytywnych okruchów. I dlatego jestem za nie zjedzeniem małego.
jasne ze pozytywow :) zgadzam sie, wkoncu to nie film na faktach oparty. tak sobie z przymruzeniem oka pisalem, na sile mozna kazda teorie przeforsowac. pozdro
Na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć sobie sam, przypominając sobie co czuł w finale filmu ;) Ja czułem, że wszystko kończy się dobrze i.. - tak jak mądrze napisał gww15 - .. w tej całej przerażającej sytuacji znalazło się miejsce na okruszek dobroci. Kiedy przestaniemy dbać o siebie nawzajem, utracimy własne człowieczeństwo - taka jest właśnie moim zdaniem puenta filmu. Ma to swoją wymowę w kontekście finału, jeśli przypomnimy sobie kilka scen, takich jak przypadkowe znalezienie żywego owada, podczas gdy wszyscy byli pewni że życie prawie całkiem wymarło: przetrwamy tylko wtedy, gdy nie zapomnimy, że jesteśmy ludźmi.
No i mnie cholera Jaszczur przekonales (mimo ze masz inne zdanie) juz prawie sklanialem sie do zdania gww15 (mam nadzieje ze to nie jest zaden pierwiatek>?!), a wiec przytaczam twoje kluczowe zdanie ano: "przypominając sobie co czuł w finale filmu" Wiec ja w finale czulem ze kazdy musi sie zatroszczyc sam o siebie i ewentualnie o swoje potomstwo czulem ze w tym posranym swiecie nikt nam nie pomoze i nikogo nie beda interesowaly nasze problemy bolaczki i inne pierdoly..... czulem beznadzieje, zaglade i totalne zatracenie sie wspomnianego wczesniej przez ciebie czlowieczenstwa. Mozemy sobie mowic ze czlowiek jest z natury dobry i troszczy sie o innych, pewnie tak jest ale tylko w sytuacji kiedy zyjemy w dobrobycie mamy dostep do internetu xboxa pieniedzy i innych wygod. Tego chopca upiekli a pozniej zjedli bez dodatku soli.... czlowieczenstwo czlowieczenstwem ale ten film pokazuje ze na to czasami nie ma miejsca.
Ten film może być swojego rodzaju metaforą współczesnego świata, ale tego przeżywanego gdzieś w środku, w nas samych. Każda scena to inny rodzaj emocji, którym poddawany jest współczesny człowiek a wszystko w otoczce ponurej panoramy jako odniesienie do bezbronności wobec tych emocji, które bezmyślnie fundujemy kolejnym pokoleniom. Świat jest przecież taki jakim go sami tworzymy, jest urealnionym obrazem nas samych. Ten film jest niezwykły bo pokazał na przykładzie kochającego, dbającego o syna ojca, że nie jest postacią posągową. Czym różnił się od tego gościa, co ich okradł? Niczym. Zostawił go zupełnie gołego bez szans na przetrwanie. Nie zawsze więc to co widzimy jest tym czym jest naprawdę. Ten chłopak, ostatni bastion człowieczeństwa, symbol współczucia, miłości, ufności był resztką jego sumienia. Jeśli nie staniemy się szczerzy i prości emocjonalnie jak dzieci, nic się nie zmieni. Tak każdy z nas zaczyna wędrówkę w życiu. To otaczające nas negatywne emocje zmieniają nas. Stajemy się brutalni i cyniczni, potrafimy kochać i nienawidzić zarazem, dzielić się i obedrzeć kogoś ze skóry. Człowiek staje się mniej lub bardziej świadomie wilkiem. Ostatnią scenę w tym kontekście można interpretować jako odniesienie, że tak naprawdę nasze postrzeganie świata i to co do niego wnosimy zaczyna się w rodzinie. Czy go ta rodzina w domyśle zjadła czy nie, wystarczy rozejrzeć się dookoła. Rodziny mamy różne, także patologiczne.
szacun za wypoewiedz, wiecej nie powiem bo mnie intelektualnie przerasta. pozdro i jakbys zostal kims slawnym to daj znaka moge ci przynosic kanapki z kawiorem...... :)