Z jednej strony intrygujący początek i swietnie oddany charakter postapokaliptycznego
swiata, w którym króluje smierć i beznadzieja.
Nie sposób nie docenić przesłania filmu. Nawet w świecie pełnym zła i nie wolno porzucac
nadzieji. Pomimo wszystko opłaca się dostrzegać dobro w innych ludziach.
Z drugiej jednak strony warstwa fabularna, delikatnie mówiąc nie zachwyca.
Po kilkunastu minutach film zaczyna trącić dłużyzną. Brak jakiegoś wątku przewodniego.
Widz niestety przestaje być zainteresowany akcją, no bo ileż można oglądać pchanie
wózka z supermarketu?
No i do tego postać chłopca... Jest on niestety równie irytujacy jak Nel z pierwszej
ekranizacji "W Pustyni i w Puszczy", a jego kunszt aktorski dorównuje poziomowi M jak
Miłość.
Moja ocena, hmm... z pewnością jest zawyżona, no ale cóż tam daje 7 - tylko ze względu na
dobra powieść, której nie udało sie w filmie do końca zagubić. Gdybym miał oceniać
reżysera, to niestety góra 2...
Chyba jednak pewnych książek nie sposób przełożyć na język filmu.