Ten film oparty jest na dwóch tylko aktorach. I choć w tle rzeczywiście
przemykają takie gwiazdy jak Robert Duvall, Charlize Theron i Guy Pearce,
to Hillcoat nie dałby sobie rady, gdyby wyzwaniu nie podołali Viggo
Mortensena i młodziutki Kodi Smit-McPhee. Przez większość czasu na ekranie
widzimy tylko tę dwójkę. Ojca i syna. Przemierzających zniszczone, pokryte
brudem, popiołem i kurzem Stany Zjednoczone. Ukrywających się przed
bandytami i ludożercami, przemoczonych, zlęknionych, samotnych.
Pozostawionych tylko sobie. Gdyby w ich grę wdarł się fałsz, gdyby widz
przez moment zwątpił w ich strach i determinację, film straciłby bardzo
wiele ze swego dramatyzmu. Na szczęście obaj poradzili sobie wyśmienicie.
8/10