Co jak co, ale ten film trzeba było sobie przetrawić, ale wyszło mi to trawienie na zdrowie, jakby nie było ;)
Film mogę śmiało ocenić jako rewelacyjny, z resztą też takie samo odczucie miałam zaraz po obejrzeniu, ale dlaczego taka ocena? mimo iż nie czytałam książki (żałuję, zawsze staram się to zrobić przed filmem ale cóż..) Film baaardzo mocno do mnie przemówił, może to przez ten lekki marinizm tego szacownego dzieła, ale ta wszechogarniająca szarość, beznadziejność, brak nadziei na cokolwiek dobrego, wspomnienia tak mocno oderwane od filmowej rzeczywistości.. filmowi na pewno można zarzucić brak istotnej treści, akcji, nie wiem jak w książce ale tutaj każde dodatkowe "przygody" naszych bohaterów są całkowicie niepotrzebne, widzowie bez tego idealnie wczuwają się w ich sytuację, każdemu za pewne przeszło przez myśl: "co ja bym zrobił/a na ich miejscu?" samobójstwo wydaje się być całkiem fajną opcją.. chociaż jest dziecko, miłość, życie póki trwa ma sens - mimo wszystko.. ale znowu świat w całej tej swojej szarości jest niezwykle przytłaczający.. można mieć całkiem sporo ciekawych przemyśleń przez te 1,5h filmu i to w nim cenię najbardziej, umiejętne zmuszenie widza do chwilowego chociaż przemyślenia swoich podstawowych zasad egzystencjalnych - co jest raczej rzadkością patrząc na dzieła z ostatniego roku chociażby gdzie to przeważa post-apokaliptyczny trend, w których takich przemyśleń jeszcze nikt nie ukazał w podobny sposób. Za to więc cenię bardzo autora książki ale jeszcze bardziej twórców którzy nie bali się zaryzykować kręcąc tak specyficzny obraz, duże brawa.
Film więc polecam gorąco, odradzam jedynie osobom które nastawiają się na efekty specjalne i wartką akcję ;)
Pozdrawiam z oceną 9/10
Ciągle myśląc o filmie , podpisuję się w pełni pod Twoimi słowami. Film rzeczywiście daje czas do przemyśleń. Cieszę się , że nie oglądałem go na
zasadzie kumple + micha popcornu.
Zaznaczam ,że nie miałem wcześniej do czynienia z książką i w sumie
spodziewałem się troche innego filmu.
Ogólnie zgadzam się z opinią założycielki watku. To znaczy: film na pewno nie nalezy do takich, obok których można przejść obojętnie. Szarość, wszechobecna nostalgia udziela się widzowi i faktycznie w wielu momentach zmusza do refleksji. Klimat filmu na pewno wręcz unikalny i nie dczęsto zdarza się, by klimat brał górę nad pozostałymi aspektami filmu. Tu jednak tak było. Niemniej jednak w filmie mi czegoś zabrakło. Tak jak było już napisane - tak naprawdę wygląda to jak zlepek paru motywów połączonych ze wspomnieniami, ale bez jakiegoś wyraźnego celu. Podróż ojca i syna przypomina trochę podróż niewidomego, który stara się czegoś chwycić, ale nie za bardzo wie czego. I tego mi własnie w tym filmie zabrakło - np: klarownego celu owej podróży, jakiejś takiej "oazy spokoju" gdzieś na końcu świata. W sumie zakończenie jest bez happy endu, ale pozwala zapalić iskierkę nadziei na lepsze jutro dla chłopaka. Może to tylko moje odczucie, ale uważam, że film mógłby być o wiele lepszy, bo sam pomysł - naprawdę wyśmienity. Być może ten film faktycznie jest trochę jak wino - z każdym łykiem smakuje lepiej. Zobaczymy. Póki co 7/10
"I tego mi własnie w tym filmie zabrakło - np: klarownego celu owej podróży, jakiejś takiej "oazy spokoju" gdzieś na końcu świata"
Na szczęście niczego podobnego w tym filmie nie było. Powtarzam: na szczęście... Kłaniają się szmiry w rodzaju Waterworld, Postman, czy ostatnio The Book of Eli... Boże chroń nas przed takim kinem!
Ej no!, "Wodny swiat" byl calkiem przyjemny, pomysl przedni, ale za duzo wody:), poczatek filmu wielce obiecujacy, ale w miare uplywu czasu, jego jakosc spadala w dol po rowni pochylej, niemniej niewykorzystany potencjal..., acz Kevin doskonaly jak zwykle-lubie go bardzo no i ta sexi mamuska;)..., ech te lata 90-te...szalone i te filmy, jakze oryginalne i swierze, a film "The road"?, byc moze najbardziej przejmujacy obraz postatomowego swiata z jakim dane mi bylo sie zapoznac..., a ksiazka...to juz groza do potegi N-ej.
Ps. "The postman" moze i nienajlepszy, ale z sentymentu do Kevina "lykam" wszystko w czym zagral, choc tez to w zasadzie film nie do konca taki zly;), wada?-zero klimatu nuklearnej zaglady i naiwna historia, o "The Book..." juz sie wypowiadalem na ichnim forum:)))
Taki mam zamiar, ebook już czeka :)
Ciekawa jestem bardzo tej książki, po przeczytaniu znowu się odezwę i napiszę jakie wrażenia..
Dokładnie! I zgadzam się w pełni z Twoimi przemyśleniami. Jest to film do własnej osobistej interpretacji, wiele sytuacji pozostaje nierozwiązanych i napewno nie jest to coś co należy oglądać w grupie z kumplami przy piwku. Dobrze że takie kino powstaje, a nie tylko patetyczne historie o "superbohaterach" przepełnione akcją i wybuchami.
Nie wiem o co Ci chodzi z tym marinizmem chodzi bo ja go nijak dostrzec nie mogę (a tak na serio jaja se robisz z forumowiczy co? Jeśli tak to wielki szacun).
Dlaczego jaja? coś nie teges z moją wypowiedzią? ciekawe.. ciekawe.. <myśli>
Marinizm może to nie do końca dobre określenie, bo film to nie literatura, ale są w nim pewne formy które przywodzą na myśl właśnie ten styl literacki..
Pozdr. ;)
zgadzam się z Tobą k0chanka. film daje do myślenia, jest głęboki i ma wspaniały klimat. postapokaliptyczna rzeczywistość, szarość, umierająca Ziemia i ludzie walczący o człowieczeństwo. kawał dobrego kina.
9/10
tak, dokładnie, wyszła tylko po to aby popełnić samobójstwo, nie wydaje mi się to takie trudne do odkrycia xD
Moim skromnym zdaniem to ten film bardziej zasluguje na oscara niz taki 'Avatar'...
I to bardziej niz myslisz..., film jest przepiekny, co zreszta juz powiedzialem, sklania do glebokiej refleksji nad samym soba i otaczajacym nas zyciem, ktore na tle "The road" jest niewyobrazalnie piekne, Vigo zagral wspaniale, plakalem podczas filmu i tego sie nie wstydze, jako wzor prawdziwego ojca byl godny pozazdroszczenia i mimo, ze jego "droga" dobiegla konca-ocalil syna. Sciezka dzwiekowa to juz osobne dzielo sztuki, wiekszosc emocji buduje wlasnie ona-niewiarygodnie smutna i pesymistyczna jak caly film. "The road" powinno sie ogladac w gronie najblizszych, aby wlasne dzieci mogly uswiadomic sobie jak wiele dobrego czynia im rodzicie i jak wiele trudu ich to codzien kosztuje. Dzieki bogu potrafie docenic wlasciwy film bez wzgledu na to, co o nim sadzi "szanowna" akademia filmowa.... Film roku, film z przeslaniem i nie ma znaczenia czy "bogowie komercji" go nagrodzili, bo jest ponad to...