Czyli tylko mi przeszkadzała gra aktorska małego chłopca? Piskliwy głosik, nieudolna próba wczucia się w klimat... Rozumiem, że z racji na wiek, brakuje mu doświadczenia, no ale ludzie... Tak bardzo mi ona dokuczała, że w momencie jak ojciec zmarł, mając wizję ogladania tylko tego dzieciaka, chciałem przestać ogladac. Na szczescie, niedlugo po tym film sam sie skonczył. Poza tym, niestety, niczym innym również nie zachwycił. Mam odczucie straconego czasu i jedyne co może ratować tą ekranizację to smutna wizja zwierzęcego oblicza, które drzemie w ludziach.
Zgadzam się z Tobą. Nawet przez moment liczyłem na to, że ojciec go zastrzeli ;)
- wy jesteście chyba coś nie-teges. Jak dla mnie chłopiec zagrał MISTRZOWSKO. Na tyle mi się podobał, że ośmielę się rzecz iż jest to najbardziej przekonująca dziecięca kreacja po wsze czasy!
Również i mnie mocno zdziwiły powyższe opinie. Świetna rola, naprawdę świetna. Jeśli to była nieudolna gra aktorska, to proszę dwóch pierwszych użytkowników tego tematu o wypisanie przynajmniej kilku filmów, w których kilkunastolatek zagrał znacznie lepiej, chętnie to zobaczę ;-)
Bailee Madison w Moscie do Terabithii, Haley Joel Osment w Podaj Dalej, Christian Bale w Imperium Słońca, Jacob Cogan w Joshule, Macaulay Culkin w Synalku, naprawde sporo jest takich pozycji,
poza tym film naprawdę na poziomie ;)
nie chodzi o to ze jest nieudolna lecz nieznośnie irytująca.. chłopiec miał być bezradny i dobry, ale przez cały film zachowuje się raczej jak naiwny półgłówek.. jedyne jego kwestie to "papa" i "papa no".. ta postać miała być uosobieniem dobra i dziecięcej prostolinijności w upadłym świecie, ale wyszedł wkurzający mały chłopczyk, który prędzej dałby siebie i ojca zgrillować żeby tylko spotykani po drodze obcy ludzie nie byli głodni.. a zagrany też nie był jakoś specjalnie, zwłaszcza ta scena kiedy ojciec już nie żyje i mały zaczyna ryczeć tak nieudolnie, że to było aż śmieszne.. na miejscu Vigo olał bym dzieciaka tak samo jak Charlize.. co nie zmienia faktu, że film jest świetny :)
Mi też genaralnie troszke gra chlopca sie nie podobala.. ale widzialem duzo gorzej zagrane role:P
I w ogolnym rozrachunku nie pograza filmu napewno, choc jego gra pozostawia lekki niedosyt, ale napewno nie druga polowa (od ok 70% filmu) i koncowe sceny, ktore chlopak zagral naprawde bardzo dobrze.
Człowieku ,jestem po filmie ,ale kurwa niedoroby smutne ,piszcie w temacie SPOILER jeśli macie zamiar pisać o fabule filmu!!!
Nie wypowiadam sie co do gry aktorskiej, ale charakter chlopca doprowadzal mnie do furii - zniewiescialy niedorozwoj... chwilami zadawalem sobie pytanie czy nie jest przypadkiem uposledzony, poza tym uwazam ze dziecko wychowane w takich warunkach mialoby wiecej jaj i bezwzglednosci
a najlepsza dziecieca rola to 12letnia wowczas Isabelle Fuhrman w Sierocie, dla porownania ten bachor mial 13 lat... fajnie zagral tez Thomas Robinson w "Tak to się teraz robi", 14letni Edward Furlong w Terminatorze 2 no i oczywiscie Dakota Fanning - calosciowo... ale i tak Fuhrman przerasta wszystkie dzieciaki o kilka klas
Zgadzam się - chłopiec grał strasznie irytująco, nieudolność granicząca z ułomnością. I to jego "papa" ... niekiedy już nie chciało się tego słuchać. Też staram się zwracać uwagę na fakt w jakich okolicznościach się wychowywał, ale to była zwykła przesada. Takie moje zupełnie osobiste odczucie - zupełnie inaczej wyobrażałbym sobie psychikę chłopca, który wychowywał się w takich a nie innych warunkach. Na pewno nie byłby taki niezdarny i delikatny, ale bardziej dziki i samodzielny. Ale to tylko moje osobiste wyobrażenie, jak już powiedziałem. Mimo wszystko chłopiec był beznadziejny. Ale nie tylko on!
Nie wiem jak Wy, ale dialogi wydawały mi się niekiedy po prostu niedorzeczne, niedopracowane, jakby pozbawione sensu. Bezpłodna wymiana zdań, która kiedy miała wywoływać lepsze lub gorsze emocje, nie wywoływała zupełnie nic. Zastanawiałem się tylko o co chodzi im chodzi? O czym oni gadają? Rozmowy były zazwyczaj pełne powagi i pewnie miały na celu ukazanie złych i dobrych wartości świata, człowieka ... ale nie wnosiły nic. nie wzruszały, nie zmuszały do przemyśleń. Nawet matka mnie zdenerwowała, tym w jaki sposób się poddała - bo wszyscy się poddają, więc ona też? Kwintesencja ludzkiego idiotyzmu i naiwności. Ojczulkowi już odpuszczę, zagrał w miarę dobrze.
Ogólnie, żeby nie oczerniać tak zupełnie wszystkiego, to chcę dodać, że bardzo fajnie był budowany od początku klimat w filmie, ale niestety też do pewnego momentu. Później wszystko jakby się rozmyło, nie potrafiło utrzymać napięcia do samego końca. Bo faktycznie było bardzo szaro, niepokojąco i zimno. Głównie to napięcie i niepewność tego postapokaliptycznego świata mi się podobało. Ale dalej ono już tylko malało, słabło i nie zostawało dla mnie widza już prawie nic, jak tylko dotrwać do końca tego filmu.
Wielka szkoda, bo moje nadzieje związane z tym filmem były dużo większe, a wyszło to wszystko dość kiepsko.
Pozdrawiam
no wszyscy zawsze liczymy na cos falloutowego i mrocznego a wychodzi jak wychodzi :D dobrze ze chociaz pierwsze 2 mad maxy trzymaja poziom :D
nie wiem o co wam chodzi ale uważam że zagrał świetnie .... a takim wrażliwym był bo go tak ojeciec wychował.......
Dramat to dramat, ale zeby zaliczyc go do SF?? Co tam bylo z SF?? Swiat podobny do fallouta?? chyba tylko to... brakowalo tam paru rzec"pod kopulka"zy ktore mnie irytowaly, chodzi mi raczej o poczatku jakiejs sceny i nagle byla nastepna, nie zakonczywszy do konca poprzedniej.... ale w wielu filmach to juz spotkalem, wiec to nie jest wyjatek :)
Ale byly momenty ze sie wkrecilem xD
Jesli chodzi o chlopca, to byla jakas masakra... Wg mnie powinien grac dzieciaka ktory jest wystraszony, a nie takiego ktory dyktuje warunki. no halo!!! Bylo kilka scen gdzie na miejscu ojca bym chociaz potelepal chlopakiem, a nie tak jak on, powiedzial ze tak nie mozna (bla bla bla...) a w nastepnej (podobnej) scenia chlopak zrobil praktycznie to samo... No panowie, nie oszukujmy sie, rozumiem jakby cos bylo nie tak z tym dzieciakiem (np autyzm), ale wygladal na normalnego, a zachowywal sie jakby cos mial nie tak "pod kopulka" .
To jest conajmniej dziwne, urodzil sie w ciezkich czasach i wychowali go na osobe wrazliwa?? Normalnie, odwalili kaszane w tym filmie... Poza tym, nie wiem czy zauwazyliscie, ale syn manipulowal ojcem. Owszem, ze na poczatku sie klucili, a potem i tak ulegal synowi. Ehh, troche slabawy ten film, ale odemnie 5/10
Ja wole wierzyć w to, że chłopiec miał po prostu pierwsze objawy jakiejś choroby, np. schizofrenii, autyzmu... wtedy gra wydaje się bardzo dobra i już tak nie kole w oczy.
Rozumiem, że chcieli zrobić tego dzieciaka jakiegoś nietypowego, w końcu wychowywał się w świecie, który już umarł, nic nie widział, znał tylko z opowieści, nigdy nie znał nikogo prócz rodziców, a matka się z nim nawet nie pożegnała, rezygnując z życia...dziecko miało być zapewne trochę dziwne, bo wychowywane w izolacji, ale znające brutalne życie dopiero od niedawna (od wyruszenia na podróż) więc do niego nieprzystosowane.
Niestety w efekcie wyszedł im po prostu kretyn...wyjaśnijmy sobie - jak był mały matka odeszła, głód był zapewne od zawsze, tak samo brakło wszystkiego innego (ubrań, butów, urządzeń)...wiedział, że życie to nie bajka. Świat zewnętrzny - choć zapewne tak namacalnie doświadczał go od niedawna i mógł się czuć zakłopotany - tym bardziej ich nie rozpieszczał. Unikali ludzi - przecież od początku młody wiedział dlaczego, wiedział o kanibalach, 'złych ludziach'. Widział, że ojciec żyje w ciągłym strachu, tłumaczył mu po co jest rewolwer, jak i kiedy go użyć. Młody widział śmierć na własne oczy, potem uciekali przed ludożercami...a mimo tego wszystkiego zachowywał się nieustannie jak idiota.
Jego ciągłe kwilenie, robienie wszystkiego na opak...gdybym stał obok na pewno bym go zdyscyplinował. W chacie szajki kanibalistycznej jego durnota prawie kosztowała ich życie - długie życie w piwnicy jako farma mięsna dodajmy. Wszystko to widział, wiedział, a dalej tak a nie inaczej się zachowywał - zero instynktu samozachowawczego, zero instynktu przetrwania, nawet podstawowego. Przez cały film zachowuje się w ten sposób, na siłę przeciwstawia się ojcu, choć widzi że pakuje ich w coraz gorsze kłopoty. Przecież ręce opadają, a tak jak mówię, jego jęczenie i kwilenie doprowadzało mnie miejscami do szału. Wiadomo że to film, ale to dziecko to porażka wychowawcza
Ten chłopak po prostu taki miał być: film = adaptacja książki.
W książce często dialogi wyglądały tak mniej więcej tak:
-dobrze
-dobrze
-ok
nieraz nawet nie było wiadomo, który które "ok" czy "dobrze" powiedział.
Zgadza się.Rola chłopaka bardzo irytuje.To,że taki jest wynika chyba z podejścia do niego jego ojca,który najchętniej to schowałby go do kieszeni.Zamiast uczyć go twardości w zrujnowanym i zdegenerowanym świecie to ten chce go zagłaskać na śmierć.Nic dziwnego ,że chłopak piszczy jak świnka morska,która ma chyba większe jaja.I do tego to wieczne przytulanie i całowanie podpadało pod jakąś chorobliwą obsesję...