Nie jestem fanem serii Poltergeist. Jedynka jest moim zdaniem przeceniana. Dwójka jest nieco słabsza od oryginału. Ma podobne wady i zalety do pierwszej części. Jako horror ma trochę zbyt "przesłodzony" klimat. Fabuła jest ciekawa ale rozwinięcie scenariusza zbyt naiwne, nie mówiąc już o zakończeniu, równie słodkim zakończeniu. Zresztą naiwności tutaj jest co nie miara, chyba w co drugiej scenie. Gra aktorska w moim guście z kolei zbyt teatralna, ale to raczej wada kinematografii tamtych lat. Pochwalić mogę jednak świetną, tajemniczą postać wielebnego Kane'a. Całości nadaje swojego charakterystycznego klimatu muzyka Jerry'ego Goldsmitha. Jest kilka, niezłych horrorowych momentów ale i tak bardziej mi to wygląda na jakieś kino familijne. Zakończenie niestety jest fatalne. Moja ocena: 5/10.