Rodzina Freelingów mieszka na niedawno wybudowanym, spokojnym osiedlu na przedmieściach. Ich spokój zostaje zakłócony gdy w domu zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy. Gdy zjawiska eskalują Freelingowie proszą o pomoc ekipę zajmującą się badaniem spraw paranormalnych.
+ świetna, wciągająca i pomysłowa historia napisana przez samego Stevena Spielberga
+ podmiejski, sielankowy klimat lat 80tych, żywcem wręcz wyjęty z amerykańskich reklam plus stereotypowa rodzinka z tamtych lat, można się poczuć jakby się przeniosło w czasie
+ umiejętnie łączy pozorny spokój wymarzonego osiedla z coraz bardziej eskalującą grozą
+ dobrą robotę robi tu także odrobina czarnego humoru
+ nadal świetne wrażenie robi większość efektów specjalnych, starannie przygotowanych przez Industrial Light & Magic
+ jak na horror przystało nie brakuje tu też grozy, niektóre sceny nadal potrafią zmrozić krew a atmosfera miejscami jest tak gęsta, że można kroić nożem
+ niektóre sceny zasłużenie uznaje się już za kultowe, nic nie straciły ze swojego uroku
+ bardzo szanuję za twist fabularny, kiedyś budził przerażenie a i dziś wypada bardzo pomysłowo, podobnie jak "podwójne" zakończenie, które prowadzi do prawdziwej eskalacji, poezja
+ film ma też bardzo dobrze poprowadzone tempo, spokojniejsze momeny przeplata strachem, którego coraz więcej im bliżej finału, nie ma tu miejsca na nudę
+ całość jest świetnie zrealizowana, praca kamery w niektórych scenach robi niesamowity klimat
+ podobnie jak nastrojowa, nominowana do Oscara ścieżka dźwiękowa spod ręki Jerry'ego Goldsmitha
+ na plus też aktorstwo i to zarówno wśród doświadczonych aktorów jak i dzieci, które wypadają bardzo przekonująco, osobny plusik dostaje James Karen, zawsze dobrze zobaczyć go na ekranie
- niektóre efekty specjalne nieco gorzej przetrwały próbę czasu ale nie przeszkadza to w seansie
- historia czy zachowania bohaterów miejscami zdają się być naciągane lub nie do końca logiczne
Podsumowując , jeden z moich ulubionych horrorów, który w dzieciństwie przeraził mnie do szpiku kości. A dzisiaj nadal stanowi świetną rozrywkę z dreszczykiem i w kwestii straszenia mógłby jeszcze wiele nauczyć współczesne horrory. Niepowtarzalny klimat, familijny vibe typowy dla Spielberga a z drugiej strony naprawdę solidne kino grozy, miejscami bardzo dosadne (jakim cudem film dostał klasyfikację PG na zawsze już pozostanie tajemnicą). Kolaboracja Tobe Hooper i Steven Spielberg wypadła tutaj znakomicie, już nawet abstrahując od tego kto faktycznie jaką rolę pełnił na planie. A wszelkie plotki i legendy jakimi obrosła ta produkcja jeszcze dodają jej uroku. Żelazny klasyk dla fanów kina grozy a dla mnie film kultowy, do którego wrócę jeszcze nie raz.
Miałem ogromną przyjemność tym razem obejrzeć "Ducha" na kinowym ekranie w ramach akcji Stowarzyszenie Kin Studyjnych świętuje 100 lat Warner Bros. Niesamowite doświadczenie!
Teraz wyobraź sobie co by było gdyby za Poltergeista odpowiadał tylko sam Tobe Hooper. Facet sam nie zdołałby nakręcić tak dobrego filmu. Tu mu pomógł Spielberg i to dzięki niemu Duch trzyma klasę. Klasa dość wysoka bo choć Duch nie umywa się ni trochę do Teksańskiej masakry... ale już bez problemu wygrywa z całą resztą filmografii Hoopera. Duchowi jako tako dorównuje jedynie Miasteczko Salem i może Siła witalna ale to tyle.
Sam Duch spokojnie dorównuje poziomem Szóstemu zmysłowi, może jednak jest troszkę gorszy ale już bez problemu prześciga wszystkie inne filmy Hindusa.