Film bardzo mnie zawiódł... Pewnie ze względu na samego reżysera, bo chyba nikt mi nie wmówi, że to nie jest najgorszy film Spielberga? Ogólnie słabiutki pomysł, denna fabuła, słaba reżyseria (niestety), beznadziejni aktorzy (oprócz tej małej dziewczynki - niezła nawet była), wręcz fatalne efekty specjalne... Niestety stwierdza z przykrością, że w filmie nie ma ani jednej strasznej sceny, a to przecież horror... Tyle filmów się nie docenia, a przecenia się takie badziewia jak ten "Duch"... O filmie pewnie nikt by nie usłyszał gdyby nie Spielberg... Jedyne co w tym "Duchu" jest dobre to muzyka (chociaż mało jej jest) niezawodnego Jerry'ego Goldsmitha...
Dwie sprawy:
1) Efekty może dziś wyglądają beznadziejnie, ale jak na owe czasy były rewelacyjne, o czym świadczy nominacja do Oscara
2) Horrory to chyba najszybciej starzejące się filmy. Myślę, że oceniając ten film powinieneś wziąć poprawkę na wiek filmu.
Zgadzam się z tobą ALBERTINO...Film nie miał ani jednej srasznej sceny...TOTALNA KLAPA
No dobrze. "Łowca androidów" był rok później a tak efekty są świetne ;)
Nominacja do Oscara była bo efekty nowatorskie, ale mocno niedopracowane.
Już nie mówię o tych efektach, ale to jest kino familijne, a nie horror.
Możliwe, że przesadziłem, ale i tak upieram się, że to najgorszy film Spielberga - już nawet "Jurassic Park - Zaginiony świat" był dla mnie lepszym obrazem.
Po pierwsze, nie Spielberg był reżyserem, ale Tobe Hooper. Jasne, Spielberg był producentem, współscenarzystą i pewnie trochę mieszał w reżyserii, ale to nie jest jego film. Chociaż gdyby w ogóle nie wtrącał się do tej produkcji, "Duch" byłby na pewno świetnym filmem. Hooper jest jednym z mistrzów w tym temacie. A pan S. musiał spieprzyć wszystko efektami (po co w ogóle one?). Zgadzam się, że "Duch" to film kiepski, i to bardzo.
Bez przesady. Film moze nie robi takiego wrazenia jak kiedys, ale to juz jest klasyka horroru. Psioczenie na efekty specjlalne jest co najmniej niemadre - po ponad 20 latach, technika, nieco, nieco ruszyla chyba naprzod?
Poza tym w filmie znalazlo sie mnostwo typowo spielbergowskich motywow - przede wszystkim, nadal niesamowite wrazenie robia zdjecia. Operowanie obrazem. Film zaczyna sie od sekwencji scigajacych sie, zdalnie sterowanych samochodzikow. Typowe amerykanskie przedmiescie i zwyczajna amerykanska rodzina. Sielanka. Motyw z przelaczaniem sobie wzajemnie pilotami do TV - w sasiadujacych miedzy soba domach - tez klasyka.
To wszystko sluzy typowemu budowaniu w filmach napiecia, wynalazek Hitchcoka...
W filmie jest duzo kiczu (na przyklad przeciagajce sie zblizenia przerazonych ludzkich twarzy), do aktorstwa - jesli chodzi o dorosla czesc obsady tez mozna mozna miec zastrzezenia. Ale moim zdaniem dzieci - Mary Ann i jej braciszek(swietna buzia - dlugie wystajace zabki trzonowe ;-) ) wypadaja swietnie.
Masz racje - Carole Ann, a nie Mary Ann. Szkoda, ze na FW nie mozna edytowac swoich postow. ;(
Przy okazji dodam jeszcze, ze filmie znalazlo sie mnostwo genialnych motywow. Telewizor jako przekaznik sygnalow z innego wymiaru. Drzwi do innego swiata w szafie w pokoju dla dzieci(w ogole pokoj dziecinny - miejsce straszne - kiedy tylko wylaczy sie swiatlo)
Kiedys mocne wrazenie robila scena golenia sie przez jednego z naukowcow przebywajacych w domu... itd.
(tyle na razie sobie przypomnialem - filmu dawono juz nie ogladalem)
Pozdrawiam Serdecznie
Zgadzam się niektóre pomysły były całkiem niezłe tylko szkoda że film jest stary a co za tym idzie efekty specjalne nie najlepsze.
Pozdrawiam
I don't agree. Ten film to klasyka horroru. Jak byłem mały to sr*łem, a ostatnio obejrzałem go jakiś rok temu i wcale nie poraziła mnie ani gównianość efektów, ani beznadziejność aktorów (niby czemu beznadziejni? spisali się dobrze, w takich horrorach raczej trudno stworzyć wybitną kreację), ani słaba reżyseria. Ba, nadal uważam, że film jest dobry. I dużo w nim fajnych pomysłów. Jak już wspomniano: telewizor jako brama ze światem duchów... Aha, no i jeszcze ta "pani medium", karłowata kobieta z wysokim głosikiem i ten jej monolog. Majstersztyk horroru, rzekłbym. Z tym że jeśli masz -naście lat to jest to raczej jak opowieść przy ognisku: czujesz dreszczyk, ale zawału nie dostaniesz.
"Duch" był pierwszym horrorem jakim oglądałem i zawsze z chęcią oglądam ten film. Tylko jedno mnie dziwi, a mianowicie czemu nie został jeszcze zapowiedziany remake "Ducha", trochę to dziwne.
Co by nie powiedzieć, pomimo udzielającego się momentami familijnego charakteru tej pozycji miała ona w sobie kilka szokujących scenek po których jako dziecko miałem lekkie obawy przed pójściem spać. Mam na myśli motyw z clownem, nagłe wparowanie drzewa przez okno i oczywiście pierwsze objawienie tytułowego ducha w postaci elektryzującej dłoni która niczym kobra nieoczekiwanie wyskakuje z telewizora. Innymi słowy filmek zaplusował u mnie tym, że w kilku momentach (w/w sceny) potrafił być niezwykle dynamiczny (na zasadzie sekundowego wstrząsu adrenaliną). Mimo to muszę przyznać że przez większość czasu - nawet w finałowych 20 minutach - obserujemy nawał efektów specjalnych (przebłysków, zjaw i wychodzących z ziemi trumien) z których na dobrą sprawę nic konkretnie nie wynika. Sprawia to że cała akcja robi się z deka nurząca. Poza tym, może to głupio zabrzmi jako stawiane przeze mnie kryterium wyceny powagi we filmie, ale nie zauważyłem by suma sumarum ktokolwiek stacił w nim swe życie. Hmmm - a zatem nie taki Duch straszny :] Myślę że ten filmek najlepiej nadaje się dla młodych widzów, którzy sami w ciemnościach bez wiedzy rodziców fundują sobie przygodę z horrorem, po której idąc spać myślą o potworach z szaf i zbryzganej krwią czarnej wołdze. Tylko im ma szansę się udzielić ten nietypowy paradoks radochy z bania się - bo żaden dorosły nie ma już szansy się na tą atrakcję załapać :] Ehhhh - gdzie te czasy szokująco figlarnej wyobraźni - starość nie radość...