Co by nie powiedzieć, pomimo udzielającego się momentami familijnego charakteru tej pozycji miała ona w sobie kilka szokujących scenek po których jako dziecko miałem lekkie obawy przed pójściem spać. Mam na myśli motyw z clownem, nagłe wparowanie drzewa przez okno i oczywiście pierwsze objawienie tytułowego ducha w postaci elektryzującej dłoni która niczym kobra nieoczekiwanie wyskakuje z telewizora. Innymi słowy filmek zaplusował u mnie tym, że w kilku momentach (w/w sceny) potrafił być niezwykle dynamiczny (na zasadzie sekundowego wstrząsu adrenaliną). Mimo to muszę przyznać że przez większość czasu - nawet w finałowych 20 minutach - obserujemy nawał efektów specjalnych (przebłysków, zjaw i wychodzących z ziemi trumien) z których na dobrą sprawę nic konkretnie nie wynika. Sprawia to że cała akcja robi się z deka nurząca. Poza tym, może to głupio zabrzmi jako stawiane przeze mnie kryterium wyceny powagi we filmie, ale nie zauważyłem by suma sumarum ktokolwiek stacił w nim swe życie. Hmmm - a zatem nie taki Duch straszny :] Myślę że ten filmek najlepiej nadaje się dla młodych widzów, którzy sami w ciemnościach bez wiedzy rodziców fundują sobie przygodę z horrorem, po której idąc spać myślą o potworach z szaf i zbryzganej krwią czarnej wołdze. Tylko im ma szansę się udzielić ten nietypowy paradoks radochy z bania się - bo żaden dorosły nie ma już szansy się na tą atrakcję załapać :] Ehhhh - gdzie te czasy szokująco figlarnej wyobraźni - starość nie radość...