Dziś, po latach obejrzałem ten film mojej młodości. Wtedy straszył, dziś niestety już nie robi takiego wrażenia. Nadal imponuje mnogością pomysłów, zaskakuje zmianami akcji oraz grą świateł (stroboskop na pełnym etacie, ale również umiejętne „wyciszenie” w ujęciach potrzebujących podkreślenia narracji). Doskonała rola małej dziewczynki, która tylko swym wyglądem przyciąga i hipnotyzuje, nie okazując praktycznie zbyt wiele emocji na swej twarzy oraz niezapomniana Pani Jasnowidz. Najsłabiej próbę czasu przetrwały efekty specjalne (choć nie wszystkie), które wtedy były jednak „skrojone na miarę czasów”. Sentyment pozostał, zatem i ocena nadana z sentymentu. Bo takie kino już nie wróci, bo tak naturalnie już nie grają aktorzy (całe szczęście, że nie wszyscy) i nie ma efektów robionych „odręcznie” (panuje komputer i zielona ściana).