Kiedy clown dusił chłopaka, Diane wybiegła na dwór (nie pamiętam po co) i wpadła do basenu. I wtedy na powierzchni wody dookoła niej zaczęły pływać trupy, które zostały tam po przeniesieniu cmentarza (facet, z którym gadał Steven przed tym cmentarzem, ten inwestor, przeniósł nagrobki, ale trumny z ciałami pozostawił). Diane w końcu udało się wyjść z tego basenu i usłyszała wrzaski z pokoju dzieci. Pobiegła do domu, na górę. Drzwi szafy w pokoju były otwarte i wyzierał z nich tunel, taki jasnopomarańczowy, wciągając wszystko, co było w pokoju. Carol Anne i Robbie trzymali się poręczy łózka, broniąc się przed wciągnięciem. Diane udało się chwycić Robbie'go za rękę i całej trójce udało się uciec z pokoju. W międzyczasie powrócił Steven i zabrał całą trójkę do auta. Wszędzie z ziemi zaczęły wyskakiwać trumny ze zwłokami, wszystko się zaczęło walić, wszystkie domy na tym osiedlu. Wybuchła panika. Dana, która wróciła do domu, zaczęła wrzeszczeć, Steven więc zabrał ją do samochodu i wyjechali do najbliższego motelu. Dom Freelingów zaczął sie walić, zamienił się w dziwną kulę świecącą jasnoniebieskim światłem i zniknął. Tymczasem w motelu Steven wprowadził rodzinę do pokoju, wcześniej wyrzucając za zewnątrz telewizor.
Sory za taki dziwny opis, ale przysnąłem jak Diane brała kąpiel i samego momentu ataku clowna nie widziałem. Ale potem widziałem do końca.