Alternatywne zakończenie nakręcone na potrzeby rynku amerykańskiego jest poprosu żałosne... Cały film trzyma się mocno realów epoki (a przynajmniej dużo mocniej niż wiele innych ekranizacji powieści J.A.), a tu na koniec coś takiego! Rozumiem, że dla niektórych romantyczny film musi kończyć się pocałunkiem, ale dopisywać do tego tak marny dialog - wstyd i żałość.
Z jednej strony przyznaje Ci rację, zaś z drugiej nie.
Z jednej strony uważam, że nie powinno być tej końcówki, a tym bardziej, że nie ma takiego momentu w książce- w żadnym rozdziale.
Z drugiej czuje się dopełnienie po obejrzeniu alternatywnej końcówki...
Jestem niezdecydowana ;)
Ja też nie jestem z kamienia ;)
Ale jednak myślę, że noc poślubną reżyser powinien był zostawic naszej (widzów) wyobraźni. W tej starej wersji DiU z Colinem F. też jest nadprogramowa scena ślubu na końcu i ona moim zdaniem dużo lepiej wpisuje się w konwencję i nie razi. No i J.A. chyba nie przewraca się w grobie, a przy tej "amerykańskiej końcówce" to nie jestem pewna...
co prawda to prawda...
ta scena to bylo lekkie przegiecie... Lepij by bylo gdby ostatnia scena byla ta w ktorej jej ojcec siedzi w gabinecie i sie cieszy, a potem wyciemnienie i tyle... - to moje zdanie...
Ja to mam w dodatkach na DVD i oczywiście nie mogłam sobie darowac i nie obejrzec ;)
Amerykanie zawsze muszą się popisać i dać coś od siebie dla swoich głupowatych widzów, którym trzeba wszystko dokładnie wyjaśnić i pokazać. :P z drugiej strony warto obejrzeć alternatywne zakończenie dla samego Matthew, kiedy tak uporczywie powtarza "miss Darcy". to jest szalenie seksowne jak dla mnie ;)
Ja widziałam tę wersję bez żadnych dodatków. :)
Ale wydaje mi się, ze przy tym filmie jest to o wiele mniej rażące niż to, co zrobili w najnowszej wersji "Mansfield Park" ...
mnie jakoś dziwnie to razi...cały film jest taki "nieśmiały" i ma jakiś czar, amerykańska końcówka jest amerykańska aż do bólu xD Chociaż przyznaję, że warto obejrzeć ją dla samego aktora ;)