Wiem, że pisząc to co chcę napisać sama skazuję się na śmierć, ale cóż.... :D. Żarty żartami, a tak na serio: teraz po tym jak drugi raz obejrzałam "Dumę i uprzedzenie" mogę powiedzieć, że film podoba mi się bardziej od książki. Wcześniej miałam co do tego wątpliwości, ale teraz jestem już pewna.
Myślę, że nie będzie egzekucji. Nikomu się już nie chce tego komentować. Tylko ja biedna się uchowałam.
Ja nie komentowałam, bo po prostu brak słów... I nie chodzi o to, że akurat ja tej dumy nie lubię, ale o samo stwierdzenie. Film lepszy. To jakby powiedzieć, że Eminem jest lepszy od Mozarta...
zalezy kogo zapytasz...=] ja osobiscie uwielbiam mozarta,a co do tematu: rzadko kiedy film bywa lepszy od ksiazki, zwlaszcza w przypadku arcydziel ...:) mnie sie film podobal, jest taki plastyczny, dopracowany, a te zdjecia....
Ale ja mam na myśli to, że nie może być LEPSZY, może być inaczej, ciekawiej przedstawiony, może bardziej na kogoś odzidzaływać, ale stwierdzenie "lepszy" jst strasznie nie na miejscu, no, czy nikt tego nie łapie? ;).
No właśnie, czy ciekawsze przedstawienie i ogólnie walory o których mowa wyżej nie są wyzancznikami tego, że jednak film jest lepszy - przynajmnej dla współczesnego odbiorcy. Przecież dialogi u Austen są naprawde świetne - ale dla nas, dzisiejszych, mało komunikatywne. Zapominamy o tym, bo tak świtnie wskrzesił je serial - nadał im po prostu pełne życia ciało. Wersja Wighta przesuwa komediowe akcenty powieści i jest przez to mniej śmieszna, za to jest bardziej komunikatywna i bardziej o ludziach, dlatego mocniej do nas przemawia. (Przepraszam, że tak bezczelnie przemawiam w liczbie mnogiej - mam na myśli Wspłoczesnych)
Łapię, jeśli chodzi o to, że różnią się środkami wyrazu i nie da się tego porównać. Ale może być 'lepszy' z subiektywnego odczucia tzn sprawia większą radochę oglądanie filmu niż czytanie książki. Mi osobiście czytanie książki sprawia radochę wielką, a oglądanie tegoż filmu nie. Wszystko. Czyli lepsza jest książka.
a mnie się podobała i książka i film. Książkę czytałam chyba z 20 razy i śmiałam się przy niej jak głupia, a film obejrzałam dopiero wczoraj. Nie wiem jaki był serial, bo go nie widziałam, ale film jak dla mnie był dobrze zrobiony, nie tak "na odwal" jak n.p. czwarty potter. Widać że się postarali. Bałam się że schrzanią moją ulubioną scenę - kiedy Darcy pisze list a panna Bingley wyraża swe zachwyty :) Nie schrzanili. Są szczegóły : nie ma pani i pana Hurst, Gardinerowie są za starzy, Georgiana wcale nie jest nieśmiała i wogóle ale n.p. oświadczyny Collinsa zrobili super. Śmiałam się przy tym filmie tak jak przy książce, podobały mi sie długie, płynne ujęcia, zabawne szczegóły, świetnie kostiumy , ujęcia, pomysły i muzyka. Książka i film rządzą innymi prawami i jak dla mnie i jedno i drugie jest świetne. Ale to tylko moje zdanie :)
Dla wspolczesnej osoby, wychowanej w dobie kamputeru i internetu, zapewne film bedzieb ciekawszy. Ja mam 20 lat, ksiazki polubilam czytać w 6 klasi podstawówki jestem dyslektykiem wiec wczesniej nie trawilam czytanie, było to jak kara. Filmem zaczełam sie fascynować gdy mialam 9 lat, wiec wiele lat temu. I znam sie na filmach, grze aktorskiej(filmowej i teatralnej) itd.Ksiazek czytalam wiele o ile nie były lekturami nie toleruje przymusu. Powiem ze przebrnełam przez wiele waznych ksiazek zarówno klasycznych sienkiewicza, tredowata, "feministycznych", fantastycznych chocby dzieło Tolkiena. To pierwszy raz uwazam ze film jest leprzy od ksiazki. Dlaczego, odpowiedz nie poparta argumentami podobno jest bezwartościowa. Dla mnie wystarczajacym argumentem jest to ze urodzilam sie ze w latach 80 XX wieku, nie zyłam w czasach gdy obowiazywaly takie zasady, i historia która przedstawila Jane Austen i sposob jaki ja przedstawila, może jest i piekna. Bo jest co nie ma zadnej watpliwosci. To dla mnie film jest barwiejszą forma przekazu, dociera tam gdzie ksiazka nie zawsze moze chocby przez muzyke towarzyszzaca, dziala na wiecej zmysłów, łatwiej przezywać to co sie widzi słyszy, a przez nawet czuje. Ksiazka nie byla wstanie zrobic na mnie takiego wrarzenie. Ksiazka jest napewno swietna, wiem czytałam. Dla mnie w tym i tylko tym przypadku film jest napewno nie leprzy. Ale przez to jaki jest, jestem w stanie sie cofnac do tamtych czasów, poczuc to co elizabeth czuła, to co ja szargało. Dlatego wole film. Moze gdybym zyla w innych czasach było by inaczej, ale zyje w czasach zdominowanych przez nowoczesność. Szanuje literarure, ale nigdy ksiazka choc nie wazne jakie było to dzielo, nie wzruszy mnie, nie spowoduje ze zapłacze, ze bede myslec o tym tydzien po przeczytaniu. To moze tylko film.
Dzięki "Marianne" i "pyzy@..."
szczególnie ta druga z was doskonale ubrała w słowa, to co powoduje, że ten film bardziej na mnie oddziałowuje niż książka, którą ekranizuje.
W końcu ktoś mnie zrozumiał.
Pozdrowionka dla was! :)
nie wiem czy czytaliscie 'Rozwazna i romantyczna' tej samej autorki.jelsi tak to wiecie, ze ksiazka byla mniej ciekawa i dla mnie gorsza od filmu.jesli jednak chodzi o 'Dume i uprzedzenie' to ksiazka sie broni,a film owszem ciekawy, w niektorych momentach dobrze przerobiony ale film pozostanie filmem.
tak, mnie też się bardziej podobał film "R&R" niż książka, lepiej pokazali tę historię a w "D&U" dobry był i film i książka.
mi też folm podobał się bardziej od ksążki. Obsada filmu - midzio (matthew w roli Pana Darcy'ego byl bossski :D)
kazdy w roli pana darcy jest boski - byle nie mowil za duzo;) a w ogole fajnie sie czyta to forum - temat rusza;) pozdro dla wszystkich!
a ja się zgodzę z autorką tematu, jestem kinomanem i molem książkowym, są książki których przełożyć na film się nie da, w sensie, że nie wyjdzie z tego nic dobrego, a są książki które owszem mogą, choc lubię książki to jednak Jane Austen nie należy do moich ulubionych, jakoś mnie nudzi, nie wiem, nie ta nisza, za to film obejrzałam, dałam radę, i nawet b. mi się podobał; generalnie wolę książki niż ich adaptację np. Diabeł ubiera się u Prady
jak przeczytałam książke to się w niej zakochałam, jak obejrzałam film to się w nim zakochałam:D dla mnie to bez różnicy to i to jast dla mnie cudowne.
Ogólnie film zrobił na mnie b. dobre wrażenie.
Po przeczytaniu książki zapragnęłam obejrzeć film.
Po oglądnięciu na DVD, następnego dnia nie mogłam się powstrzymać przed oglądnięciem jeszcze raz i jeszcze raz.
Wszystko po to by porównać z książką, co jest, a czego nie ma. Przyjrzeć sie aktorom, scenografii.
Film, wbrew pozorom, odbiega od książki. Poruszane są najważniejsze wątki i nie koniecznie pokazane tak jak pisze w książce.
Jednak to wszystko dlatego, ze nie ma takiej możliwości gdyż film byłby za długi. Czytając książkę, późno wykryłam, że P. Darcy jest zakochany w Lizzy mimo iż wiedziałam, że będą razem. To, ze wspominał o jej oczach i w ogóle, nie wskazywało, że już jest w niej zakochany. Natomiast w filmie b. szybko, mimo, że nic o niej nie wspominał. To jego zachowanie, spojrzenie i wyraz twarzy gdy przyszła do chorej siostry było jak dla mnie jednoznaczne. Nie widać zbyt tej dumy. Widać bardziej jakby cierpiał z miłości, gdyż wiedział z jakiej ona jest rodziny itd.
Oprócz tego, że Gardinerowie w książce są młodzi to na dodatek maja dzieci, a Pani Bennet mówi w jednej ze scen, ze są bezdzietni. Gdy zobaczyłam ich w filmie, zastanawiałam się jak będzie wyglądała ta ich wyprawa :P
Z tego co pamiętam to w książce, gdy Pan Bennet dowiedział się, ze to Darcy znalazł Lidię i zapłacił za wszystko, ten ucieszył się i powiedział, że w takim razie nie będzie musiał mu kasy zwracać. To było bardziej rozwinięta wypowiedź ;)
i jeszcze jedno, Pani Collins oprócz Lizzy zaprosiła też swoja siostrę i ojca. Ale to by było za dużo.
Z innej beczki o wiele mniej mi takie skróty przeszkadzały niż w "Dom Dusz" na podstawie "Dom Duchów".
W sumie, prawie wcale mi to nie przeszkadzało.
Wszystko ładnie dobrane, skrócone, skomponowane, muzyka, kostiumy, scenografia, wspaniale dobrani aktorzy i mimo wszystko dobra gra aktorska.
Książka świetna i film świetny.
Nie porównuje z mini serialem gdyz go nie oglądałam, ale myślę, ze bardziej trzyma się książki.
Codo tego, że film lepszy.
Jedni wolą "Alchemika" inni "Harrego Pottera".
Jedno wolą fantastyke, horror, thriller, a inni romans.
Jednego tylko żałuje, że najpierw oglądnęłam "Rozważną i Romantyczną", zanim przeczytałam książkę. Której w sumie jeszcze nie przeczytałam ;).
Pozdrawiam,