Mam wrażenie, że prawie żaden z aktorów nie zadał sobie trudu
przeczytania książki przed udziałem w realizacji filmu na jej podstawie.
Np. Elizabeth, która była postacią wesołą przez pół filmu stroi smutne
minki, wstrzymuje oddech i pokazuje, iż cierpi katusze. Na początku,
kiedy jeszcze nie zdawała sobie sprawy z uczucia Darciego i szczerze go
nie znosiła zachowywała się jakby był osobą, na której jej zależy.
Siostra Darciego, która miała być wyjątkowo nieśmiała w filmie jest
odważniejsza od swojego brata i Elizabeth razem wziętych... Jest wiele
takich rozbieżności. Nie wymagam całkowitej zbieżności filmu z książka.
Jednak dla mnie film nie oddaje nawet charakteru książki.