Duma i uprzedzenie

Pride & Prejudice
2005
7,7 176 tys. ocen
7,7 10 1 175804
7,1 36 krytyków
Duma i uprzedzenie
powrót do forum filmu Duma i uprzedzenie

Nie jest to zły film , jednak niczym mnie nie zaskoczył. Rozumiem że ksiażka została napisana dość dawno temu i przez nawał filmów tego typu mogłem uodpornić się na "proste" historie to jednak ta wydaje mi się aż nazbyt prosta i banalna. Film natomiast ratują niezłe zdjęcia, wierność , dobre oddanie realiów tamtejszej epoki ,pewna lekkość oraz umiejętności aktosrskie jak i same piękne aktorki (aktorzy chyba też ale nie mnie to oceniać :P ). Co jednak nie zmienia faktu iż film troche mi się dłużył.

ocenił(a) film na 10
spanky

Cóż, kto wymaga od takich filmó zaskoczenia? Wiadomo, że na końcu i tak wszytko dobrze się ułoży. To nie kryminał czy kino akcji - ale dobrze, że Ci się spodobały orazy, kistimu i aktorki ;P

ocenił(a) film na 1
spanky

To jest zły film, jeśli odnieść go do powieści. To film dla nastolatek, albo przeciętnego widza z USA (czyli durnia). Natomiast ksiażka jest MZ świetna. Uważasz, że cała historia jest zbyt prosta? :) Moze pozornie, bo jest wyciszona i trwa dłużej niż odcinek "Mody na sukces":). Ten film MZ jest zły, bo zniekształca to co chciała wyrazić Austen, jest wrzaskliwy i głupi (np. świnie w Longbourn). Ale czy za długi? Może ty jesteś już opanowany tym, że może być bez sensu, byle szybko. Nie martw się, pewnie znajdziesz to co szybko się dzieje; np. "Piła" numer n-ty. Każdy ma takie marzenia, na jakie zasługuje.

roxana33

"To film dla nastolatek"
Nie do końca jest to film dla nastolatek, bo jednak ma jakieś walory artystyczne. Dla mnie jak już coś to historia jest dla nastolatek.


To że film jest dla mnie za długi to nie dlatego że nie lubie długich filmów tylko dlatego ze reżyser nie potrafił utrzymać widza w ciekawości przez cały seans. Pozatym nieprzepadam za przysłodkawymi filmami w których można przewidziec zakończenie. Nie atakuj już i nie spłycaj mnie do poziomu setnych część piły tylko dlatego że mam inne zdanie na temat filmu.

ocenił(a) film na 10
roxana33

roxana, zupełnie nierozumiem czego Twim zdaniem zabrakło w tym filmie, moim zdaniem idealnie oddaje on książkę, co do innych wypowiedzi odnośnie np dlugośći filmu, mi on się nie dłużył, wręcz przeciwnie, oczywiście dla niektórych film który trwa dłuzej niz odcienek mody na sukces, rzeczywiście moze sie nie podobać, dodajac do tego nieznajomośc ducha epoki w jakiej napisana została zekranizowana powieść, rozumiem wasze stanowisko. Jest to najlepiej zrealizowana ekrnizacja "Dumy i uprzedzenia" jakie widziałam....

ocenił(a) film na 10
juliagik1

Też tak uważam, ale roxana jest oddaną fanką DiU z 1995 r ;) I nie odstąpi od swojego punktu widzenia ;)

ocenił(a) film na 1
Vivasco

Właśnie ten film kompletnie ignoruje nie tylko ducha, ale zwyczaje i realia epoki. Przykładowo: 1/Świnie nie biegały po żadnym ówczesnym dworze. Żaden posiadacz ziemski nie hodował w tamtych czasach świń. Zarówno pan Bennet, jak i pan Darcy utrzymywali się z czynszów płaconych przez dzierżawców. Różnica była tylko w wielkości dochodów; Darcy ok. 10 tys. funtow rocznie (było to bardzo dużo), Bennet ok. 2 tys. Dochód Bennetów też nie był wcale mały. Problem tkwił gdzie indziej; Longbourn było tzw. majoratem, czyli było niepodzielne i dziedziczone wyłącznie w linii męskiej, przez najstarszego mężczyznę w całej rodzinie (w tym wypadku przez pana Collinsa). Odpowiednikiem tego w I Rzeczpospolitej była tzw. ordynacja (np. Ordynacja Zamojska). Pan Bennet nie miał syna, po jego śmierci córki dziedziczyły tylko działy z posagu wniesionego przez matkę. Sądząc ze słów Lizzy ("gdyby znalazł się mężczyzna, który pokochałby mnie za 50 funtów rocznie ...") było to około 500 funtów na każdą z córek. 2/W filmie jest scena, kiedy Lydia w sklepie pożycza pieniądze od Wickhama (o ile dobrze pamiętam). To było niedopuszczalne; kobieta z tej sfery nigdy by sobie na cóś takiego nie pozwoliła, nawet taka głupia jak Lydia. Po czymś takim byłaby towarzysko skompromitowana. 3/Lizzy spotyka się nad ranem z Darcym. Na dodatek w bieliżnie. To już jest kompletny absurd. Nigdy nie pokazałaby się tak mężczyżnie nawet we własnym domu. A gdyby się spotkała nad ranem z obcym mężczyzną zostałaby uznana za dziwkę i nikt by z nią już nie utrzymywał żadnych stosunków. Charakterystyczny jest opis końcowej rozmowy między Lizzy i Darcy'm, czyli faktycznych oświadczyn Darcy'ego; "Choć jednak nie mogła patrzeć - mogła słuchać, a on mówił, jak mu jest droga ...". Nie mogła patrzeć! Bo dobre wychowanie nakazywało jej unikanie wzroku mężczyzny, który mówił jak ją kocha! A cóż dopiero mówić o szlajaniu się w dezabilu po nocach.

ocenił(a) film na 1
juliagik1

Moim zdaniem w tym filmie zabrakło "ducha" powieści. Według książki Lizzy jest inteligentna, subtelna i dowcipna. W tym filmie nic z tego nie ma. Lizzy w wydaniu Keiry jest wrzaskliwa, agresywna i trochę chyba przygłupia. Scenarzyście pomyliła się chyba z Lydią. Gdzie tu jest to wzajemne zrozumienie Lizzy i ojca? Kiedy pan Bennet wygłaszał swoje dziwaczne uwagi; "nikogo do tego nie potrzebował, oprócz Elzbiety". Oboje bawili się swoimi dowcipnymi uwagami. Uważał Ją za najbardziej inteligentną i dowcipną ze wszystkich córek. Zresztą sam pan Bennet w tym filmie ... . Donald Sutherland jest jednym z moich ulubionych aktorów, ale lepiej żeby w tym filmie nie wystąpił. Wygląda to mniej więcej tak; wrzaskliwa, agresywna anorektyczka i zaniedbany stary dziad. Plus wystraszony dupek jako niby pan Darcy w wydaniu Macfadyen'a. I jeszcze świnie biegające po dworze w Longbourn. Ponieważ uwielbiam powieść Austen, więc wszystko co robi z tej powieści błazenadę i upodabnia ją do brazylijskich seriali budzi we mnie odrazę. Dlatego nie znoszę tego filmu.

ocenił(a) film na 7
spanky

Dla mnie 5/10. Nic szczególnego. Kolejna ekranizacja powieści Austen. W filmie zabrakło charakterystyki psychologicznej, reżyser skupił się na przedstawieniu kolei losów, a nie ewolucji uczucia. Ale to w sumie nie ważne, bo film miał być romansem, i w tej kategorii wszystko okej. Piękna muzyka, zdjęcia oddają klimat dzieł Friedrich'a lub Constable'a. No i piękna historia o miłości. Ale czy coś jeszcze? Czy już nie dosyć powstało takich filmów? Do tego irytująca Knightley (nie mogę znieść widoku jej pyszczka). Na uznanie załuguje za to Brenda Blethyn.

ocenił(a) film na 7
spanky

Ja powiem tak...film średni. Wg mnie nic nie przebije wersji z '95 roku. Ale za to muzyka jest piękna. Taka lekka, romantyczna i wspaniale oddająca klimat historii w powieści :)

ocenił(a) film na 10
ralna

o tak... muzyka najbardziej mi się podobała w tym filmie